pogoda zapowiadała się nieciekawie mimo tego spotkaliśmy sie w parq. stawiliśmy się w stałym składzie - Beh, Ja i Chmielu na swoim nowym nabytku. z każdą chwilą zaczynało padac coraz bardziej lecz my nieustraszeni ruszyliśmy w kierunku bunkrów. było ciężko: zimno, mokro i wiało (na razie w plecy). kręciliśmy już jakiś czas gdy nagle Chmielu zobaczył grudkę błota na swoim rowerze. usunął ją szybko w czasie jazdy bez zbędnej straty czasu pognaliśmy dalej. gdy dotarliśmy na bunkry behem zaczął serwisować swoją tarczówkę, do której zanabył nowe kultowe klocki za pierdyliard złociszy. w tym czasi Chmielu i ja zwiedzaliśmy odkopany bunkier nr.1 - ah cóż to za architektura. w tym czasie przybyli znajomi Behema, z którymi dokonał wymiany notatek. zaczynało padać coraz bardziej, momentami nie wiedzieliśmy czy to grad czy śnieg. mimo tego podjeliśmy szaleńczy plan pojechania dalej. przejechaliśmy kilka ciękich wzniesień i hardcorowych zjazdów po błocie i korzeniach i podjeliśmy decyzję o zawróceniu. pojechaliśmy drogą w kierunku janowa cały czas atakowani strumieniami błota spod naszych kół i zajebistych opon. przejechaliśmy jeszcze koło leśniczówki na torfach i do otwocka przez stadion gdzie wykonaliśmy kilka hardcorowych skoków a następnie do domów.
ogólnie rzecz biorąc było długo, ciężko ale hardcorowo i miło. mam nadzieję że ekipa następnym razem również nie zawiedzie. poooozdro chłopaki.
aha, zdjęć nie będzie gdyż mój aparat ortodontyczny zamókł, chyba za bardzo się śliniłem na myśl jaką wypierdzianą relację tu napiszę
relacja z wyprawy
Moderators: Creeping Death, Edi, chmiel
relacja z wyprawy
yorek - człowiek z wielkim...marzeniem