Niech żałuje ten kto nie miał okazji jeździć po tych terenach, są rewelacyjne.
Odnośnie mojego startu to nie ma co za dużo gadać. Przez pierwsze 20 km bardziej byłem zajęty wymianą dętek w rowerze, serdeczne podziękowania za odstąpienie dętki dla....

zapomniałem numeru startowego), ktoś z Was bierze ze sobą na start więcej niż jedną? Jak już się uporałem z z brakiem powietrza w kołach zorientowałem się, że dogonił mnie dystans mega. No i wlokłem się na końcu peletonu. Dojeżdżając do bufetu zaliczyłem frajerską wywrotkę i przetrąciłem sobie rękę, niestety do tego stopnia że utrzymanie roweru było trudne. Snułem się jeszcze kilka kilometrów po trasie, przy okazji pomogłem pozbierać się jednemu uczestnikowi po kraksie ( zabrała go potem karetka). Około godz 14, mając przejechane 25 km stwierdziłem że zwijam manatki i szosą wróciłem na metę.
Podsumowując:
plusy ujemne: słaba forma, rozbita ręka ( nie złamana), nie poszliśmy na derby
plusy dodatnie: dobra jazda Arka I Haka rewelacyjna atmosfera podczas wyjazdu