Dotychczasowy przebieg wyprawy 2010: Kanada, USA (klik)Behem w sms'ie 27.09.2010 wrote:111 37 44.597 112 19.670 112 37 34.774 112 53.140 113 37 10.294 113 06.586 114 37 12.712 112 41.172 115 37 02.668 111 37.120 116 36 15.606 111 25.423 117 35 57.597 111 46.904 118 36 03.035 112 07.303 119 35 17.065 112 08.661 120 35 29.994 113 09.996 zjechalem 1500m w dol, teraz jest dopiero goraco..
Ostatnia paroweczka...w niedziele 23*.05./Zza wielkiej wody
Moderators: Creeping Death, Edi, chmiel, BartekJ
- Attachments
-
- Trasa.jpg (120.2 KiB) Viewed 6356 times
cookie monster
Moge sie powtarzac, ze wzgledu na rozrzut czasowy.. nie czytam tego co wczesniej napisalem, ale moze jakos przezyjecie.
Najgorsze za mna, przebilem sie wczoraj i przedwczoraj przez gory Panamint otaczajace Death Valley i powoli zostawiam pustynie za soba, mam zamiar dzis dotrzec do Sequoia National Forest.
Bylo mocno ekstremalnie, szczegolnie na poczatku gdy zjechalem z Kingman (~1000mnpm) do Lake Havasu (150m) zrobilo sie koszmarnie goraco, w radiu Trzeszczeli 110F near River, in Lake Havasu litle more, co oznacza ze bylo ponad 45C w cieniu, jakies 60C w sloncu, do tego olbrzymia wilgotonosc od Colorado, ktore plynie sobie dosc malowniczo, wsrod wulkanicznych skal. W Lake Havasu wszedzie palmy i mocno luksusowo-kurortowo, dosc rajsko, brzeg Colorado usiany Bungalowami, polami golfowymi, kempingami. Wjazd do Californi i rajd przez pustynie Kalifornijska chyba najgorszy, mimo ze mialem ze soba olbrzymie ilosci wody i tak wyladowalem w pewnym momencie 40km od najblizszej cywilizacji (chcialem napisac miasta, ale to byloby naduzycie bez wody. Pozniej rajd o 4 rano przed wschodem slonca, w miescie tylko jakas podupadla Kawiarnia, gdzie wychylilem 1,5L gatorade, nabralem wody i.. 10km dalej zorientowalem sie ze jest slona. Kolejne 40km bez plynow.. W Yoshua Tree NP troche lepiej, ladnie, ale bez rewelacji, na Mohave juz bylo dobrze, pojawily sie chmury burzowe i pustynia zrobila sie piekna, totalnie ogolocone skaliste gory, przeswity slonca, szerokie doliny i slone jeziora, olbrzymie przestrzenie z widocznoscia na 30-40-50mil, widac drogi rozchodzace sie we wszystkich kierunkach.. Ciezko to opisac i ciezko sfotografowac, bo wszystko rozciagniete. Wjazd do Death Valley poszedl gladko, kolejne przelaczki i siup do Badwater(-86mnpm) , gdzie prysl mit najsuchszego miejsca w Ameryce N, - zlapaly mnie burze. Dawno nie bylem tak mokry.
Wjazd prosty, wyjazd nie, po drodze przelecz prawie 1650m, start na -50. Tu prysl kolejny mit najcieplejszego miejsca, gdzies na gorze zlapal mnie grad wielkosci fasoli i zrobilo sie zimno (18C) az do teraz. Co nie zmienia faktu ze i tak wyprazylo mnie jak skwarke.
Jeszcze troche na temat Grand Canyon, jest fajny, wyczesany, ale ludzi jak mrowkow, laza wszedzie, jak rozlozysz statyw to zaraz robi sie tlum, bo mysla ze to jakies cudowne miejsce, choc przez 40km widac podobnie. Ale w zamknietych streafach dla aut mozna znalezc ciche miejsce i wydoic sobie browara "Grand Canyon Sunset", wrazenia z balansowania na krawedzi z butelka bezcenne..
