tak tu cicho o zmierzchu-koniec sezonu??
Moderators: Creeping Death, Edi, chmiel
tak tu cicho o zmierzchu-koniec sezonu??
wprawdzie pisze to z samego rana ale...jakos cicho wieczorami o jakiejkolwiek jeździe,wszyscy zajmują sie niezwykle ciekawymi tematami ale nie jazdą, czyzby zmęczenie sezonem?
musze przyznać, podsumowując niejako ten rok że przeszedł moje najśmielsze oczekiwania
czy pamietacie Jacq i Edi jak w marcu http://republika.pl/leoheart/imagepages/image12.html
planowalismy wypad na druga strone Wisły latem?ZROBILIŚMY TO!i dużo....duzo wiecej
póki co odpoczywam,jeszcze ten tydzień choc korci mnie strasznie,potem miedzy 2 a 10 wyjeżdżam a po powrocie biorę sie za trening
a Wy co myslicie o tym sezonie?
musze przyznać, podsumowując niejako ten rok że przeszedł moje najśmielsze oczekiwania
czy pamietacie Jacq i Edi jak w marcu http://republika.pl/leoheart/imagepages/image12.html
planowalismy wypad na druga strone Wisły latem?ZROBILIŚMY TO!i dużo....duzo wiecej
póki co odpoczywam,jeszcze ten tydzień choc korci mnie strasznie,potem miedzy 2 a 10 wyjeżdżam a po powrocie biorę sie za trening
a Wy co myslicie o tym sezonie?
- Jacq
- Mam zdecydowanie za duzo czasu...
- Posts: 1213
- Joined: 02 Oct 2004 19:26
- Location: Józefów/Otwock
Moj sezon.. hmm..
Duzo do przodu, ale moglo byc duzo wiecej :/
3 miesiace niejezdzenia w srodku sezonu przez reke w gipsie.
Z tego samego powodu przeleciała mi kolo nosa Transcarpatia.
Najwiecej dobrego zauwazylem podczas harpaganów.
W przyszlym roku bedzie lepiej..
Taka mam przynajmniej nadzieje
Pozdrawiam
Duzo do przodu, ale moglo byc duzo wiecej :/
3 miesiace niejezdzenia w srodku sezonu przez reke w gipsie.
Z tego samego powodu przeleciała mi kolo nosa Transcarpatia.
Najwiecej dobrego zauwazylem podczas harpaganów.
W przyszlym roku bedzie lepiej..
Taka mam przynajmniej nadzieje
Pozdrawiam
Ja jakoś nie używam pojęcia "sezon", bo jeździć można właściwie cały rok. Pamiętam, że w lutym robiłem spore ilości kilometrów po śnegu i jeździło się naprawdę super. A ten rok (choć jeszcze się nie skończył i sporo może się jeszcze wydarzyć) rzeczywiście był genialny jeśli chodzi o rowerowanie. Ja od 1 I 2005 przejechałem ponad 8000km i chciałbym jeszcze trochę przejechać do końca roku, ale teraz czasu trochę mniej i sprzęt w nienajlepszym stanie (przydałby się przypływ gotówki i wymiana napędu). Moim zdaniem najlepsze były te bardziej zorganizowane wypady: Puszcza Kozienicka, Kazimierz, no i oczywiście Harpagan . A poza tym było kilka świetnych imprezek: Behemiada, Soyada i 2 alejkaty. Oby tak dalej.
cookie monster
Re: tak tu cicho o zmierzchu-koniec sezonu??
eee tam... zaraz koniec sezonu... Ja tam na przykład przerzuciłem się na kolarstwo pokojowe - trenażerek przed tv, z boku wiatrak i jakoś tam leci... a że moge to robić dopiero po pracy to mniej czasu na kompa pozostaje...
ale kto wie - jak mi przyjdą zamówione cieplejsze ciuchy to znowu w realu pojeżdżę, tylko bez brawury - deszcz, wiatr i śnieg nie dla mnie.
