josempopeye wrote:Ktoś jest zainteresowany jazdą w niedzielę po świętokrzyskich? że tak zapytam.
mBank Extreme '06 8-10.09
Moderators: Creeping Death, Edi, chmiel, BartekJ
- różowy łokieć
- Buszujacy w forum
- Posts: 618
- Joined: 22 May 2005 12:40
- Location: Radiówek
- Contact:
- Creeping Death
- NApierdalator
- Posts: 1286
- Joined: 04 Jul 2005 20:14
- Location: ja to znam?!
- Creeping Death
- NApierdalator
- Posts: 1286
- Joined: 04 Jul 2005 20:14
- Location: ja to znam?!
- Creeping Death
- NApierdalator
- Posts: 1286
- Joined: 04 Jul 2005 20:14
- Location: ja to znam?!
hej, było ok,
tak w zasadzie nie wiadomo które to miejsce mamy ale mamy strate do zwycięscy 1h !!! my 4h 15min
wiatr był niestety z kierunku "złośliwy" jak byśmy nie jechali wiało w twarz :/
impreza sie udała. straty to zgubiłem gdzieś rękawiczki
dziś byliśmy z Yorkiem w Świetokrzyskim PN gdzie Yorek 2x ułamał przerzukę, poza tym zgubiliśmy się tylko raz ale porządnie tzn. 2h pchania rowerów przez kartofle ale jakie te kartofle-omszałe skały , chyba zbocze Łysicy albo Agatki .
NIKOMU NIE POLECAM GÓR ŚWIĘTOKRZYSKICH NA ROWERZE- nie ma gdzie jeździc
Fotki lecą na ftp ( duży rozmiar)
tak w zasadzie nie wiadomo które to miejsce mamy ale mamy strate do zwycięscy 1h !!! my 4h 15min
wiatr był niestety z kierunku "złośliwy" jak byśmy nie jechali wiało w twarz :/
impreza sie udała. straty to zgubiłem gdzieś rękawiczki
dziś byliśmy z Yorkiem w Świetokrzyskim PN gdzie Yorek 2x ułamał przerzukę, poza tym zgubiliśmy się tylko raz ale porządnie tzn. 2h pchania rowerów przez kartofle ale jakie te kartofle-omszałe skały , chyba zbocze Łysicy albo Agatki .
NIKOMU NIE POLECAM GÓR ŚWIĘTOKRZYSKICH NA ROWERZE- nie ma gdzie jeździc
Fotki lecą na ftp ( duży rozmiar)
Last edited by popeye on 10 Sep 2006 18:43, edited 1 time in total.
Dbajmy by drzewa rosły jak najdłużej, bo kiedyś zrobią z nich dla Nas trumny
"Cichy potok - budzi się, Orzeł straż swą zaczyna
Taka cisza - taniec barw, Nad uśpioną doliną "
http://picasaweb.google.pl/darekab/
"Cichy potok - budzi się, Orzeł straż swą zaczyna
Taka cisza - taniec barw, Nad uśpioną doliną "
http://picasaweb.google.pl/darekab/
- Creeping Death
- NApierdalator
- Posts: 1286
- Joined: 04 Jul 2005 20:14
- Location: ja to znam?!
Behem wrócił, ale neta nie ma doma
198km w niecałe 10 godzin jeśli dobrze pamiętam
198km w niecałe 10 godzin jeśli dobrze pamiętam
Dbajmy by drzewa rosły jak najdłużej, bo kiedyś zrobią z nich dla Nas trumny
"Cichy potok - budzi się, Orzeł straż swą zaczyna
Taka cisza - taniec barw, Nad uśpioną doliną "
http://picasaweb.google.pl/darekab/
"Cichy potok - budzi się, Orzeł straż swą zaczyna
Taka cisza - taniec barw, Nad uśpioną doliną "
http://picasaweb.google.pl/darekab/
- Creeping Death
- NApierdalator
- Posts: 1286
- Joined: 04 Jul 2005 20:14
- Location: ja to znam?!
zmienia prędkość, a jest z tym dużo zachodu.
łącznie z czasowym odłączeniem
łącznie z czasowym odłączeniem
Dbajmy by drzewa rosły jak najdłużej, bo kiedyś zrobią z nich dla Nas trumny
"Cichy potok - budzi się, Orzeł straż swą zaczyna
Taka cisza - taniec barw, Nad uśpioną doliną "
http://picasaweb.google.pl/darekab/
"Cichy potok - budzi się, Orzeł straż swą zaczyna
Taka cisza - taniec barw, Nad uśpioną doliną "
http://picasaweb.google.pl/darekab/
z dystansem 80 to było tak:
start, staliśmy w pierwszych rzędach więc ostro do przodu, jedziemy, na początku grupy, jedizemy i jedziemy pierwsze km, skręciliśmy w las, nagle zdziwko - we dwóch prowadzimy peleton no to spoko jedziemy sobie dziwiąc się i nagle zaczyna się letko w dół i sru sru sru...mineli nas, jesteśmy ostatni. resztkami sił goinmy jakichś dziadków z lokalnego pttku...ale ale, ku*wa gdzie oni jadą..asfaltem jakoś, na około, no taaa, cienkie kółka mieli to asfaltem pognali a my głupi za nimi. pierwszy PK, piecząteczka jest i lecimy, ciągle na końcu, przed drugim PK wyprzedzamy paru gości a na drugim pk wszyscy siedzą i medytują skąd pieczątkę wziąć bo w sklepie nie ma, no to my na rower i długa (no w końcu jeździć chciałem a nie pieczątek szukać) i znowu prowadzimy grupę, przez las, kolejna pieczątka i zasuwamy w kilkoma gościami asfaltem do Niekłania no ale chłopaki miękną na podjeździe a my jak ustaliliśmy - jedziemy swoje. łapiemy PK, grupa która była za nami jakoś się nie pojawia to jedziemy dalej i tak pedałujemy, w Odrowążu dogania nas dwóch dziadków i wyrywają przed nami...no ale na traise był ostry zjazd, mój licznik pokazał >65km/h i mocno podbijało bo asfalt krzywy a dziadki się bały więc znowu jesteśmy przed nimi ;p teraz 11km prostej, lecimy, łapiemy kolejny PK, Popeye je bułkę, w tym czasie mija nas dwóch dziadków, znikają w lesie (a to ciekawostka bo mieli cienkie kółka - nie wiem jak to przejechali, z resztą na trasie nie było śladów ich rowerów). dalesz km były raczej nudne z wyjątkiem jednego podjazdu nieźle obsysał, długi i stromy. jaja zaczeły się na przedostatnim PK, zostawiliśmy tam gościa z którym chwile jechaliśmy bo coś mnie tak do przodu ciągneło. podjechaliśmy na ostatni PK, spod sklepu właśnie odjeżdżało dwóch ścigantów no to my szybko pieczątki i pytamy ilu było przed nami - babka mówi że z 5...nooo to w żyłach mi się zagotowało, pudlo przesłoniło mi oczy, wsiedliśmy na rowery i zacząłem poganiać Popeya dogoniliśmy naszych dwóch kolegów i siadłem im na kole czając się do ataku bo do mety było ze 4 km. popeye niestety troche odpadł a ja ostro walczyłem, cisnąłem i zaatakowałem z 1,5km przed metą, kolesie siedli mi na kole ale na ostatniej prostej odpadli...wpadłem na metę jak szalony..oddaję kartę, patrzę na wyniki....co kurwa? może się w pierwszej trzydziestce zmieścimy? pierwszy był godzinę przed nami? łodafak..... trochę się rozczarowałem :p no ale bawiłem się nieźle, szczególnie że potem z popeyem poplażowaliśmy trochę, wreszcie miałem wakacje ;p
a co do wyników to...paru lokalnych cwaniaczków chyba na początku pognało do Końskich asfaltem zamiast trasą, dlatego wyrobili sobie przewagę (i dlatego jechaliśmy pierwsi bo oni się czaili) a co było potem to mnie już mało obchodzi, niech się pttk bawi :p
start, staliśmy w pierwszych rzędach więc ostro do przodu, jedziemy, na początku grupy, jedizemy i jedziemy pierwsze km, skręciliśmy w las, nagle zdziwko - we dwóch prowadzimy peleton no to spoko jedziemy sobie dziwiąc się i nagle zaczyna się letko w dół i sru sru sru...mineli nas, jesteśmy ostatni. resztkami sił goinmy jakichś dziadków z lokalnego pttku...ale ale, ku*wa gdzie oni jadą..asfaltem jakoś, na około, no taaa, cienkie kółka mieli to asfaltem pognali a my głupi za nimi. pierwszy PK, piecząteczka jest i lecimy, ciągle na końcu, przed drugim PK wyprzedzamy paru gości a na drugim pk wszyscy siedzą i medytują skąd pieczątkę wziąć bo w sklepie nie ma, no to my na rower i długa (no w końcu jeździć chciałem a nie pieczątek szukać) i znowu prowadzimy grupę, przez las, kolejna pieczątka i zasuwamy w kilkoma gościami asfaltem do Niekłania no ale chłopaki miękną na podjeździe a my jak ustaliliśmy - jedziemy swoje. łapiemy PK, grupa która była za nami jakoś się nie pojawia to jedziemy dalej i tak pedałujemy, w Odrowążu dogania nas dwóch dziadków i wyrywają przed nami...no ale na traise był ostry zjazd, mój licznik pokazał >65km/h i mocno podbijało bo asfalt krzywy a dziadki się bały więc znowu jesteśmy przed nimi ;p teraz 11km prostej, lecimy, łapiemy kolejny PK, Popeye je bułkę, w tym czasie mija nas dwóch dziadków, znikają w lesie (a to ciekawostka bo mieli cienkie kółka - nie wiem jak to przejechali, z resztą na trasie nie było śladów ich rowerów). dalesz km były raczej nudne z wyjątkiem jednego podjazdu nieźle obsysał, długi i stromy. jaja zaczeły się na przedostatnim PK, zostawiliśmy tam gościa z którym chwile jechaliśmy bo coś mnie tak do przodu ciągneło. podjechaliśmy na ostatni PK, spod sklepu właśnie odjeżdżało dwóch ścigantów no to my szybko pieczątki i pytamy ilu było przed nami - babka mówi że z 5...nooo to w żyłach mi się zagotowało, pudlo przesłoniło mi oczy, wsiedliśmy na rowery i zacząłem poganiać Popeya dogoniliśmy naszych dwóch kolegów i siadłem im na kole czając się do ataku bo do mety było ze 4 km. popeye niestety troche odpadł a ja ostro walczyłem, cisnąłem i zaatakowałem z 1,5km przed metą, kolesie siedli mi na kole ale na ostatniej prostej odpadli...wpadłem na metę jak szalony..oddaję kartę, patrzę na wyniki....co kurwa? może się w pierwszej trzydziestce zmieścimy? pierwszy był godzinę przed nami? łodafak..... trochę się rozczarowałem :p no ale bawiłem się nieźle, szczególnie że potem z popeyem poplażowaliśmy trochę, wreszcie miałem wakacje ;p
a co do wyników to...paru lokalnych cwaniaczków chyba na początku pognało do Końskich asfaltem zamiast trasą, dlatego wyrobili sobie przewagę (i dlatego jechaliśmy pierwsi bo oni się czaili) a co było potem to mnie już mało obchodzi, niech się pttk bawi :p
yorek - człowiek z wielkim...marzeniem
- Creeping Death
- NApierdalator
- Posts: 1286
- Joined: 04 Jul 2005 20:14
- Location: ja to znam?!
- Creeping Death
- NApierdalator
- Posts: 1286
- Joined: 04 Jul 2005 20:14
- Location: ja to znam?!
za rok pojedzieszŻałuję, że mnie tam nie będzie, znaczy nas - mnie i Ediego..
tak myslę sobie od wczoraj, że dobry trening zimowo - wiosenny i można sie pokusić o 50 z buta
1. ten krótki film przedstawia teren 360 stopni [prawie] gdzie wylądowalismy
2. ten dłuższy pociesznego osobnika w Bodzentynie
Dbajmy by drzewa rosły jak najdłużej, bo kiedyś zrobią z nich dla Nas trumny
"Cichy potok - budzi się, Orzeł straż swą zaczyna
Taka cisza - taniec barw, Nad uśpioną doliną "
http://picasaweb.google.pl/darekab/
"Cichy potok - budzi się, Orzeł straż swą zaczyna
Taka cisza - taniec barw, Nad uśpioną doliną "
http://picasaweb.google.pl/darekab/
mamy dowód na okultystyczne zamiłowania Popeye'a - jeden z filmików przedstawia klimat jak z "bliar witch project" - Popeye stoi w środku lasu, obraca się na jednej nodze wymawiając zaklęcie "tututu" - na szczęście bylem zbyt daleko aby znaleźć się w jego zasięgu
btw. strasznie pedalsko wyszedłem na tych zdjęciach
btw. strasznie pedalsko wyszedłem na tych zdjęciach
yorek - człowiek z wielkim...marzeniem