Podsumowujac, chyba Canyonlands jest lepszy, na pewno cichszy i spokojniejszy, a widoki wcale nie gorsze. Na punkcie widokowym o wschodzie byla tylko jedna osoba...
Jade dalej...
Najgorsze za mna, przebilem sie wczoraj i przedwczoraj przez gory Panamint otaczajace Death Valley i powoli zostawiam pustynie za soba, mam zamiar dzis dotrzec do Sequoia National Forest.
Bylo mocno ekstremalnie, szczegolnie na poczatku gdy zjechalem z Kingman (~1000mnpm) do Lake Havasu (150m) zrobilo sie koszmarnie goraco, w radiu Trzeszczeli 110F near River, in Lake Havasu litle more, co oznacza ze bylo ponad 45C w cieniu, jakies 60C w sloncu, do tego olbrzymia wilgotonosc od Colorado, ktore plynie sobie dosc malowniczo, wsrod wulkanicznych skal. W Lake Havasu wszedzie palmy i mocno luksusowo-kurortowo, dosc rajsko, brzeg Colorado usiany Bungalowami, polami golfowymi, kempingami. Wjazd do Californi i rajd przez pustynie Kalifornijska chyba najgorszy, mimo ze mialem ze soba olbrzymie ilosci wody i tak wyladowalem w pewnym momencie 40km od najblizszej cywilizacji (chcialem napisac miasta, ale to byloby naduzycie bez wody. Pozniej rajd o 4 rano przed wschodem slonca, w miescie tylko jakas podupadla Kawiarnia, gdzie wychylilem 1,5L gatorade, nabralem wody i.. 10km dalej zorientowalem sie ze jest slona. Kolejne 40km bez plynow.. W Yoshua Tree NP troche lepiej, ladnie, ale bez rewelacji, na Mohave juz bylo dobrze, pojawily sie chmury burzowe i pustynia zrobila sie piekna, totalnie ogolocone skaliste gory, przeswity slonca, szerokie doliny i slone jeziora, olbrzymie przestrzenie z widocznoscia na 30-40-50mil, widac drogi rozchodzace sie we wszystkich kierunkach.. Ciezko to opisac i ciezko sfotografowac, bo wszystko rozciagniete. Wjazd do Death Valley poszedl gladko, kolejne przelaczki i siup do Badwater(-86mnpm) , gdzie prysl mit najsuchszego miejsca w Ameryce N, - zlapaly mnie burze. Dawno nie bylem tak mokry.
Wjazd prosty, wyjazd nie, po drodze przelecz prawie 1650m, start na -50. Tu prysl kolejny mit najcieplejszego miejsca, gdzies na gorze zlapal mnie grad wielkosci fasoli i zrobilo sie zimno (18C) az do teraz. Co nie zmienia faktu ze i tak wyprazylo mnie jak skwarke.
Jeszcze troche na temat Grand Canyon, jest fajny, wyczesany, ale ludzi jak mrowkow, laza wszedzie, jak rozlozysz statyw to zaraz robi sie tlum, bo mysla ze to jakies cudowne miejsce, choc przez 40km widac podobnie. Ale w zamknietych streafach dla aut mozna znalezc ciche miejsce i wydoic sobie browara "Grand Canyon Sunset", wrazenia z balansowania na krawedzi z butelka bezcenne..
Podsumowujac, chyba Canyonlands jest lepszy, na pewno cichszy i spokojniejszy, a widoki wcale nie gorsze. Na punkcie widokowym o wschodzie byla tylko jedna osoba...
Jade dalej...
