przy takim sniegu to i tak zadne opony Ci nie pomoga. :)
ale na szklanke pod spodem to spoko zakup. mozna tez zrobic samemu jak sie czlowiek nudzi w zimowy wieczor. :)
Ja w tym roku jeżdze na grubych, szerokich i ciężkich oponach Kendy NEVEGAL 2.1 i BLUE GROOVE 2.1 .
Generalnie na takie warunki (jak dzisiaj) opona powinna byc raczej szeroka, lub o "szerokim profilu". Niektóre 2.1" będą OK, ważne jednak, żęby nie pompować ich za mocno - im mniej powietrza tym większa powieżchnia styku z ziemią, pracuje więcej klocków - dzięki temu mniej się ślizga.
Co do bieżnika to raczej wysoki i żadki - więc taki a'la błoto albo downhill. Teoretycznie mieszanka gumy powinna być mieksza żeby trzymać się lepiej - ale wtedy wchodzimy już w przesadnie wysoki przedział cenowy, a opona zniszczy się szybciej.
Nie jeździ się na tym łatwo, ale bezpieczniej.
Co do kolcowanych - to użyteczność znikoma, bo musisz omijać drogi asfaltowe, sprawdzają się na lodzie i twardym śniegu - w innym przypadku działa jak zwykła opona. Możesz spróbować zrobić sobie taką samemu wkręcają 70 czy 100 wkrętów w każdą z opon i podklejając starą dętką.
Szerokie opony to najlepszy wynalazek na snieg. Poszukaj Kendy Knarly na Allegro (sporo tego jest )cena ok 30zl za sztuke, szer. 2.1, ma bardzo agresywny bieznik. Prawda ze opory toczenia i wysoka masa (drut)ale to dobry trening jak przeskoczysz na wiosne na lzejsze to dostaniesz skrzydel.
Na lod mozna rzeczywiscie wykonac samodzielnie opony z kolcami tylko nie mozna przesadzic z dlugoscia wkretow ( 2-3mm nad bieznik ) -Dluzsze klada sie na twardej nawiezchni i wybieraja liscie spod sniegu a nie o to przeciez chodzi...
kurdeRYSIEKuwazaj wrote:
hie hie, sprobuj zrobic 150km (wiekszosc po asfalcie) na blue groovach 2,3.
nie zapomne tego wypadu do kozienic, haha
W piątek i sobotę zrobiłem w sumie 100km na 2.1" - ale po górach. Salmopol, Kubalonka i Równica - mam nadzieję, że to rzeczywiście kwestia opon bo szło wyjątkowo kiepsko - przynajmniej w porównaniu z partnerem, którego w zeszłym roku objeżdzałem.
A co do opon, to widziałem NAOCZNIE i NACIELEŚNIE różnicę przy jeździe na oponach kolcowanych. Wspomniany kolega miał jakieś Schwalbe z kolcami - za wyjątkiem czystego asfaltu, gdzie gwizdały reszta trasy była dla niego +100% łatwiejsza. Warunki na drogach były takie, że nie mogłem podjechać do samego Salmpopolu bo rower się ślizgał. W dół jechałem jak pies Pluto, z jedną nogą na lodzie. Na ubitym śniegu było lepiej, ale i tak w kolce trzymały się mocniej. Na płaskim nie było różnicy.
Ale nadal - dla jednego wyjazdu w roku nie kupił bym .. choć jak pomyśle ile kosztuje rehabilityacja bo wypadku .... pomyśle przed przyszłorocznym wyjazdem ..
Ja o oponkach Kendy NEVEGALu i BLUE GROOVEie moge powiedzieć tylko tyle, że jeżeli ktoś ma kaskę to polecam coś innego, mam takowe oponki 2.35 przód i 2.5 tył i powiem że kilka przykrych niespodzianek już bym przez nie zaliczył, zwłaszcza ta tylnia potrafi uciec spod dupska (szybko się ściera bieżnik i na mokrych liściach wymięka strasznie).