Page 1 of 2

Bez dętki na dętkowych

Posted: 17 Jan 2008 09:37
by carloz
Ostatnio troche zaraziłem sie lajtowaniem bajka.... oczywiście wmiare umiarkowanie :wink:

Niedługo będe składał koła, i naszła mnie myśl żeby je dodatkowo odchudzic, wywalając z nich dętki, nie chodzi mi o UST, bo tam opona jest cięzka i droga i trza miec specjalne obręcze, ale zaadoptuje za pomocą tego
http://www.centrumrowerowe.pl/index.php ... d=179&l=pl
pozostawie zwykle kólka i opony, zyskując na masie ok 50-60g na kole, poza tym praktycznie do zera spadnie możliowść przebicia takiego koło, chyba ze opona zostanie rozerwana, a profilaktycznie wystarczy miec dętke i jakby coś puścilo, to do środka i znów gitara, kolejną zaletą tego rozwiązania jest możliwa jazda w trudnych warunkach na bardzo niskim ciśnieniu (takim aby tytlko obręczy nie uszkodzić) bez obaw o przyszczypanie dętki - tzw snake'a

Czy coś pominąłem i czegoś nie wiem?

Posted: 17 Jan 2008 10:24
by hak
WIARA CZYNI CUDA !!
Ponieważ jestem uważany za agnostyka to abym odnalazł to czego "szukam" przejedź na tym ustrojstwie jakiś maraton. Oczywiście masz katować rower tak jak to tylko Ty potrafisz :wink:

Posted: 17 Jan 2008 10:30
by hak
Kurcze blade!
Popatrzcie http://www.cult-bikes.com/NoFlats.htm
Ewidentne cuda Panie! No chyba że kantują i mają opony z pełnej gumy :wink:

Jest tylko jeden problem. Jedziesz na maraton i zamiast spodziewanych suchych szuterków zastajesz brejowate błocko. I co? - Przekłaka gumek. I co? - Nowy zestawik? A może trzeba mieć drugie kółeczka na taką okoliczność? A może sponsora pozyskać i cały karawan suporterów?
Podobnie było z UST w zastosowaniach amatorskich. Niby super, a jednak...

Posted: 17 Jan 2008 10:43
by carloz
Widziałem własnie to i to mnie tak zaintrygowało...

Raczej w oponke z lanej gumy by tak nie wbił tego szpikulca, chyba ze jakis pudzian tam stał za kadrem :lol:

BTW, zobaczcie na jakim amorze skacze ten typ na koncu filmu.... :shock:

Posted: 17 Jan 2008 10:47
by hak
Mam!
Znalazłem dwa zastosowania tego ustrojstwa:
1. Rower wycieczkowy - można zabrać mniej sprzętu a więcej kiełbasek.
2. Treningowa szosówka. Tylko czy to wytrzyma 7 atmosfer? - Wątpię.

Posted: 17 Jan 2008 10:57
by beh bezz log
czekamy na recenzje carloz.. ;)

btw, kiedys kupilem sobie super hiper uszczelniacz do detek. po aplikacji i zlapaniu dziury zlazlo cale powietrze, jak to zazwyczaj schodzi. dodatkowo nie szlo tego juz zalatac, bo uszczelniacz saczyl sie na zewnatrz. no ale to bylo ze 4 lata temu, moze teraz technologia poszla do przodu.

Posted: 17 Jan 2008 11:30
by Giant Mike
Zastosowanie uszczelniaczy w płynie ma sens głównie w wyścigach. Stosował to (na moich oczach) Paweł Urbańczyk - miał zestaw uszczelniająco-pompujący w jednym. Z jego Maviców UST schodziło powietrze więc musiał uszczelnić w czasie wyścigu.

Koledzy leją uszczelniacz do dętek w kołach dętkowych. Praktycznie przy powolnym spuszczaniu powietrza daje radę nie wylać tego płynu z dętki więc można zmienić opony.