120 35 29.994 113 09.996
121 34 47.840 114 09.773
122 34 16.258 114 08.027
123 34 03.329 115 12.423
124 33 44.730 115 48.685
125 34 13.780 115 43.317
126 35 03.751 115 40.145
127 35 44.999 116.18.762
128 36 27.762 116 52.212
129 36 15.931 117 11.272
130 35 39.260 117 26.784
ah, sklepy w malych miescinach wygladaja jak u nas za komuny, puste polki.. taki totalny rozpierdziel panuje, czasem az zal na to patrzec.. to byl chyba jeden z najciezszych fragmentow tej wyprawy .
jak by komus sie nudzilo i moglby mi podeslac jakies geocache w okolicy Kings Canyon, Yosemite, Sequoia i wybrzeza powyzej San Francisco to by bylo fajnie ;)
121 34 47.840 114 09.773
122 34 16.258 114 08.027
123 34 03.329 115 12.423
124 33 44.730 115 48.685
125 34 13.780 115 43.317
126 35 03.751 115 40.145
127 35 44.999 116.18.762
128 36 27.762 116 52.212
129 36 15.931 117 11.272
130 35 39.260 117 26.784
ah, sklepy w malych miescinach wygladaja jak u nas za komuny, puste polki.. taki totalny rozpierdziel panuje, czasem az zal na to patrzec.. to byl chyba jeden z najciezszych fragmentow tej wyprawy .
jak by komus sie nudzilo i moglby mi podeslac jakies geocache w okolicy Kings Canyon, Yosemite, Sequoia i wybrzeza powyzej San Francisco to by bylo fajnie ;)
Niezly sen...: http://www.a-trip.com/tracks/view/63930
Wysyłałem ostatnio sms'a m.in. z informacjami na temat PreHarpa...
Behem w sms'ie 15.10.2010 napisał: wrote:No to git, tak sie zastanawialem jak bylo bo nikt nic nie napisal. A w sumie bardziej mnie to ciekawilo niz to kto jest teraz prezydentem w polszu. jestem gdzies przed San Andreas na 49hw, do sf mam jakies 200km ale polece w gore troche i na zachodnie wybrzeze, odpuszczam lake Tahoe i generalnie Sierra-Nevada, piekne ale masakrycznie sie po tym jezdzi, podjazdy po 2000m na dzien i krete drogi bez pobocza..
cookie monster
na szybko bo mi biblioteke zamykaja
zapomnialem o route 66, ktorej przejechalem dwa odcinki, generalnie cicha i spokojna, bo wszyscy ktorym sie spieszy wybieraja sasiednia interstate, R66 zdecydowanie zdominowana przez motocyklistow, ktorzy po prostu dobrze sie tam bawia jezdzac od knajpy do knajpy. wszystko jest pod turyste, az sie czasami niedobrze robi, chyba probuja to jakos wskrzesic, ale szanse raczej znikome, ot po prostu droga..
co do doliny smierci, to ogromny teren, z tysiacami starych kopaln i kilkunastoma upadlymi, zapomnianymi miasteczekami, cywilizacja wbrew pozorom jest tam calkiem rozwinieta, wiec i latwiej sie zwiedza. Na wyjezdzie z doliny jest poligon- nawal weapons center, wiec jako dodatkowa atrakcje mozna zaliczyc jak co rusz jakis odrzutowiec przemyka nad glowa, tudziez wykonujacy petle i inne takie...
W dolinie rozsypala mi sie opona, w Ridgecrest zakupilem nowa i jakos sie to trzyma do dzis, choc tyl juz ledwo ledwo.. w zasadzie kupilem dwie, ale jedna nie wiem czemu mi nie pasuje, rozmiar niby sie zgadza 26" x 1 i 3/8" ale jakas wieksiejsza, browar dla tego kto mi to wyjasni...
Buty Sidi Bullet co 3 dni sklejam, zeby pociagnely jeszcze pare dni..
Naped bez zarzutu, co ciekawe potrafi przejechac 1000km na jednym smarowaniu rohloffem.
