Edi wrote:Nie no tytuł rewelka

.
Miałem nadzieję, że na tej masie uda nam się już pojawić, ale prace w domku znów zajęły cały dzień.
Bardzo proszę, żebyś nie odbierał (żebyście nie odbierali) tego jako głupie żarty, bo będę pisał serio.
Drogi Adamie! Czasy słodkiej wolności i pedałowania romantycznego minęły. Teraz to masz obowiązek masować żonę, a nie się. Prace w domku powinny Wam teraz zajmować naprawdę dużo czasu. I nie mówię, że chodzi o kafelki, panele czy firanki. Tu chodzi o pokolenia przyszłych kolarzy, takich 100% OGR. Może z boku to wygląda na bezczelne wpychanie się w Wasze życie i takie popierdółki starego żonkosia, ale pamiętajcie - dzieci są najważniejsze. Więc koniec z jazdą rowerową uciskającą wiadomo co. Marta niech zacznie robić świece, a Ty, chłopcze, noś luźne bokserki i spodnie eleganckie zamiast opinających dzinsów. I zdejmij w końcu te martensy. Czy wiesz, jak pachną Twoje stopy, kiedy wchodzisz wieczorem do alkowy?
Edi wrote:Rano myślałem, że przed 13 uda się skończyć, taaa ogarnęliśmy się dopiero przed 10 minutami

I bardzo dobrze! I o to chodzi! Edi, skup się na dwóch udach żony, po co Ci trzynaście! W niedzielę nigdy nie kończcie przed 13:00!
Ale żeby tak od rana do 21:00! Edi, poszło Ci w lędźwia!
Edi wrote:Na marcowej masie postaramy się być.
Starjcie sie, starajcie... Ale w domu.
Pozdrawiam Was serdecznie!