opona głównie po mieście
Moderators: Creeping Death, Edi, chmiel
na tych skomponowanych glistach przejechalem 70 km po powiatowych asfaltach
i nic. nawet nie wiem czy je wymieniac - ale nadal chetnie zaposiadam wlasciwe. w okolicznych sklepach brak. aha inna glista miala wiecej problemow ale to nie moja sprawka...
PS. dzieki akcji niedziola zaposiadlem 3 szt 26x1,0 w tym jedna dziurawa. mimo obaw by nie naruszyc misternego polaczenia opony 26x1 i detki 700x18/25c podjalem ryzykow obawie ze uklad ten moze nie wytrzymac tatrzanskich zjazdow.
no i sie udalo. dzieki niedziol! mysle o bonusie.

PS. dzieki akcji niedziola zaposiadlem 3 szt 26x1,0 w tym jedna dziurawa. mimo obaw by nie naruszyc misternego polaczenia opony 26x1 i detki 700x18/25c podjalem ryzykow obawie ze uklad ten moze nie wytrzymac tatrzanskich zjazdow.

- Attachments
-
- glista.jpg (88.94 KiB) Viewed 9977 times
Powie ktoś, nie na temat. A jednak - śróbkowanie. I to może być związane ze Świdrem. Czyli świdrowanie. Czy ktoś wie, widział,ma informację. Przyczepka do roweru, mogąca przewozić kanu, pilnie potrzebna. W zqamian informacja o...: http://www.radekkanu.com/
okazuje się, że śrubkowaniem, zajmują się także kanuniści. Polecam ich stronkę: www.kanu.pl Dałem uwieść się
ale rowerów, nie zdradzę!
okazuje się, że śrubkowaniem, zajmują się także kanuniści. Polecam ich stronkę: www.kanu.pl Dałem uwieść się

Taka przyczepka to nie lada wyzwanie musi być, miałem okazję dźwigać takie kanu (całkowicie sklejkowe,robione nawet pod okiem Radka Wasilewskiego przez mojego znajomego), powiem że na dużym aucie LR Discovery takie kanu wystawało poza obrys auta z tyłu i przodu, lekko ale wystawało 
Oczywiście zależy jak kanu będzie duże, no ale taka ala 3ka to długość 3rowerów

Oczywiście zależy jak kanu będzie duże, no ale taka ala 3ka to długość 3rowerów

- Attachments
-
- kanu.jpg (76.54 KiB) Viewed 9413 times
Uja tam DOBRY
!! 


No tak, jest to długa żółta łódź (podwodna). Dla jednej osoby, zbyt obszerna. Na początek "machnę" takie kanu, na niewiele ponad cztery metry, to i na felę załaduję. Dobrze by było mieć, od śrub trzymających przedni zderzak, jakieś wystające do góry tulejki. W które wtykałbym bramkę podtrzymujące łódeczkę, co w sumie ustabilizowałbym jej długość. Radek zaprosił mnie do swojej stoczni na łykend, w terminie dowolnym. Możemy zwielokrotnić stan osobowy wycieczki. Jest Ta stocznia, we wsi Lipa, koło Raciąża. Pojadę w kwietniu. 100km. od Warszawy. Trzeba wziąć karimaty i śpiwory. O reszci, nie muszę pisać. Co do używania roweru, jako pojazdu pociągowego, to muszę wstrzymać zapędy, do momentu uzyskania w/w kanu. Przyczepkę zbuduję, mając w podorędziu obydwa przedmioty. Znalazłem temat kuchenek słonecznych. Pod kątem wypraw, byłby to przedmiot, na wszech miar przydatny.:
http://www.bushcraftuk.com/downloads/pdf/solarbox.pdf
http://www.bushcraftuk.com/downloads/pdf/solarbox.pdf
mało wiesz o życiupaprak wrote:Taka przyczepka to nie lada wyzwanie musi być

http://www.sadistic.pl/na-zaladunek-pedzi-vt103438.htm
yorek - człowiek z wielkim...marzeniem

moze z taka przyczepka to ta kuchenka dala by rade, bo tak to nie widze. tylko troche dlugo trzeba czekac na kotleta (4h?), chyba sie nie dopiecze przed zmrokiem.