Za przelecza za Ridgecrest totalna zmiana krajobrazu, zielen, duzo zieleni, wiecej zieleni, zrobilo sie typowo gorsko i ladnie. Generalnie druga strona Sierra-Nevada piekna. Wielkie sekwoje rosna sobie na wysokosci >1400, wiec zeby sie do nich dostac, trzeba troche sie pogimnastykowac, drogi zaczynaja sie w dolinach na ~100-300m, wija sie niemilosiernie.. Drzewa magicznomistyczne, naprawde warte tych kilku godzin pod gore. Ahm, niedaleko najwiekszego drzewa swiata, generala Shermana widzialem niedziwedzia, mlody, tegoroczny swiezak, a myslalem ze skonczyly sie w Yukonie.
W najnizszych partiach dolin troche jak u nas nad wisla, tyle ze na drzewach pomarancze, cytryny, oliwki..
Ostatnie dni to pagory, waskie drogi, masakryczny ruch, brak pobocza, bardzo nieprzyjemnie, inteligencja kierowcow odwrotnie proporcjonalna do szerokosci samochodu*szerokosc opon*predkosc.. czuje sie troche jak na drodze z G. Kalwarii do Warki, podobny przej.. klimat.
Ciekawe Kalifornijskie zjawisko- maja tu gigantyczny smog, pierwszy raz cos takiego widzialem, a raczej nie widzialem. Przejrzystosc kilka kilometrow, wszystko przysloniete, za mgla, dziwne wrazenie cos takiego w srodku dnia.
Ahh. Yosemite to kolejna rajska dolina, tym razem z granitami dookola, wyglada troche jak fiord zalany nie woda a zielenia, ale ilosc ludzi, tlok porazajacy.. no to tyle, dobrej zabawy na Harpie.
zapomnialem o route 66, ktorej przejechalem dwa odcinki, generalnie cicha i spokojna, bo wszyscy ktorym sie spieszy wybieraja sasiednia interstate, R66 zdecydowanie zdominowana przez motocyklistow, ktorzy po prostu dobrze sie tam bawia jezdzac od knajpy do knajpy. wszystko jest pod turyste, az sie czasami niedobrze robi, chyba probuja to jakos wskrzesic, ale szanse raczej znikome, ot po prostu droga..
co do doliny smierci, to ogromny teren, z tysiacami starych kopaln i kilkunastoma upadlymi, zapomnianymi miasteczekami, cywilizacja wbrew pozorom jest tam calkiem rozwinieta, wiec i latwiej sie zwiedza. Na wyjezdzie z doliny jest poligon- nawal weapons center, wiec jako dodatkowa atrakcje mozna zaliczyc jak co rusz jakis odrzutowiec przemyka nad glowa, tudziez wykonujacy petle i inne takie...
W dolinie rozsypala mi sie opona, w Ridgecrest zakupilem nowa i jakos sie to trzyma do dzis, choc tyl juz ledwo ledwo.. w zasadzie kupilem dwie, ale jedna nie wiem czemu mi nie pasuje, rozmiar niby sie zgadza 26" x 1 i 3/8" ale jakas wieksiejsza, browar dla tego kto mi to wyjasni...
Buty Sidi Bullet co 3 dni sklejam, zeby pociagnely jeszcze pare dni..
Naped bez zarzutu, co ciekawe potrafi przejechac 1000km na jednym smarowaniu rohloffem.
Za przelecza za Ridgecrest totalna zmiana krajobrazu, zielen, duzo zieleni, wiecej zieleni, zrobilo sie typowo gorsko i ladnie. Generalnie druga strona Sierra-Nevada piekna. Wielkie sekwoje rosna sobie na wysokosci >1400, wiec zeby sie do nich dostac, trzeba troche sie pogimnastykowac, drogi zaczynaja sie w dolinach na ~100-300m, wija sie niemilosiernie.. Drzewa magicznomistyczne, naprawde warte tych kilku godzin pod gore. Ahm, niedaleko najwiekszego drzewa swiata, generala Shermana widzialem niedziwedzia, mlody, tegoroczny swiezak, a myslalem ze skonczyly sie w Yukonie.
