Tragiczny wypadek na Wale Miedzeszyńskim niedaleko granicy Warszawy z Józefowem. W poniedziałek o godz. 20.15 zginął tam mężczyzna prowadzący rower przez przejście dla pieszych.
Potrącił go osobowy citroen. Siła uderzenia była tak wielka, że mężczyzna dostał się na przeciwległy pas ruchu i wpadł prosto pod koła ciężarówki. Policji nie udało się ustalić tożsamości zmarłego. Nie są też znane przyczyny wypadku.
Widziałem rower pod czerwonym samochodem, człowiek leżał na środku jezdni UWAGA dalej opis drastyczny - miał tylko jedną kończynę dolną, brak głowy, jedna ręka około 10m dalej w stronę Józefowa.
Na lewym pasie (w stronę centrum Warszawy) stał czerwony dostawczy Peugot lub Citroen. Wokół jego przedniego lewego koła był owinięty rower. Na środku jezdni leżał... to co się nie oderwało od kręgosłupa... a wokół leżały poprostu porozrzucane kawałki ludzkiego ciała.
Dziś ja też bym "wtargnął na jezdnię". Miałem zielone światło. Kierowca nawet nie spojrzał czy może przejechać bo miał przecież zieloną strzałkę więc nawet nie zwolnił... Na szczęście to przewidziałem i uniknąłem kolizji...
Za jakąś chwilkę jechała po ścieżce policja konna i już miałem zgadać gdy się okazało, że oni mnie nie widzą... uciekłem ze ścieżki na trawnik i posłałem jakieś !@#$%^&**. Wcale się nie zdziwiłem gdy za parę metrów znalazłem na ścieżce końskie odchody w przerażającej ilości...
... frajda przy targaniu gały i waleniu w przyciski jest nieporównywalnie większa niż przy mizianiu analoga pada ...
komarr wrote:samochodziarze piszą że NAGLE WTARGNOŁ na jezdnię...
tia, wbiegl z rowerem i jeszcze pewnie byl pijany. ehm. polska.
pamietam jak bylismy poczatkowo zszokowani z yorkiem w sztokholmie gdy samochody same z siebie sie zatrzymywaly i przepuszczaly nas na rowerach. a tu nawet na swiatlach i przejezdzie Cie rozjedzie, bo kierowca nie moze zdjac nogi z hamulca, juz nie mowiac o calkowitym zatrzymaniu.
Behe sam kiedyś prawie rozjechałem gnoja samochodem. Tylko że on wtargnął miał ze 35km/h min. wpadając na przejście dla pieszych. Co z tego że miał zielone jak wypadł z parku z za kszaczorów. JA bym jeszcze mu dopier.... jak by mi lakierek drapnął.
jak sie jedzie smieszka na wale to praktycznie za kazdym razem zdarza sie ktos wjezdzajacy z drogi lokalnej na zielonej strzalce, ktory zapierdala i nie zwraca uwagi na to co dookola.
ostatnio taki koles ktory chcial mnie rozjechac dodatkowo rozmaiwal przez fona.
odnośnie postu Yanka to ja już nie raz pisałem, że często rowerzyści i piesi sami proszą się o śmierć. nie twierdzę, że tak było w przypadku tego gościa tylko po raz któryś chcę podkreślić, że z każdej strony potrzebny jest zdrowy rozsądek.
btw. znam tylko jedną sytuację odbiegającą od tego - w małżeństwie wina za niepowodzenia leży po obu stronach, zarówno żony jak i teściowej
Yanek wrote:Behe sam kiedyś prawie rozjechałem gnoja samochodem. Tylko że on wtargnął miał ze 35km/h min. wpadając na przejście dla pieszych. Co z tego że miał zielone jak wypadł z parku z za kszaczorów. JA bym jeszcze mu dopier.... jak by mi lakierek drapnął.
ja dzis tak wyjechałem na zielonym świetle ze sciezki rowerowej w Książęcą,no prawie bo gdybym to zrobił to ten durny babsztyl który skręcał w prawo na czerwonym by mnie zabił.Jechała dobre 50km/h z góry i nawet nie zwolniła na skrzyzowaniu mimo że mnie widziała,tam nie ma krzaczorów!Własnie miałem ochote jej dopier....bo jeszcze coś wrzeszczała,jakby sie zatrzymała to bym ją rozszarpał
Zeby było smieszniej jakis pajac stanął tak że zagrodził przejazd sciezką i mozna było jechać tylko przejściem dla pieszych!
Wojna trwa!
Trza było jej zapier... ja nawet jak jade samochodem to jak widze babe za kierownicą to mieniam pas.wiesz jak ktoś myśli jakie kupić se majtki to sie niedziw Bedzie tak jeździła jak komuś krzywdy nie zrobi i jej nie dopier.... 500$ i se majtek nie kupi
Leo - Yanek ma rację, jak widać babę to trzeba być 100x bardziej czujnym, to raz. druga sprawa - masz bloki w pedałach? to zrób z nich użytek w takiej sytuacji. ja w zeszłym roku ograniczałe się do pokazywania palcem wskazującym świateł (jak mi kilku przejazd ścieżką zagrodzili i wychodziło na to że zrozumieli bo przepraszali). w tym sezonie jeden "trąbalski" już zobaczył co o nim myślę i jak wygląda mój środkowy palec ale jak tylko "trafi się okazja" (oby nie) to będę hamował blokami po lakierze - może wtedy pomyślą
Dziś w Falenicy ktoś na czerwonoczarnym góralu został rozjechanu przez sprebrnego całkiem fajnego forda. Fiord wymus pierszeństwo , tak mi sie wydaje. LEo żyjesz bo ten rower to podobny do twojego kolorysttycznie był
Żyje bo do WaWy zacząłem jezdzić ulicą Tawułkową i zrezygnowałem z Bysławskiej,potem jeszcze z dusza na ramieniu Przewodową i jestem w mniejszym niebezpieczeństwie na ścieżce ale i tak pod koniec każdego dnia składam modły dziekczynne ze tym razem mnie jeszcze nie trafili