ale kto wie - jak mi przyjdą zamówione cieplejsze ciuchy to znowu w realu pojeżdżę, tylko bez brawury - deszcz, wiatr i śnieg nie dla mnie.
psychotyczny, neurotyczny ale za to sympatyczny
dla mnie ten sezon to tak naprawdę ogromny skok w sposobie jeżdżenia, ale też postrzegania tego tak jak wcześniej robiłem po 800-1000 km w sezonie <lol> tak w tym sezonie mam już 3500 i mam nadzieję, że to nie koniec. a i średnie prędkości z początku i z końca sezonu to jak niebo,a ziemia no i bardzo ważne - zacząłem ścigać się na rowerku i sprawia mi to ogromną frajdę więc mogę powiedzieć, że ten sezon to ogromny plus
Dla mnie dotąd rowerowanie było jednak sezonowym zajęciem, chociaz oczywiście staralam sie wykorzystać bezśnieżne i niezbyt mroźne dni trafiajace sie w czasie zimowych miesięcy, żeby "przypomnieć sobie" jak sie jeździ. Ten sezon był jednak dla mnie szczególny, bo po latach indywidualnego oddawania się tej jednej z największych przyjemności w życiu znalazłam Was, co zdecydowanie mnie zmobilizowało do jeszcze intensywniejszego wykorzystywania roweru, a nawet - wreszcie - do zakupu nowego sprzętu, bo na starym daleko bym za Wami nie ujechała Ten sezon to były moje pierwsze Masy, pierwsze zawody, wspólne wyprawy - miałam obawy, czy przyzwyczajona do samotnych wycieczek będę umiała jakoś dostosowac się do towarzystwa, ale okazało się, że to jest wykonalne, a nawet zdecydowanie przyjemne Dla mnie największym osiągnięciem jeśli chodzi rowerowanie w tym roku był oczywiście Harpagan - 170 km przejechanych w ciągu jednego dnia.. hmmm.. chyba sama nie wierzyłam, że dam radę, ale dałam, i to bez uszczerbku na zdrowiu fizycznym i psychicznym, hehe a tak najbardziej to sie cieszę, że Was poznałam, co tu dużo gadać.. No i mam nadzieję, że teraz sezon rowerowy zdecydowanie mi sie przedłuży
"Te oveczky ne bekają."
koniec sezonu? kurcze, a ja myslalem ze w niedziele jedziemy na bunkry pod zegrzem, co to Matylda wypatrzyla. :)
podsumowujac: nie wiem ile km przejechalem, bo moje liczniki czesciej nie dzialaly jak dzialaly (zreszta chyba juz mnie to nie jara w takim stopniu jak kiedys, gdy mialem spisane wszystkie jazdy z calego roku :))) ale nie bedzie to zadna imponujaca ilosc.
na pewno podniosla sie srednia, choc nie uwazam zeby to do konca bylo pozytywne: zatraca sie pewien spokoj wewnetrzny, przyjemnosc jazdy na rzecz ciaglego cisniecia do przodu. zamiast spogladac i podziwiac widoki patrzy sie zeby nie zostac z tylu.
oby moj 2006 w okresie wakacyjnym pozbawiony byl tej "wady"...
i faktycznie przejazdy "wyjazdowe" sa najlepsiejsze, trzeba by to rozwijac. :)
podsumowujac: nie wiem ile km przejechalem, bo moje liczniki czesciej nie dzialaly jak dzialaly (zreszta chyba juz mnie to nie jara w takim stopniu jak kiedys, gdy mialem spisane wszystkie jazdy z calego roku :))) ale nie bedzie to zadna imponujaca ilosc.
na pewno podniosla sie srednia, choc nie uwazam zeby to do konca bylo pozytywne: zatraca sie pewien spokoj wewnetrzny, przyjemnosc jazdy na rzecz ciaglego cisniecia do przodu. zamiast spogladac i podziwiac widoki patrzy sie zeby nie zostac z tylu.
oby moj 2006 w okresie wakacyjnym pozbawiony byl tej "wady"...
