Cholera! Wział i zapamiętał! Ale prawdę gadasz. Pokory, trzeba, pokory!vigil wrote: niemniej bez zlosliwosci, haku, spodobal mi sie twoj projekt pomysl zeby przebycie petli bylo np warunkiem "okoszulkowania jako OGR" pamietam w ktorym miejscu to powiedziales a ja odrzeklem: moze poczekajmy...
KRWAWA PĘTLA
Moderators: Creeping Death, Edi, chmiel, BartekJ
no to muszę się postarać by zasłużyć na koszulkę OGR. Po Grassorze jak już się trochę zregeneruję to podejmę ponownie wyzwanie.vigil wrote:...spodobal mi sie twoj projekt pomysl zeby przebycie petli bylo np warunkiem "okoszulkowania jako OGR"...
Mam nadzieję, że (jak to mnie nazwał Haku) "OBCY" też będzie mógł się pokazać w OGRowej koszulce?
... frajda przy targaniu gały i waleniu w przyciski jest nieporównywalnie większa niż przy mizianiu analoga pada ...
OK Tylko ktoś to musi tam wrzucić bo mój "pracowy" komp z naszym ftp'em nie chce gadać. Nie ma tego jednak wiele. Targanie lustrzanki na takich wycieczkach przekłada się na ilość zdjęć tak ,że jest ich mało. Po obróbce do rozmiarów jak widać na forum mogę to nawet na maile powysyłać. No chyba że ktoś zechce sobie fototapetę zrobić
Dzisiaj po południu wszystkie powinny być "wywołane".
Dzisiaj po południu wszystkie powinny być "wywołane".
jak zwykle.... jesteś bardzo miły ale....trochę mnie zawstydzaszBoB wrote: Leo, jak zwykle świetna fotorelacja !
uważam ze największą wartością tych zdjęć jest to ze ...są
i mówię to bez fałszywej skromności,niestety połowa zdjęć wylądowała w koszu już na etapie przenoszenia do kompa (większość poruszona lub nieostra) a druga połowa z opublikowanych nie powinna ujrzeć światła dziennego ale zostawiłem je dla potomności
tym razem jakoś wyjątkowo nie radziłem sobie z fotografowaniem z jednej reki w czasie jazdy a i warunki oświetleniowe sprawiały że automat nie podołał zadaniu,ja jakoś miałem wyjątkowo mało czasu na myślenie o parametrach
dokładnie 20kg dziś go zważyłem tak z ciekawości na wadze łazienkowejBoB wrote: Twój rower ważył tyle co wojskowa garkuchnia
ja tez jechałem bez przedniego amora i powiem ze szczerze znienawidziłem każdy kamień lub korzeń na swojej drodze a kark bardziej mi doskwierał niż cokolwiek innegovigil wrote:nie wiem jak rece i kark carloza bez przedniego amora po tylu godzinach. leo i mnie najbardziej bolal kark
co do opon (Panaracer Dart z przodu i Schwalbe Black Jack z tyłu) to raczej miałem fart,zresztą wymodlony bo od Chotomowa składałem prośby dziękczynne do Najwyższego żeby ewentualne kolce mnie omijały i wbijały sie gdzie indziej bo chyba nie dałbym rady zmienić opony tym bardziej po ciemku,mój organizm zaprogramował sie jedynie na mielenie, najlepiej po płaskim
ps.może swoje wynurzenia zamienię na relację aha i zajeździłem klocki
z pewnym prawdopodobienstwem wystartuje w piatek w nocy na petle, jak ktos chce sie dolaczyc, zapraszam do dyskusji.
Niezly sen...: http://www.a-trip.com/tracks/view/63930
wlasnie sprobowalem i szybko mi sie odwidzialo.. ;>
(bez zalu, bo pogoda idzie mocno mokra)
jako ze najwiekszym moim probolemem jest wstanie, stwierdzilem ze tym razem nie pojde spac tylko od razu skocze na trase.
