Kto biegł?
A kto tylko focił? (napewno Yorek był - stał i kogos szukał z luneta.. ale nie mnie :/ )
Ja biegłem za namowa siostry, a ze nie biegałem od ponad 1,5 roku to na wiele nie liczyłem, na trasie zdecydowałem ze biegne 10km, było to na 3,5 km, na 4km złapała mnie kolka... ale dałem rade, zagryzłem zeby i uzyskałem czas 45min18sek
A ze wjedna i druga strone podrozowałem na bajku, to teraz ledwo chodze... przekonałem sie o istnieniu miesni, o ktorych nie miałem zielonego pojęcia
ja też biegłam -ale zdecydowałam się po moich skromnych leśnych treningach na 5 kilosów.Czasu jeszcze nie znam-rewelacyjny z pewnością nie jest ale zabawa przednia yorkowi chyba nikogo nie udało się złapać swoją lunetą
a boście mnie Carloz z Magdą zaskoczyli jak się w drugą stronę patrzyłem, mam wasze zdjęcie ale od tzw. dupy strony
a Wanda się po drugiej stronie ulicy ukrywała więc nie dopatrzyłem się
gratuluję wszystkim, ja zadyszki dostałem idąc pod KFC od metra
w mozilli się nie otwierało - w ie trafiłam
Czas na 5 km 26:53 - założyłam że zmieszczę się w 25 minutach nie zmieściłam się ale i tak jestem dumna i nawet znalazłam się na zdjęciu - taka mrówka w żółtych pinglach gdzieś w zielonym tłumie
Kilka razy do roku zaczynam regularnie biegać. A potem pada deszcz, albo chce mi się spać, albo jestem głodny, albo wolę iść na rower, albo jest minus pierdyliard, albo plus pierdyliard... i to tyle w temacie regularności. Praktycznie wychodzi średnio raz na tydzień.
Wczoraj zacząłem znowu regularnie biegać. Dzisiaj też pójdę