Na środku tego "kadru" fragmentu Otwocka link do kadru jest coś czego nie mogę zidentyfikować. Na analogicznym obrazie na maps.google nie ma tego - ale to zdjęcie na google maps wydaje się, że jest mniej aktualne. Wg opisu w wikimaps to teren opisany jako "Ogród działkowy Maluch 2" pomiędzy Grunwaldzką a Żeromskiego, a to "coś" jest na tym(lub nad tym) terenie. Jak myślicie/wiecie co to jest ? A może to jakieś "zniekształcenie na foto" (coś jak ślad żarówki na długo naświetlanym kadrze) - a jeśli tak to jak powstało ?
To coś z opisując "z grubsza" to pionowe czarne paski na białym prostokącie.
Co widać na tym zdjęciu satelitarnym
Moderators: Creeping Death, Edi, chmiel
Nie, to jest skocznia, a właściwie 2 skocznie narciarskie. Jedna o punkcie konstrukcyjnym k90, druga k60.
Skocznie powstały w 1994 r., kiedy trenerem polskich skoczków został Pavel Mikeska. Ten znany czeski trener związany z klubem Dukla Liberec szukał w Polsce miejsca blisko stolicy, w którym mógłby na małym obiekcie szlifować formę swoich polskich podopiecznych. Wybór padł na Meran i teren dawnego szpitala wojskowego. Podobno przed wojną była tu skocznia. Mikesce spodobała się nazwa dzielnicy. Sądził, że pochodzi ona od imienia Tekla, które na czeski tłumaczy się Dukla. A więc... Sami rozumiecie.
Niestety, Ministerstwo Obrony Narodowej nie zgodziło się na wybudowanie skoczni na terenie objętym tajemnicą wojskową. Mimo to Mikeska uparł się, żeby skocznia powstała jednak w Teklinie, tylko w innym miejscu. No i jest.
Do zbudowania skoczni posłużono się miejscowymi materialami, myślą techniczną i siłą roboczą. Rozbiegi i zeskok skoczni zbudowane są z drewna sosnowego. Rama nośna skonstruowana została z zespawanych ram rowerów Ukraina tworzących plaster miodu. Zeskok i rozbieg są zespolone z ramą za pomocą różnej długości szprych, co nadaje całej konstrukcji niebywałej lekkości i ułatwia jej szybki demontaż. Skocznia jest wyposażona w sztuczne oświetlenie zasilane z niezależnego źródła energii (dynamo), a na jej szczyt można wjechać kolejką łańcuchową. Nad całością robót inżynierskich czuwał niejaki Litwinienko, słynący wśród budowlańców z ciętego języka i ciekawych powiedzonek w stylu: "Ten łańcuch to już jest łańcuch św. Antoniego" albo "Ja znam takich, co robili inaczej, ale jak, kurwa, nie dokręcisz tej śrubki, to, kurwa, nie pojedziemy dalej".
Podobno dwa tygodnie temu trenował tam Jakub Janda.
Skocznie powstały w 1994 r., kiedy trenerem polskich skoczków został Pavel Mikeska. Ten znany czeski trener związany z klubem Dukla Liberec szukał w Polsce miejsca blisko stolicy, w którym mógłby na małym obiekcie szlifować formę swoich polskich podopiecznych. Wybór padł na Meran i teren dawnego szpitala wojskowego. Podobno przed wojną była tu skocznia. Mikesce spodobała się nazwa dzielnicy. Sądził, że pochodzi ona od imienia Tekla, które na czeski tłumaczy się Dukla. A więc... Sami rozumiecie.
Niestety, Ministerstwo Obrony Narodowej nie zgodziło się na wybudowanie skoczni na terenie objętym tajemnicą wojskową. Mimo to Mikeska uparł się, żeby skocznia powstała jednak w Teklinie, tylko w innym miejscu. No i jest.
Do zbudowania skoczni posłużono się miejscowymi materialami, myślą techniczną i siłą roboczą. Rozbiegi i zeskok skoczni zbudowane są z drewna sosnowego. Rama nośna skonstruowana została z zespawanych ram rowerów Ukraina tworzących plaster miodu. Zeskok i rozbieg są zespolone z ramą za pomocą różnej długości szprych, co nadaje całej konstrukcji niebywałej lekkości i ułatwia jej szybki demontaż. Skocznia jest wyposażona w sztuczne oświetlenie zasilane z niezależnego źródła energii (dynamo), a na jej szczyt można wjechać kolejką łańcuchową. Nad całością robót inżynierskich czuwał niejaki Litwinienko, słynący wśród budowlańców z ciętego języka i ciekawych powiedzonek w stylu: "Ten łańcuch to już jest łańcuch św. Antoniego" albo "Ja znam takich, co robili inaczej, ale jak, kurwa, nie dokręcisz tej śrubki, to, kurwa, nie pojedziemy dalej".
Podobno dwa tygodnie temu trenował tam Jakub Janda.
Last edited by Pantofel on 01 Feb 2008 11:45, edited 3 times in total.
Na coś się czasem przydaje to GG - gen. Langer do kpt. Klossa.