Cudny dzień i miła była moja przejażdżka, do czasu kiedy w drodze powrotnej utopiłam się na drodze przez Świerk i Jabłonnę... Tam jest wyrwa na wyrwie, a pomiędzy nimi tylko trochę płytsze kałuże w tym asfalcie, który składa się z samych łat.. dosłownie jak rzeka.... a raczej kamienisty potok, bo pełno tam tego pokruszonego asfaltu leży... Jazda w zamarzających spodniach - średnia przyjemność, nie polecam, czuję się taraz, jakby skóra miała chęć zleźć mi z całych nóg, chociaż nic niepokojącego nie widać, nawet już nie jest tak bardzo czerwona Niech już będzie ciepło, nooo....
U nas w lesie mnóstwo spacerowiczów,oczywiście z psami, trzeba uważać, żeby nie zostać rozszarpanym przez jakiegoś "milusiego" rotweilerka... Na ziemi śnieg -ale nie byle jaki ! W somplikowanym procesie obróbki termiczno-mechanicznej (zmiany temp. + końskie kopyta) stworzona została niepowtarzalna powierzchnia przypominająca ścieżkę najeżoną kamieniami. Po niektórych drogach nie da się jechać ale są i takie po których nikt na koniach nie jeżdził i tam już jest dużo lepiej. Ogólnie: zimno,wieje i wku***a mnie już to wszystko.