no i pojechali, ja wymiekłem już na starcie i pokręciłem sie trochę po starym lesie stumilowym czyli Łysa-Bunkry-Lasek -Torfy
jestem trup ale...trup zadowolony, dobrze jest pojeździć na rowerze po takiej przerwie chociaż leci mi z nosa i kaszle już od godziny
ps.w lesie jest cool polecam
spoko było, dobry kawałek asfaltu zaliczyliśmy dojechaliśmy grupą do Warszawic i tam nastąpił podział - ja z Popeyem pojechaliśmy przez Dziecinów spowrotem, Domar z Dzidkiem wycieli dzide w strone Osiecka a Hak z Arkadyjem pognali w stronę Wilgi.
myśmy z Dzidkiem przejechali 57 km ze średnią... 21 km/h, bo zdechłem na końcu na kawałku od Taboru do Otwocka. to drzewo to jak mówił yorek nic ciekawego, od taki większy badyl tylko imię ma zacne - "Jan Paweł II Wielki". potem chcieliśmy przejechać niebieskim szlakiem nad Bełchem, ale trzy kundle nam to skutecznie uniemożliwiły. wrócę tam za jakiś czas ja również dziękuję za jazdę. ciekawe kiedy Hak z Arkadyjem wrócą i czy ich deszcz zmoczy
Domar - no jest grubszy badyl, wygląda majestatycznie tylko otoczenie jakoś psuje odbiór. w każdym razie cieszę się, że udało mi się nieco zmniejszyć Twoje rozczarowanie tym obiektem ;p
Zrobilismy okolo 110km. Tempo bylo ostre, spokojnie utrzymywalismy predkosc 28-30 km/h Byc moze Hak wrzuci wykres z Polara i wtedy wszystko bedzie widac. Bedac juz za Garwolinem zgubilismy droge i troszke zeszlo sie nam na jej odnalezienie. Generalnie wyjazd wypadl zdecydowanie fajnie. Dzieki Hak za wspolne krecenie. Kielbaska mimo ze tym razem na surowo jak zawsze byla przepyszna