byłem dzisiaj świadkiem bulwersującego wydarzenia
gdzieś około 9.00 szedłem Marszałkowska w stronę placu Konstytucji wzdłuż ściezki rowerowej.W pewnym momencie minął mnie dośc szybko jadący aktywista Warszawskiej Masy Krytycznej,poznałem po odblaskowej kamizelce
(z tyłu był troche podobny do..Xun)
Naprzeciwko niego w odległosci dobrych 50m środkiem ściezki podążała niczego nie świadoma młoda kobieta,bardzo drobnej postury.Przechadzanie sie tą ścieżką jest dośc powszechne dlatego byłem ciekaw reakcji rowerzysty.Z prawdziwym zdumieniem obserwowałęm ze nie zwolnił ani na moment i kierował się wprost na nią
Owa kobieta do ostatniej chwili nie zdawała sobie sprawy z niebezpieczeństwa a nasz dzielny rowerzysta dopiero na jakies 2m przed nia wykonał niemrawy manewr który od biedy mogł uchodzic na próbe jej ominięcia,chyba tez nieco wyhamował choc nie słyszałem pisku hamulców,bo mimo że wpadł na nią centralnie obyło sie bez dramatu.Sam jakos uratował sie przed upadkiem a i ona tylko najadła sie strachu bo chyba jej mocno nie poturbował.
Przyznam szczerze ze pomimo tego ze czasem na tej samej ścieżce wkurzam się na pieszych to do tej pory posunąłem się jedynie do słownego zwracania uwagi na niewłąściwe zachowanie,swiadome staranowanie pieszego,bo tak to wyglądało,nigdy by mi nie przysżło do głowy!
Zastanawiam sie czy gdyby ta drobna kobieta była potęznym dresiarzem nasz dzielny rowerzysta z równą determinacja by na niego natarł?
Czy tak niebezpieczne dla obojga zachowanie może zmienic obyczaje pieszych?
Czy była to forma egzekwowania przepisów czy jakas forma zemsty a może po prostu ten rowerzysta był równie mało rozgarnięty jak i sama kobieta, co obojgu powodu do chwały raczej nie przynosi?
Cóz juz kiedyś Yorek pisał o niebezpiecznych zachowaniach i ze w całej tej wojence trzeba zachowac zdrowy rozsadek!
Przyznam sie że dzis ..wstydziłem sie za tego gościa