GG Karpacz 2008
Moderators: Creeping Death, Edi, chmiel, BartekJ
- Giant Mike
- Mam zdecydowanie za duzo czasu...
- Posts: 898
- Joined: 20 Apr 2005 19:41
- Location: Warszał
- Contact:
GG Karpacz 2008
Kto jeszcze się wybiera (Oprócz Arkadyja i Carlosa)?
Hak ?? Ja będę w Karpaczu od soboty trenował.
Michał
Hak ?? Ja będę w Karpaczu od soboty trenował.
Michał
Plannja Racing Team || GG#: 130876
Re: GG Karpacz 2008
widać że trening nie poszedł na marneGiant Mike wrote: Ja będę w Karpaczu od soboty trenował.

brawo dla naszych OGR-ów
ps.żyjesz Arkadyj?
- Giant Mike
- Mam zdecydowanie za duzo czasu...
- Posts: 898
- Joined: 20 Apr 2005 19:41
- Location: Warszał
- Contact:
Re: GG Karpacz 2008
Chyba żyją - ale ZTCW wracają jutro.leoheart wrote:widać że trening nie poszedł na marneGiant Mike wrote: Ja będę w Karpaczu od soboty trenował.![]()
brawo dla naszych OGR-ów
ps.żyjesz Arkadyj?
W skórcie było tak - Po starcie gdzieś w dół Carloz mi śmignął. Czekałem aż to samo zrobi Arkadyj. Doszedł mnie w Jagniątkowie gdzie zaliczyłem spektakularną glebę (ale mam gigant siniaka). Przez chwilę był przede mną, ale miał trochę problemów na zjazdach

Ale i tak chłopaki wielkie gratulacje. Nastąpiła pierwsza grórska weryfikacja - cieszę się, że udało mi się Was objechać - teraz będzie już Wam tylko łatwiej

Michał
Plannja Racing Team || GG#: 130876
- Giant Mike
- Mam zdecydowanie za duzo czasu...
- Posts: 898
- Joined: 20 Apr 2005 19:41
- Location: Warszał
- Contact:
Na naszej stronie jest galeria ze zdjęciami z tego maratonu.
Właśnie montuje film z podjazdu pod Wang i rozjazdu Mega/Giga.
Michał
Właśnie montuje film z podjazdu pod Wang i rozjazdu Mega/Giga.
Michał
Plannja Racing Team || GG#: 130876
- Arkadyj
- Mam zdecydowanie za duzo czasu...
- Posts: 1279
- Joined: 21 Feb 2004 14:11
- Location: cloud number nine
Powoli pisze relacje z imprezy ale tak na szybko.
- mialem w glowie, zeby nie pojsc pierwszego podjazdu za ostro ale plany swoja droga a zycie swoja. Poszedlem za Carlozem, wyprzedzilismy mnostwo ludzi ale chyba bylo troche za ostro.
- koniec zjazdu przed podjazdem na dwa mosty. Sypki zwir na zakrecie, niezbyt duza predkosc, kolo ucieka na kamieniach i leze. Rower ok, ja troche mnie, zdarty lokiec i troche skora na dloni. Ale to nic, w najgorszym stanie jest biodro. Na poczatku nie boli tak bardzo, pozniej jest coraz gorzej. Walcze z soba, zeby jednak przejechac giga i udaje sie to.
- gdy juz nie walcze o miejsce (tzn od 2/3 pierwszej rundy) zaprzyjazniam sie z obsluga bufetow, probuje wszystkiego co maja. Chyba najbardziej przypadaja mi do gustu rodzynki i pomarancze.
- mocne rece i twarda dupa, tego zabraklo na zjazdach. Do tego technika, plakac sie chcialo gdy tracilem wszystko to co zyskalem na podjazdach i gdy widzialem jak Krzysiu Gmurkowski objezdzal mnie na zjazdach.
- Michal nie widzialem zebym Cie mijal
Albo bylem slepy albo mialem klapki na oczach i widzialem tylko trase
- cos poszlo nie tak, bo albo jestem za slaby na gory, albo zle rozlozylem sily albo mialem gorszy dzien. Bo oprocz bolacej nogi nie czulem sie za dobrze.
- ponoc to byla najlatwiejsza trasa sposrod tych gorskich. Sic, troche sie obawiam ale chce sprobowac wiecej
- mialem w glowie, zeby nie pojsc pierwszego podjazdu za ostro ale plany swoja droga a zycie swoja. Poszedlem za Carlozem, wyprzedzilismy mnostwo ludzi ale chyba bylo troche za ostro.
- koniec zjazdu przed podjazdem na dwa mosty. Sypki zwir na zakrecie, niezbyt duza predkosc, kolo ucieka na kamieniach i leze. Rower ok, ja troche mnie, zdarty lokiec i troche skora na dloni. Ale to nic, w najgorszym stanie jest biodro. Na poczatku nie boli tak bardzo, pozniej jest coraz gorzej. Walcze z soba, zeby jednak przejechac giga i udaje sie to.
- gdy juz nie walcze o miejsce (tzn od 2/3 pierwszej rundy) zaprzyjazniam sie z obsluga bufetow, probuje wszystkiego co maja. Chyba najbardziej przypadaja mi do gustu rodzynki i pomarancze.
- mocne rece i twarda dupa, tego zabraklo na zjazdach. Do tego technika, plakac sie chcialo gdy tracilem wszystko to co zyskalem na podjazdach i gdy widzialem jak Krzysiu Gmurkowski objezdzal mnie na zjazdach.
- Michal nie widzialem zebym Cie mijal