Spostrzezenia:
1) ciemno jak w dupie
2) miejsce startu, przeciecie szlaku na grunwaldzkiej, jechalem od majowej i pierwszy zonk, wszystko wyj..ne w kosmos, przeryte, przeoreane nasza wspaniala inwestycja kanalizacyjna. w pewnym miejscu rozciagniety drut kolczasty i miejscowka jak okopy z czasow II wojny.. ;)
3) skrecam na szlak, i.. cos mi sie rozjezdza track z droga, track przecinal las na skuske... nie wiem jak wy tam jechaliscie ;P (ale na mapie tak samo idzie) dalej uderzam w kierunku meranu i... super, trak idzie przez szpital.
no i se odpuscilem. pytanie do Leo, ten track jest taki jak jechaliscie czy taki jak planowaliscie jechac?
mialem zmaiar olac mape, ale widze ze chyba srednio sie da.
no i kwestia samotnej jazdy, chyba jednak lepiej uderzyc w towarzystwie, przynajmniej ujadajacy pies zawsze moze poleciec za kims innym.. ;)
jak by sie ktos wybieral to niech da znaka.
(bez zalu, bo pogoda idzie mocno mokra)
jako ze najwiekszym moim probolemem jest wstanie, stwierdzilem ze tym razem nie pojde spac tylko od razu skocze na trase.
Spostrzezenia:
1) ciemno jak w dupie
2) miejsce startu, przeciecie szlaku na grunwaldzkiej, jechalem od majowej i pierwszy zonk, wszystko wyj..ne w kosmos, przeryte, przeoreane nasza wspaniala inwestycja kanalizacyjna. w pewnym miejscu rozciagniety drut kolczasty i miejscowka jak okopy z czasow II wojny.. ;)
3) skrecam na szlak, i.. cos mi sie rozjezdza track z droga, track przecinal las na skuske... nie wiem jak wy tam jechaliscie ;P (ale na mapie tak samo idzie) dalej uderzam w kierunku meranu i... super, trak idzie przez szpital.
no i se odpuscilem. pytanie do Leo, ten track jest taki jak jechaliscie czy taki jak planowaliscie jechac?
mialem zmaiar olac mape, ale widze ze chyba srednio sie da.
no i kwestia samotnej jazdy, chyba jednak lepiej uderzyc w towarzystwie, przynajmniej ujadajacy pies zawsze moze poleciec za kims innym.. ;)
jak by sie ktos wybieral to niech da znaka.
Niezly sen...: http://www.a-trip.com/tracks/view/63930
podoba mi sie twa relacja! okolice meranu i teklina faktycznie deko pogmatwane, podobnie jak chotomow czy otwock wielki i pare innych - towarzystwo faktycznie zalecane i jednak w nocy jazda w super znanym lub ewidentnym terenie. niemniej brawo za przelamanie oporow przedstartowych i szybki taktyczny odwrot
Jeśli to track z linka który wrzuciłem w tym wątku, to to jest track którym planowaliśmy jechać. Po naszej stronie Wisły na podstawie moich starych śladów. Uwaga, w okolicach Anina leci na skuśkę bo musiałem się ograniczyć do 500 punktów i uznałem, że pod domem się nie zgubię i dokładny track niepotrzebny.behem0th wrote:3) skrecam na szlak, i.. cos mi sie rozjezdza track z droga, track przecinal las na skuske... nie wiem jak wy tam jechaliscie ;P (ale na mapie tak samo idzie) dalej uderzam w kierunku meranu i... super, trak idzie przez szpital.
no i se odpuscilem. pytanie do Leo, ten track jest taki jak jechaliscie czy taki jak planowaliscie jechac?
Nasz przejazd z pętli:
Na północ od Grunwaldzkiej - nie jechaliśmy na skuśkę tylko Żabią do Grunwaldzkiej i potem Grunwaldzką na wschód.
Na południe - na skuśkę przez las do szpitala. Ścieżka jakaś była.
A rowery jak cielęta leżą nad brzegami rzek
Te Behemowe perypetie tak mnie nakręciły, że chyba pojadę na pętlę w ten weekend. Start w niedzielę o 00:00 koło Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu, przeciwnie do ruchu wskazówek zegara.
Szanse na to, że nie będzie mi się chciało i pójdę spać oceniam na 50%
Edit g. 20:53 - Nie chce mi się.
Szanse na to, że nie będzie mi się chciało i pójdę spać oceniam na 50%
Edit g. 20:53 - Nie chce mi się.
A rowery jak cielęta leżą nad brzegami rzek