W najnizszych partiach dolin troche jak u nas nad wisla, tyle ze na drzewach pomarancze, cytryny, oliwki..
Ostatnie dni to pagory, waskie drogi, masakryczny ruch, brak pobocza, bardzo nieprzyjemnie, inteligencja kierowcow odwrotnie proporcjonalna do szerokosci samochodu*szerokosc opon*predkosc.. czuje sie troche jak na drodze z G. Kalwarii do Warki, podobny przej.. klimat.
Ciekawe Kalifornijskie zjawisko- maja tu gigantyczny smog, pierwszy raz cos takiego widzialem, a raczej nie widzialem. Przejrzystosc kilka kilometrow, wszystko przysloniete, za mgla, dziwne wrazenie cos takiego w srodku dnia.
Ahh. Yosemite to kolejna rajska dolina, tym razem z granitami dookola, wyglada troche jak fiord zalany nie woda a zielenia, ale ilosc ludzi, tlok porazajacy.. no to tyle, dobrej zabawy na Harpie.
Dotychczasowy przebieg wyprawy 2010: Kanada, USA (klik)Behem w sms'ie 19.10.2010 wrote:131 35 38.701 117 59.471 132 35 54.046 118 28.182 133 36 09.082 118 44.652 134 36 30.501 118 48.371 135 36 44.587 118 58.027 136 37 04.641 119 45.646 137 37 29.216 119 38.122 138 37 48.927 119 51.756 139 38 01.132 120 30.721 140 38 33.384 120 50.810 ostatnie 1000km wg gpsa. Wrocilem jednak w gory.
- Attachments
-
- Trasa.jpg (132.07 KiB) Viewed 5948 times
cookie monster
15000km! MasakraBehem w sms'ie 26.10.2010 wrote:140 38 33.384 120 50.810 141 39 00.675 121 06.219 142 39 29.469 121 02.578 143 39 40.206 120 37.611 144 40 10.486 120 59.281 145 40 26.149 121 31.934 146 40 30.860 122 03.093 147 40 40.494 122 49.662 148 40 52.360 123 31.696 149 40 54.394 123 42.408 40 34.612 124 09.091 ostatnie 3 dni armagedon, lalo dzien i noc, w gorach juz snieg. Nad zatoka lepiej, ale chmury dokola. Za 4km pyknie 15000km.
Dotychczasowy przebieg wyprawy 2010: Kanada, USA (klik)
- Attachments
-
- Trasa.jpg (120.56 KiB) Viewed 5876 times
cookie monster
- Creeping Death
- NApierdalator
- Posts: 1286
- Joined: 04 Jul 2005 20:14
- Location: ja to znam?!
Biorąc pod uwagę, zamówienie na geocache, teraz pojedzie na południe
W SMS mało wchodzi, więc całość z opisami wrzucę tutaj.
---------1----------
N 40° 36.910' W 124° 14.175'
http://www.navicache.com/cgi-bin/db/dis ... cheID=6623
Also is a loaded camera. Please take a pic of yourself with the cache and I will post them when the film is done.
There is a small creek to cross depending on how long ago the last rain was and watch out for ticks and of course
the briar patch.
---------2----------
N 39° 08.862' W 123° 12.685'
http://www.navicache.com/cgi-bin/db/dis ... cheID=1624
A haiku is a traditional verse written in three lines. the first line has 5 syllables, the second has 7, the third has 5.
A palindrome is a word, phrase, or even a story that is spelled the same forwards and backwards. You may notice that the name of this cache is spelled the same front to back or back to front. Possibly the most famous palindrome is: "A man, a plan, a canal, Panama."
To claim this cache, you must include in your log a haiku or a palindrome....or even better a palindrome contained in a palindrome.
