beh bez log wrote:tylko cos giant mike'a nie widzialem.
Giant Mike wrote:Ja widziałem Leo na szczycie, wydaje mi się, że czułem powiew ogniskowego dymu ... ale może mam rację i mi się wydawało - ujechany byłem na maksa . Jechałem Mega więc może nie zdążyłem sie załapać ?
Michał
Behe się spóźnił żeby Ciebie oglądać o jakieś.....17min
ja też się spóźniłem ze zdjęciem o ile to Ty
ps.a ognisko w tym miejscu rzeczywiście było tyle że dużo wcześniej, chyba wysiłek wyostrza zmysły
i jak Karolina?
tak sobie gdybam sytuacje, kiedy najmocniejsi przecieraja szlak w sniegu a juz w udeptanym leca leszcze tuz tuz za nimi, ciekawa sytuacja przy takim sniegu.
Leo, mialem sie wybrac, ale sila wyzsza zadzialala. i to nie bylo moje senne lenistwo. ;)
Generalnie trasa była przetarta - działały na niej wcześniej chyba jakieś pługi i quady. Więc wcale Ci z tyłu nie mieli łatwiej. Przekonałem się o tym wracając ostatnie 2km po drodze którą zaczynaliśmy ściganie. To co było dość twarde dla pierwszych zawodników, po przejechaniu ponad 300 rowerów zrobiło się miękkie i grząskie. Generalnie było jak na taką ilość śniegu naprawdę szybko - średnie ok 27-28km/h.
Zjechałem na fita, ponieważ umierający i reanimowany na siłę napęd jednak zawiódł i po rozgrzewce wiedziałem już że czeka mnie jazdy wszystkiego z blatu, co przy wąskiej kasecie o największej zębatce 23T, dawało bardzo twarde pedałowanie na podjazdach w głębszym śniegu. Od startu czułem, ze nie jest to jeszcze mój sezon. Jak to mówią, kto ma formę teraz temu nie starczy na sezon - więc tak patrzę na moje 4 miejsce i sporą stratę do ludzi którzy w sezonie przyjeżdżali za mną. A swoją drogą to po analizie wyników doszedłem do wniosku, że do połowy stycznia łagodna i ciepła zima zaowocowała tym, że gro zawodników z dalszych miejsc chyba nie zeszło z poziomu startowego i pytanie jak długo na tym pojadą... Ja wiem, ze mam z czego dołożyć, bo forma jest jeszcze hohoho daleko. A trzeba się zbierać, bo jak się dzisiaj dowiedziałem zaplanowany jest z team'u wyjazd na jeden marathonów UCI Series na... Costa Rica. A miejsc jest tylko 4...
No kolego, jak na stan przygotowan pojechales calkiem niezle. Szkoda tego 3 miejsca, sadzac po wynikach byles bardzo blisko. O naped oczywiscie mozesz miec zal tylko do siebie
Costa Rica powiadasz? A nie mozna gdzies blizej pojechac i zabrac kilku chlopakow wiecej? Imo bez sensu pchac sie taki kawal drogi. Chyba, ze to ma byc prezent-wycieczka dla tych najlepszych, ale i tak w tym wypadku wolalbym pojechac gdzies 2-3 razy w Europe. Tak czy inaczej powodzenia w znalezieniu sie w szczesliwej 4
carloz wrote:... Jak to mówią, kto ma formę teraz temu nie starczy na sezon - ...
Witaj,
Gratulację! Przede wszystkim za motywację
Ja w sobotę wjechałem w las i przy tej ilości śniegu już wiedziałem, że pchanie się na ten wyścig jest bez sensu. Planowaliśmy przyjechać ze Stolycy rekreacyjnie ale skończyło się na kręceniu rundek za Konstancinem. w Otwocku też padał deszcz?
A co do formy na wiosnę - to zeszłoroczne zaginanie się na maratonach zimowych nic mi nie dało. Wtedy forma była słaba i wcale od tego obciążenia się nie poprawiła. Luty, to jak dla mnie, jeszcze za wsześnie na takie szaleństwa i obciążenia.
Nie wiem jakie masz plany startowe, ale patrząc na kalendarz GG to poważne ściganie zaczyna się dopiero w maju więc jest jeszcze cały kwiecień na przygotowania. W tym sezonie wracam do ustawień sprzed 2 lat - wyjazd w cieplejsze rejony świata w marcu a specyficzne przygotowania startami na Mazovii w kwietniu. "Szczyt" na Trophy w czerwcu. Jak forma będze odpowiadała możliwościom czasowym to już będzie dobrze.