Rozwiązanie opaska+uszczelniacz+zwykłe opony ma zaletę wagową - 150-200g mniej na dętce - to bardzo dużo jak na koła. Opony UST ważą więcej niż opona zwijana+dętka. Natomiast osobiście opaski do zwykłuch kół bym na zawody nie zaryzykował. Teraz mam koła UST i zwykłe opony + dętka. Nie musiałbym stosować opaski, tylko zmienić wentyl. Do przemyślenia :)

Michał

Posted: 17 Jan 2008 13:20
by carloz
W moim wypadku ma mieć to zastosowanie właśnie na zawody, ale ta oszczędność rzędu 150-200g jest troszkę optymistyczna, wyjmujemy dętkę - jakieś 130-140g (nie mówię o tych cienkich condomach o wadze 90g), a w jej miejsce wchodzi ok 60ml płynu i opaska ok 20g, więc na + wychodzi około 50g, co przy masie na tak dużym promieniu jest już czymś zauważalnym

Jak ujadę, to powiem co i jak, ale to będzie nie wcześniej niż na wiosnę

Posted: 17 Jan 2008 16:41
by karnaś

Posted: 17 Jan 2008 19:59
by Edi
Jako zastosowanie przeciwsnejkowe - rozumiem. Ale nie łapię akcji z ekstremalnym odchudzaniem kół. Wirująca masa? Ok, ale ta jest rozłożona równomiernie po całym obwodzie (gdyby koło było niewyważone, to jasne). Większa masa = większy pęd. Gdzie problem? Każdy z Was ma aż nadto mocy w nogach, żeby rozpędzić się do 30-40km/h, a to, że za bardzo nie da się szybciej, to już aerodynamika ;).

Tak tylko sobie gadam :D. Nie znam się, hehe :D.

Posted: 17 Jan 2008 20:15
by dzidek
Edi ino na maratonie nie łapiesz prędkości przelotowej i jedziesz do końca... często hamujesz rozpędzasz się i znów hamujesz itd... a jak wiadomo łatwiej wprawiać w ruch lżejsze rzeczy ;) Akurat odchudzanie na kołach a najbardziej na obręczach ma sens ;)

Co do pomysłu Carloza... jakoś dziwnie to wygląda... zobaczymy po maratonie :wink:

Posted: 17 Jan 2008 20:38
by Arkadyj
W mojej opini takie modyfikacje oddzialowuja bardziej na psychike niz na faktyczna jazde. Ma sie wtedy przekonanie, ze zrobilo sie wszystko zeby dobrze przygotowac sie do wyscigu. A psychika podczas takiego maratonu to rzecz niezwykle istotna i czesto decydujaca o zajmowanym miejscu. Bo ile razy kazdy z nas patrzyl sie na twarz przeciwnika w poszukiwania oznak slabosci, znakow zmeczenia. Gdy je dostrzegamy to od razu jedzie nam sie lzej :-)

Bo jak tu mowic o jakimkolwiek zysku gdy rozpatrujemy wage 50-100g. Zabierajac picie na wyscig, decydujac czy wezmiemy 3 czy 2 litry mamy przeciez wiekszy wplyw na wage.
Czytajac ten watek przypomina mi sie dyskusja na kolarskiej grupie dysk. na ktorej czolowy maratonczyk sprzedawal kola. Szczycil sie on, ze zmienial w nich lozyska co 200km. Ludzie pytali sie jaki jest w tym sens przeciez przez taki dystans nie zdarza sie one dobrze dotrzec. On uwazal, ze jednak tocza sie one troche lepiej.