- cos poszlo nie tak, bo albo jestem za slaby na gory, albo zle rozlozylem sily albo mialem gorszy dzien. Bo oprocz bolacej nogi nie czulem sie za dobrze.
- ponoc to byla najlatwiejsza trasa sposrod tych gorskich. Sic, troche sie obawiam ale chce sprobowac wiecej

W moich oczach - pierwszy raz ściganie w górach dało po dupie i po... łapach ( przynajmniej w moim przypadku - sztywniak ciężko znosi zjazdy, a tricepsy bolą mnie do dzisiaj
), ale jazda po płaskim i podjazdy to bajka na tym sztućcu... Dyspozycyjnośc moja była super, ale niestety tylko do 80km... . tam poczułem w udzie pierwszy raz skurcz, mając doświadczenie z Otwocka, na najbliższych podjazdach juz biegałem, a nie jechałem - niestety nie pomogło to na długo... ok 85km, złapało na amen - nie mogłem z siąść z roweru..., w końcu udało się posadzić dupsko na asfalcie... wtedy straciłem około 3-4minutową przewagę nad Michałem i Pawłem Trawkowskim ( powiedziałeś Michał że: "Oooo, miło cię widzieć" - ja tego samego nie pomyśłałem
- ale dzięki za radę z posadzeniem dupska na asfalcie, bo by mnie pewnie tak gibało jeszcze długo....) Po chwili okładania uda pięściami puściło, ale od tej pory więcej biegałem niż jechałem, a jak już jechałem w doł (zjazd do Miłkowa) to przy ok 45km/h strzeliła przednia dętka, akurat na zakręcie - jakimś cudem to ustałem, szybka zmiana, pompowanie i dalej w doł, dohamowanie do 20km/h, 90' w prawo i ... gleba - za mało wichru w przednim kole, podwinęta opona a na skutek tego obity łokieć i kolano, ale zęby zaciskam i dalej Wio - zostało ok 4km, ale jak ciężkich kilometrów, umierałem na nich kilkukrotnie... Jest! słychać muzykę! Czyli stadion i meta! A tu znowu podjazd.... MAsakra... Wreszczie wjazd finish, widze Ogrów i nasze PAnie kibicujące, daje ognia ( na tyle ile mogę
) i prawie wbijam się w baner reklamowy
, mały bład w oznakowaniu i wytyczeniu finishu (nie wiem po co był ten zawijas...?) Jestem na mecie szczęśliwy że dojechałem i zły że moogło być duuuzo lepiej, bo 90% wyśigu było rewelacyjne jak dla mnie.
Problem jest jeden - skurcze - po Otwocku potas i magnez uzupełniany, sok pomidorkowy pity, nie wiem co z tym dalej zrobic...
WIELKIE brawa dla Arkadyja za dzielną postawę i przejechanie 90km po górach z rozwalonym bokiem




Problem jest jeden - skurcze - po Otwocku potas i magnez uzupełniany, sok pomidorkowy pity, nie wiem co z tym dalej zrobic...
WIELKIE brawa dla Arkadyja za dzielną postawę i przejechanie 90km po górach z rozwalonym bokiem

MTB + /\/\/\/\/\ = 

- Giant Mike
- Mam zdecydowanie za duzo czasu...
- Posts: 898
- Joined: 20 Apr 2005 19:41
- Location: Warszał
- Contact:
Żeby tylko na badaniach nie wyszło potem.dzidek wrote:taa jak Vigil ci dowali domięśniowo jakiś preparat to ty już nigdy o skurczach nie pomyślisz
oprócz tych piguł trzeba pamiętać o regularnym piciu - bidon na godzinę, czy się chce czy nie .
Ja niestety 1 zgubiłem na zjeździe i musiałem się dotankować. Wypiłem 1.5l z bidonów + 2 kubki na bufecie + pomarańcze.
Michał
Plannja Racing Team || GG#: 130876