Dla mnie dotąd rowerowanie było jednak sezonowym zajęciem, chociaz oczywiście staralam sie wykorzystać bezśnieżne i niezbyt mroźne dni trafiajace sie w czasie zimowych miesięcy, żeby "przypomnieć sobie" jak sie jeździ. Ten sezon był jednak dla mnie szczególny, bo po latach indywidualnego oddawania się tej jednej z największych przyjemności w życiu

znalazłam Was, co zdecydowanie mnie zmobilizowało do jeszcze intensywniejszego wykorzystywania roweru, a nawet - wreszcie - do zakupu nowego sprzętu, bo na starym daleko bym za Wami nie ujechała

Ten sezon to były moje pierwsze Masy, pierwsze zawody, wspólne wyprawy - miałam obawy, czy przyzwyczajona do samotnych wycieczek będę umiała jakoś dostosowac się do towarzystwa, ale okazało się, że to jest wykonalne, a nawet zdecydowanie przyjemne

Dla mnie największym osiągnięciem jeśli chodzi rowerowanie w tym roku był oczywiście Harpagan - 170 km przejechanych w ciągu jednego dnia.. hmmm.. chyba sama nie wierzyłam, że dam radę, ale dałam, i to bez uszczerbku na zdrowiu fizycznym i psychicznym, hehe

a tak najbardziej to sie cieszę, że Was poznałam, co tu dużo gadać..

No i mam nadzieję, że teraz sezon rowerowy zdecydowanie mi sie przedłuży