i faktycznie przejazdy "wyjazdowe" sa najlepsiejsze, trzeba by to rozwijac. :)
Niezly sen...: http://www.a-trip.com/tracks/view/63930
oh!to ciekawe,może więcej szczegółów?behem0th wrote:koniec sezonu? kurcze, a ja myslalem ze w niedziele jedziemy na bunkry pod zegrzem, co to Matylda wypatrzyla.
na pewno podniosla sie srednia, choc nie uwazam zeby to do konca bylo pozytywne: zatraca sie pewien spokoj wewnetrzny, przyjemnosc jazdy na rzecz ciaglego cisniecia do przodu. zamiast spogladac i podziwiac widoki patrzy sie zeby nie zostac z tylu.
oby moj 2006 w okresie wakacyjnym pozbawiony byl tej "wady"...
i faktycznie przejazdy "wyjazdowe" sa najlepsiejsze, trzeba by to rozwijac.
coś w tym jest,może ustalić że "lajt' to tak do 25km/h no chyba że z górki i wtedy liczniki sie przydadzą, a może zrobic kategorie wyjazdów:np lajt,extreme,masakra
- Creeping Death
- NApierdalator
- Posts: 1286
- Joined: 04 Jul 2005 20:14
- Location: ja to znam?!
Co do tego sezonu.
Fajnie sie jeździło . Jak dla mnie najlepsze były zawody.... Maraton, XC Meran, Wiązowna... Strasznie spodobało mi się startowanie w takich imprezach, z resztą ja od zawsze lubiłem się mierzyć z innymi a szczególnie z lepszymi od siebie.
Oczywiście bardzo miło wspominam Kozienice i jeszcze lepiej Harpagan.
Przedewszystkim podobała mi sie atmosfera na każdym wspólnym spotkaniu. Mam nadzieję że przez zimę i kolejny sezon uda mi się znaleźć więcej czasu na rower i wspólne wypady
Fajnie sie jeździło . Jak dla mnie najlepsze były zawody.... Maraton, XC Meran, Wiązowna... Strasznie spodobało mi się startowanie w takich imprezach, z resztą ja od zawsze lubiłem się mierzyć z innymi a szczególnie z lepszymi od siebie.
Oczywiście bardzo miło wspominam Kozienice i jeszcze lepiej Harpagan.
Przedewszystkim podobała mi sie atmosfera na każdym wspólnym spotkaniu. Mam nadzieję że przez zimę i kolejny sezon uda mi się znaleźć więcej czasu na rower i wspólne wypady
POWERADE- Jebne czy wstane??
Honda Shadow VT500C - moja śliczna!
Honda Shadow VT500C - moja śliczna!
Ciekawy sezon....Dla mnie od maja...pierwsza masa
Poznanie ciekawych ludzi
Pierwsze wyjazdy ...a dalej...trening trening...przygotowania do przyszlego sezonu.
Czy sie uda ? zobaczymy ale napewno daje z siebie wszystko.
W tym miejscu szczegolne podziekowania za motywacje do pracy dla
Leo i Popeya
Poznanie ciekawych ludzi
Pierwsze wyjazdy ...a dalej...trening trening...przygotowania do przyszlego sezonu.
Czy sie uda ? zobaczymy ale napewno daje z siebie wszystko.
W tym miejscu szczegolne podziekowania za motywacje do pracy dla
Leo i Popeya
Last edited by spider on 26 Oct 2005 19:20, edited 1 time in total.
Personal best 200km
nie Leo, to nie kwestia ustalen. z grupa po prostu jezdzi sie duzo dynamiczniej, cokolwiek by nie napisac. :)coś w tym jest,może ustalić że "lajt' to tak do 25km/h no chyba że z górki :) i wtedy liczniki sie przydadzą, a może zrobic kategorie wyjazdów:np lajt,extreme,masakra :D
raczej mysle nad jakas mala-dluzsza wyprawa, gdzie ma sie jednak czas na porobienie zdjec czy bezstresowe posiedzenie w jakims ciekawym miejscu.
Niezly sen...: http://www.a-trip.com/tracks/view/63930