Niezly sen...: http://www.a-trip.com/tracks/view/63930
No na pewno, mięsożernym, a lubiącym mocno wysmażone, trochę w oko. Ale jeśli dieta vegetariańska, zalecona mi, dla moich stu kilogramów, z czego dwadzieścia kilo nadwagi, to rewelacja, taka kuchenka słoneczna. Nawet jak zasnę przy jedzeniu, to tylko na zdrowie! Nie tak dawno, schudłem sześć kilo, w dwa tygodnie. Kiedy po ustaleniu nowej wagi(90kg.), miałem okazję nieść sześć kilo jabłek, w dwóch torbach, to zdałem sobie sprawę, co tracąc, zyskałem. A przy utracie dwudziestu kjlogramów, czułbym się lekki (i szczęśliwy) jak ptak. Walka z samym sobą, jest najtrudniejsza.
Do przyczepki, którą zademonstrowałem na zdjęciu, postaram się dokooptować taki wynalazek, jak na załączonym, przez kolegę filmiku, dyszlami, zakończone - kółkami. Przypadki, jednak rządzą losami.
I transport kanu, rowerem, będzie możliwe. Budowę pozostałej części przyczepki, zależna jest od zdobycia odpowiednich dwóch lag, duraluminiowych, np. Pa 4 I od temperatur.
Do przyczepki, którą zademonstrowałem na zdjęciu, postaram się dokooptować taki wynalazek, jak na załączonym, przez kolegę filmiku, dyszlami, zakończone - kółkami. Przypadki, jednak rządzą losami.
I transport kanu, rowerem, będzie możliwe. Budowę pozostałej części przyczepki, zależna jest od zdobycia odpowiednich dwóch lag, duraluminiowych, np. Pa 4 I od temperatur.

2 tygodnie ciężkiej orki z żywicą, sklejką, drutem i szlifierką zajeło mojemu koledze stworzenie "podstawy" kanu ze zdjęcia, potem jakieś 2-3 miechy dziargania w garażu żeby je odpicować i na wodę. Fakt że mucha nie siada jak się człowiek przyłoży, ale trzeba mieć jeszcze czas i miejsce żeby tym pływać, kolega nie miał więc pozostała mu tylko satysfakcja i umiejętności ze zbudowania kanu.
Uja tam DOBRY
!! 


Może spieniężyć kanu, także. "Satysfakcja, nieraz, to więcej niż pieniądze; powiedział Jędrek, po wizycie u Zosi"
Jeden dyszel, wystarczy. Te dwa profile zamknięte, lub rury, będą ciągnęły się za przyczepką widoczną na zdjęciu. Na końcach obute, kółkami. Po zdjęciu "butów", profile ustawiamy na burtach kanu, związane są na szczycie. Wystarczy jedną liną połączyć stewy,przez szczyt A-owej konstrukcji, aby uzyskać przyzwoty maszcik, do pływań, przez większe akweny. Narysuj. Pomyśl, o kanu napędzanym na wodzie, pedałami. Jak w rowerze i bocznokołowym parowcu. Jestem pewien, że takie będzie szybsze, od ręcznie napędzanego. W każdym razie, 40 kg.kanu, powinno dać się holować za rowerem. No może być sensacja, na ulicy!
Jeden dyszel, wystarczy. Te dwa profile zamknięte, lub rury, będą ciągnęły się za przyczepką widoczną na zdjęciu. Na końcach obute, kółkami. Po zdjęciu "butów", profile ustawiamy na burtach kanu, związane są na szczycie. Wystarczy jedną liną połączyć stewy,przez szczyt A-owej konstrukcji, aby uzyskać przyzwoty maszcik, do pływań, przez większe akweny. Narysuj. Pomyśl, o kanu napędzanym na wodzie, pedałami. Jak w rowerze i bocznokołowym parowcu. Jestem pewien, że takie będzie szybsze, od ręcznie napędzanego. W każdym razie, 40 kg.kanu, powinno dać się holować za rowerem. No może być sensacja, na ulicy!
Po zwodowaniu kanu pojawia się problem co z rowerem więc koncept aby zaszczepić pedały do łodzi jest całkiem dobry. Jak byś dobrze pokombinował to bojera można zrobić na torfy. Behe coś tam ćwiczy więc mogą być zawody. W sumie rysunki mogę ci przesłać na priva. To żaden problem. Kanu może robić jako kufer.
Łańcuch daje wolność.
I na tym (także) polega ewolucja. Raz do przodu, raz do tyłu, lub koniec.
Może kanu "robić" za kufer. Kiedyś widziałem, na Mazurach(7), kabriogarbusa na trasie, jak dzielnie brał ulewę, do skrzyni kabiny. Przekomiczne. Ale kierowca, w skórzanej pilotce, nie ustąpił. Twardziel!
Widziałem na kanu namiocik, który pięknie obejmował kanu i śpiącego w nim kanunistę. Można powiększyć (namiot) o rower. Ja zawsze sypiam z moim rowerkiem. Dlatego kupiłem czwórkę. Czasem, przypinałem się nawet doń. Zwłaszcza, jak spałem w stogu siana. "Szukaj, aż znajdziesz!"
Może kanu "robić" za kufer. Kiedyś widziałem, na Mazurach(7), kabriogarbusa na trasie, jak dzielnie brał ulewę, do skrzyni kabiny. Przekomiczne. Ale kierowca, w skórzanej pilotce, nie ustąpił. Twardziel!
Widziałem na kanu namiocik, który pięknie obejmował kanu i śpiącego w nim kanunistę. Można powiększyć (namiot) o rower. Ja zawsze sypiam z moim rowerkiem. Dlatego kupiłem czwórkę. Czasem, przypinałem się nawet doń. Zwłaszcza, jak spałem w stogu siana. "Szukaj, aż znajdziesz!"