...
Edward Stachura
Z nim będziesz szczęśliwsza
Dużo szczęśliwsza będziesz z nim
Ja cóż, włóczęga, niespokojny duch
Ze mną można tylko pójść na wrzosowisko
I zapomnieć wszystko:
Jaka epoka, jaki wiek, jaki rok, jaki miesiąc, jaki dzień
I jaka godzina kończy się, a jaka zaczyna
Nie myśl, że nie kocham
Lub że tylko trochę
Jak cię kocham nie powiem, no bo nie wypowiem
Tak ogromnie bardzo, jeszcze więcej może
Wiec dlatego właśnie żegnaj
Zrozum dobrze, żegnaj....
Z nim będziesz szczęśliwsza ...
Ze mną można tylko w dali znikać cicho...
...
...lec wrote:Bardziej do mnie przemawia WARIAT Z GARBEM... i nie ma znaczenia czy na piechotę czy na dwóch kółkach
Tango z garbem
Dawno minęły czasy gdy matka
Łzy kryjąc w kącie z cicha ronione
Wsuwała chyłkiem ci do plecaka
Bułeczki z serem i salcesonem
Tak wyruszałeś na swoje pierwsze
Te wymarzone, wyśnione szlaki
Ludziom kroczyłeś ufnie naprzeciw
Nagle słyszałeś szydercze takie:
To ten wariat z garbem
Od tego się nie umiera
To ten wariat z garbem
Co turystycznie spędza czas
To ten wariat z garbem
Który po drogach kurz wyciera
To ten wariat z garbem
Który próbuje schwytać wiatr
Potem mijały lata ty ciągle
Szukałeś marzeń na szarych drogach
Struną dzwoniące, dymem przyćmione
Buty zmieniane na twoich nogach
Nic nie mówiłeś widząc na niebie
Ptaków wędrownych tajemne szlaki
Potem wracałeś niby do siebie
I znów słyszałeś szydercze takie:
To ten wariat z garbem...
Dzisiaj stateczny ojciec rodziny
Samochód, żona, dzieci, M-4
Brydż u znajomych i imieniny
Spacer w niedzielę, trochę opery
Czasem za oknem widzisz jak idą
Dźwigając swoje ciężkie plecaki
Chciałbyś dołączyć, stanąć w szeregu
I znów usłyszeć szydercze takie
To ten wariat z garbem...
to zna zapewne każdy,ale w całości nieliczni...
Staff
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny, Dżdżu krople padają I tłuką w me okno... Jęk szklany... płacz szklany... A szyby w mgle mokną I światła szarego blask sączy się senny... O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny... Wieczornych snów Mary powiewne, dziewicze Na próżno czekały na słońca oblicze... W dal poszły przez chmurną pustynię piaszczystą, W dal ciemną, bezkresną, w dal szarą I mglistą... Odziane w łachmany szat czarnej żałoby Szukają ustronia na ciche swe groby, A smutek cień kładzie na licu ich miodem... Powolnym I długim wśród dżdżu korowodem W dal idą na smutek I życie tułacze, A z oczu I'm lecą łzy... Rozpacz tak płacze... To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny, Dżdżu krople padają I tłuką w me okno... Jęk szklany... płacz szklany... A szyby w mgle mokną I światła szarego blask sączy się senny... O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny... Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny... Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł I jestem samotny... Ktoś umarł... Kto? Próżno w pamięci swej grzebię... Ktoś drogi... Wszak byłem na jakimś pogrzebie... Tak... Szczęście przyjść chciało, lecz mroków się zlękło. Ktoś chciał mnie ukochać, lecz serce mu pękło, Gdy poznał, że we mnie skrę roztlić chce próżno... Zmarł nędzarz, nim ludzie go wsparli jałmużną... Gdzieś pożar spopielił zagrodę wieśniaczą... Spaliły się dzieci... Jak ludzie w krąg płaczą... To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny, Dżdżu krople padają I tłuką w me okno... Jęk szklany... płacz szklany... A szyby w mgle mokną I światła szarego blask sączy się senny... O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny... Przez ogród mój szatan szedł smutny śmiertelnie I zmienił go w straszną, okropną pustelnię... Z ponurym, na piersi zwieszonym szedł czołem I kwiaty kwitnące przysypał popiołem, Trawniki zarzucił bryłami kamienia I posiał szał trwogi I śmierć przerażenia... Aż, strwożon swym dziełem, brzemieniem ołowiu Położył się na tym kamiennym pustkowiu, By w piersi łkające przytłumić rozpacze, I smutków potwornych płomienne łzy płacze... To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny, Dżdżu krople padają I tłuką w me okno... Jęk szklany... płacz szklany... A szyby w mgle mokną I światła szarego blask sączy się senny... O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...