---------3-------------
N 38° 03.668' W 122° 31.674'
http://www.navicache.com/cgi-bin/db/dis ... cheID=4439
This is a two stage cache
that starts
at a new skate park in
Novato.
You park very close
to the first stage, Once there look for
a 555 type of
telephone number. The number after the 555 area code
will be the
northing coordinate for the cache.
The westing
coordinate is W122 31.597
The cache itself is
very close to the first stage, If you start on
the sidewalk you
can avoid any bushwhacking.
-------------4----------------
N 38° 00.778' W 122° 34.570'
http://www.navicache.com/cgi-bin/db/dis ... acheID=307
-------------5---------------
38° 01.369' W 122° 31.257'
http://www.navicache.com/cgi-bin/db/dis ... cheID=1370
Bring a pen or pencil
-------------6--------------
N 37° 53.911' W 122° 34.541'
http://www.navicache.com/cgi-bin/db/dis ... cheID=9747
-------------7-------------
N 37° 47.310' W 122° 27.320'
http://www.navicache.com/cgi-bin/db/dis ... heID=11458
-------------8----------------
N 37° 49.600' W 122° 25.260'
http://opencaching.de/viewcache.php?cacheid=145861
The start position is the "San Francisco Pier" where your feet reach the island at first.
Go to the highest point of the island on the highest builting of the island.
From there use g. e. for bearing to station 2. The direction is 26.445°, the distance 9 201 030 meters.
Pull in near an tinny switching unit, not that from concrete. Count all nuts they are screwed on a
screw on that box. The number of nuts is the same, how much meters in westly direction to the final geocache.
Dont forget a towel
-------------9---------------
N 37° 48.067' W 122° 24.203'
http://www.navicache.com/cgi-bin/db/dis ... cheID=9410
Because the point is to take you to this cool spot, I don't want you disturbing the gardens; so I'm just going to tell you where the cache is (as the tree cover will make your coordinates a bit unstable anyway). As you come down the right-side staircase, look for a piece of bark covering a hole at the base of the lower redwood on the right.
W SMS mało wchodzi, więc całość z opisami wrzucę tutaj.
---------1----------
N 40° 36.910' W 124° 14.175'
http://www.navicache.com/cgi-bin/db/dis ... cheID=6623
Also is a loaded camera. Please take a pic of yourself with the cache and I will post them when the film is done.
There is a small creek to cross depending on how long ago the last rain was and watch out for ticks and of course
the briar patch.
---------2----------
N 39° 08.862' W 123° 12.685'
http://www.navicache.com/cgi-bin/db/dis ... cheID=1624
A haiku is a traditional verse written in three lines. the first line has 5 syllables, the second has 7, the third has 5.
A palindrome is a word, phrase, or even a story that is spelled the same forwards and backwards. You may notice that the name of this cache is spelled the same front to back or back to front. Possibly the most famous palindrome is: "A man, a plan, a canal, Panama."
To claim this cache, you must include in your log a haiku or a palindrome....or even better a palindrome contained in a palindrome.
---------3-------------
N 38° 03.668' W 122° 31.674'
http://www.navicache.com/cgi-bin/db/dis ... cheID=4439
This is a two stage cache
that starts
at a new skate park in
Novato.
You park very close
to the first stage, Once there look for
a 555 type of
telephone number. The number after the 555 area code
will be the
northing coordinate for the cache.
The westing
coordinate is W122 31.597
The cache itself is
very close to the first stage, If you start on
the sidewalk you
can avoid any bushwhacking.
