Zapewne jak wielu z Was nie mogę już patrzeć na to białe paskudztwo (tylko się Yorek nie czepiaj - kataj się na nartach jak lubisz i już ) najwyższa pora ruszyć tyłki i kółka. "Wymyśliliśmy" ze Spiderem przejażdżkę "dookoła Wisły" - to tak na początek. Start w parq godz 1000. Jakieś atrakcje po drodze sobie też "wymyślimy"
Trasa jest prosta: Parq - most siekierkowski - most w Górze Kalwarii - herbata i ciastko w Sosence. Raczej asfaltami - tak bez wyścigu.
Wyjdzie tego wszyskiego z 80-90 km.
Haku - narty to sa dla ludzi w Twoim wieku (zapytaj Leo ;P )
poza tym ja w tą niedzielę na rowerze jeździłem jak większość tyłki grzała. ale na trasę 90km to się nei porwę teraz
A z jaką prędkością średnią planujecie tą przejażdżkę?? Bo ostatni raz jak robiłem swoją akcję wisła (u mnie są to mosty grota i w wyszogrodzie ok 130-140 km) to mi wyszło ok 26,9 km/h. Także poniżej 25 km/h szkoda czasu.
yorek wrote:Haku - narty to sa dla ludzi w Twoim wieku (zapytaj Leo ;P )
jeszcze ci dokopie na desce zobaczysz
ps.jak zdobędę opone to kto wie czy nie szarpnę sie z Wami,dawno nie jeździłem w razie braku sił zrobie skok w bok
hm tylko niewiele będzie okazji po przekroczeniu Wisły
Ludziska!
Wyjazd jest TOWARZYSKI, a nie wyścigowy. Zabierajta ze sobą psy, koty, dzieci, karmiące matki... - trochę przesadziłem. Ale na luzie ma to być
Leo - jest u mnie cała sterta różnych gum w piwnicy. Jakąś dobierzemy. Rozumiem, że na 26 cali.
Ja podobnie obawiam się ze mogę nie dać rady
Dla tego proponuję jechać odwrotnie...
Czyli najpierw do mostu w GK.
Wracając od siekierkowskiego zawsze łatwiej na "podwozę"
w stronę domu
Kolejność "zaliczania" mostów może być odwrotna - nie ma sprawy. Trasę też można wybrać inną. Można nawet pojechać na bunkry upiec kiełbaski. Chodzi o to żeby sie RUSZYĆ całą bandą.
Behe - zrób coś kurde! W końcu Ty tu jesteś Ojcem Dyrektorem.
hak wrote:
Leo - jest u mnie cała sterta różnych gum w piwnicy. Jakąś dobierzemy. Rozumiem, że na 26 cali.
wiem, wiem Haku że na Ciebie mozna liczyć
juz jeżdże na takiej wyciągniętej z piwnicy i mam jeszcze jedna ale musze odebrac zamówionego Panaracera (niestety nie uznali mi reklamacji na poprzednią a swoja droga musze byc mocny skoro jezdziłem tak długo na zaciśnietej szczęce ze ...przetarłem oponę )
poza tym szczerze mówiąc przeraża mnie nie tyle dystans co poslizgi,wczoraj szedłem Marszałkowska i ledwo trzymałem sie na nogach a obok mnie gosciu smignął na rowerze,co prawda miał co najmniej 2,3 szerokości ale...
Młody wie o czym mówie gdy sie slizgam to mam pieluche do wymiany a kolców nie założe bo jednak będzie troche asfaltu
o ile pamiętam po tamtej stronie jest trochę terenu i to moze byc dla mnie horror a prowadzić rower to dyshonor
Jednych przeraża dystans w taką pogodę i słusznie innych poślizgi....
To może jako otwarcie sezonu zamiast sie spinać na prawie 100km skoczymy całą bandą tak pro forma do Czerska ???
Wracajac zajedziemy na bunkry na jakąś sojową kiełbaske ?