Na koniec przydlugiego wywodu, wszystkie rozwiazania, ktore pozwola na szybsza jazde sa dobre. Niektore dzialaja naprawde, inne sprawiaja, ze tak nam sie tylko wydaje. Ale czy to ma znaczenie gdy w obu przypadkach czujemy, ze jedzie nam sie lepiej?? Sam chetnie cos takiego stosuje :-)

Posted: 17 Jan 2008 21:12
by carloz
Uno - jest to masa wirujaca, i ma znaczenie i wpływ na siłe potrzebną na utrzymanie stałej prędkości oraz rozpędzenie się

Duo - równie ważna zaletą jest teoryteczne prawie 100% wyeliminowanie możliwości złapania kapcia

Posted: 17 Jan 2008 21:24
by Arkadyj
Co z tego, ze nie zlapiesz kapcia skoro zerwiesz lancuch, odpadnie Cie kolko od wozka przerzutki, pogniesz zeby w tarczy korby? ;-)

Dobra, juz sie nie madrze, parafrazujac stare i slawne "niech moc bedzie z Toba" - Niech Twoja moc wirujaca bedzie jak najmniejsza ;-)

A tak troche bardziej serio - jak sie ma taka sila masy wirujacej do sily oporu powietrza, oporow toczenia, sil oporow wszelkich lozysk?

To ja wymienie sobie moze piasty lub lozyska w kolach :-)

Posted: 17 Jan 2008 21:34
by Edi
Za ZBOOY'em: "Przy prędkościach większych niż 24 km/h energia potrzebna do pokonania oporu powietrza przekracza opory toczne i mechaniczne roweru. Wraz ze zwiększeniem prędkości z 12 km/h do 32 km/h opory mechaniczne rosną o 225%, toczne o 363%, zaś opór powietrza aż o 1800%."

Nie ma nic o masie wirującej, ale 1800% dla oporów powietrza mówi samo za siebie. Lepiej przyjąć bardziej aerodynamiczną pozycję za kierownicą (na tyle na ile to możliwe) lub po prostu być węższym w barach ;).

http://www.cyf-kr.edu.pl/rowery/

Posted: 17 Jan 2008 21:39
by carloz
Energii potrzebnej do pokonania oporu powietrza nie zmniejszysz, bo zależy ona od powierzchni czołowej (w sumie można - ale pytanie czy wytrzymają to twoje plecy przez 4,5h jazdy), natomiast zmniejszając masę obręczy, dętki, opony - zmniejszasz moment bezwładności całego koła, czyli potrzebujesz mniej energii do napędzenia i utrzymania stałej prędkości, masa reszty roweru nie ma w tym momencie zadnego znaczenia (jedynie na podjazdach- ale mowa o dlugich i ostrych - i tam gdzie rower trza przeniesć poczujesz róznice :wink: ), jeśli chodzi opory na łozyskach - to najmniejsze mają łożyska ceramiczne - ale to ciut przydroga zabawa - jak na ten niewielki zysk, na naszym poziomie niezauważalny...

Posted: 17 Jan 2008 21:49
by dzidek
Arkadyj wrote:
Czytajac ten watek przypomina mi sie dyskusja na kolarskiej grupie dysk. na ktorej czolowy maratonczyk sprzedawal kola. Szczycil sie on, ze zmienial w nich lozyska co 200km. Ludzie pytali sie jaki jest w tym sens przeciez przez taki dystans nie zdarza sie one dobrze dotrzec. On uwazal, ze jednak tocza sie one troche lepiej.
\

niee trza nowy rower odrazu....

Posted: 17 Jan 2008 21:51
by behem0th
to teraz przyjmij masy, policz moment i wydatek energii jaki bedzie potrzebny do rozpedzenia jednego i drugiego zestawu do jakiejs teoretycznej predkosci... zebys sie nie zdziwil. ;)

Posted: 17 Jan 2008 21:53
by Arkadyj
dzidek wrote: niee trza nowy rower odrazu....
Eeee podalem to jako ciekawostke a nie zeby potepiac takie dzialanie. Poza tym dlaczego nie korzystac z takich mozliwosci skoro za to placi sponsor :-)

Posted: 17 Jan 2008 22:14
by Domar
hehe, a i tak podstawa to przed takim maratonem odwiedzić miejsce, gdzie król piechotą chodzi. lżej na ciele i na duchu :lol: