Z ostatniej chwili. Wczoraj zaliczyłem dwukrotnie ulicę Oboźną. Także pod górę. To ta uliczka, która łączy Uniwerek z Biblioteką. Dzisiaj, męczy mnie katar!
Sercem, jestem z Wami (którzy wyruszą), a ciałem w łóżeczku. Ale jak spadną śniegi, to na jednodniową, na pewno skuszę się! Przyjemności!
Dziś cały dzień przepracowałem u mojego znajomego na podwórku . W sprinterze z 2007 roku padł motor. Kanału brak więc wszystko z gleby rozkręcane i faktycznie tylko w stopy było mi zimno.Behe dobrze radzi z tymi skarpetkami. Ale kiełbaska ogniem żywym palona to jest to panowie ! Pomiędzy śrubką a nakrętką zakąsić ciepły posiłek popić piwkiem.No i weź powiedz mechanikowi NIE KRĘĆ .
tak czytam podwakroc co napisales i ciagle nie kaman;) ale moze tak: krecic pare kilo to kazdy potrafi ale spedzic noc lezac na zimnym to juz nie. taki moral mi z twej opowiesci plynie. zazdroszcze, bo dobry trening miales
właśnie.U mnie dzień trzeci i oby ostatni. Katarku. Spędzam jakimś badziewiem (nie znam skutków ubocznych) zwanym Rutinaceą. Trzeba przyznać że skuteczne. Po zażyciu dwóch tabletek, zapominam na trzy godziny o katarze.
Chyba wszystko spakowane . Mam dylemat jakie ciśnienie w kołach ustawić ? 2.4 czy 2.8 ? heh. Takie escapady to co miesiąc powinny być kręcone. Jakie przymrozki? 114 wart odsłużonych .
Ekipa w calosci po komfortowym biwaku.ale byl ogien!(powypalane dziury w spiworze i karimacie;)).w behema i lukasza wstapil jakis demon- dorzucili do ognia caly las. troche popadalo w nocy a dzis czeka nas walka z wiatrem i...chyba deszczem:/
Czy jest możliwość sforsowania Wisły, suchym kołem, na prost, do Konstancina z Otwocka. Mam na myśli przyszłą wyprawę zimową. Niekoniecznie w poprzek zamarzniętego (?) cieku rzeki. Przez Kalwarję, czy Warszawę, to dużo więcej kilometrów. Mam na myśl, geotermy w Mszczonowie...