-------------4----------------
N 38° 00.778' W 122° 34.570'
http://www.navicache.com/cgi-bin/db/dis ... acheID=307
-------------5---------------
38° 01.369' W 122° 31.257'
http://www.navicache.com/cgi-bin/db/dis ... cheID=1370
Bring a pen or pencil
-------------6--------------
N 37° 53.911' W 122° 34.541'
http://www.navicache.com/cgi-bin/db/dis ... cheID=9747
-------------7-------------
N 37° 47.310' W 122° 27.320'
http://www.navicache.com/cgi-bin/db/dis ... heID=11458
-------------8----------------
N 37° 49.600' W 122° 25.260'
http://opencaching.de/viewcache.php?cacheid=145861
The start position is the "San Francisco Pier" where your feet reach the island at first.
Go to the highest point of the island on the highest builting of the island.
From there use g. e. for bearing to station 2. The direction is 26.445°, the distance 9 201 030 meters.
Pull in near an tinny switching unit, not that from concrete. Count all nuts they are screwed on a
screw on that box. The number of nuts is the same, how much meters in westly direction to the final geocache.
Dont forget a towel
-------------9---------------
N 37° 48.067' W 122° 24.203'
http://www.navicache.com/cgi-bin/db/dis ... cheID=9410
Because the point is to take you to this cool spot, I don't want you disturbing the gardens; so I'm just going to tell you where the cache is (as the tree cover will make your coordinates a bit unstable anyway). As you come down the right-side staircase, look for a piece of bark covering a hole at the base of the lower redwood on the right.
A rowery jak cielęta leżą nad brzegami rzek
Masz te fantazje Czarecki
Dzieki Bartek, choc mam problemy z odbiorem bo gdzies zapodzialem fona
Przebilem sie do wybrzeza, zostawilem ostatnie wysokie gory w zeszlym tygodniu no i to chyba byla ostatnia chwila, bo zrobilo sie mocno nieciekawie, mocno deszczowo.
Kalifornijskie lasy na wysokosci 1000m prawie jak Otwockie, mozna poczuc sie jak w domu. kilka rodzajow sosen, w tym pokrecone nizej porasta jakas forma debu (nasiona te same, ale liscie inne) a wyzej pojawiaja sie swierki i redwood. Jeziora, gory, troche Beskidzko.
Lassen Vulcanic Park, niebrzydki ale bez rewelacji, piekne slonce i arktyczne, czyste powietrze na wysokosci 2600m.
Wybrzeze fantastyczne, dzikie Lost Coast.. genialne lasy deszczowe porosniete wielgasnymi jak sekwoje 100m redwood i rododendronami, klify, fale i te sprawy. Tyle ze mokro, dzis pada masakrycznie.
Od Fortuny jade z Borysem i Scottim, mam nadzieje zlapac jakis nocleg w SFO i zwiedzic miasto przed odlotem. Zostalo tylko 200mil, ale zapowiada sie ze bedzie to 200mil cierpienia.
Dzieki Bartek, choc mam problemy z odbiorem bo gdzies zapodzialem fona
Przebilem sie do wybrzeza, zostawilem ostatnie wysokie gory w zeszlym tygodniu no i to chyba byla ostatnia chwila, bo zrobilo sie mocno nieciekawie, mocno deszczowo.
Kalifornijskie lasy na wysokosci 1000m prawie jak Otwockie, mozna poczuc sie jak w domu. kilka rodzajow sosen, w tym pokrecone nizej porasta jakas forma debu (nasiona te same, ale liscie inne) a wyzej pojawiaja sie swierki i redwood. Jeziora, gory, troche Beskidzko.
Lassen Vulcanic Park, niebrzydki ale bez rewelacji, piekne slonce i arktyczne, czyste powietrze na wysokosci 2600m.
Wybrzeze fantastyczne, dzikie Lost Coast.. genialne lasy deszczowe porosniete wielgasnymi jak sekwoje 100m redwood i rododendronami, klify, fale i te sprawy. Tyle ze mokro, dzis pada masakrycznie.
Od Fortuny jade z Borysem i Scottim, mam nadzieje zlapac jakis nocleg w SFO i zwiedzic miasto przed odlotem. Zostalo tylko 200mil, ale zapowiada sie ze bedzie to 200mil cierpienia.