Michal w takim razie chyba tez sie bede pisal na wspolna jazde. Niestety dopiero w nastepna sobote. Na razie lecze uraz lokcia, ktory paskudnie rozcialem na rowerze.
Arkadyj wrote:Michal w takim razie chyba tez sie bede pisal na wspolna jazde. Niestety dopiero w nastepna sobote. Na razie lecze uraz lokcia, ktory paskudnie rozcialem na rowerze.
teraz jest najlepszy czas na leczenie wszystkich zaległości. Listopad można spokojnie poświęcić na odpoczywanie - byle się za bardzo nie zapuścić . Od grudnia już nie będzie zmiłowania.
Obawiam sie Michale, ze rower nie pozwoli dlugo na siebie czekac Majac do wyboru smierdzacy i zatloczony autobus wybieram rower. To troche dziwne, ale po calym i dosyc intensywnym sezonie rowerowym w dalszym ciagu mam ochote na nim jezdzic, chodzby nawet w drodze do pracy.
Giant Mike wrote:
Tia .. tylko jakoś się nie chcial integrować jak z bidonów częstowali i generalnie małomówny jakis - ale to na pewno nie przez tempa jazdy ;P
Michał
Ogólnie to ja niepijący jestem i rozgadany tez nie
To tak całkowicie off-topic i nie personalnie, ale jak patrze na siebie oraz dzisiejsza młodziez jaka jest wysportowana to ręce opadają.
Może i kręcić na rowerze potrafią (potrafimy) ale jak już trzeba kilka pompek zrobić, skłonów, przewrotów albo poskakać na jednej nodze to wyglądamy jak banda paralityków z zerową koordynacją i siłą wróbla.
Ale każdy w góry startować się pcha