A może tak śmignąć na przykład do Czerska. Tylko tak bardziej około 12, ktoś by reflektował? (sam jeszcze dam znać rano). Trasa to głównie asfalt, także nie trzeba się zbytnio tym zmarzniętym śniegiem przejmować.
Eech.. no musze powiedzieć, że sie dzis zmęczylam.. Chyba nie jestem jednak stworzona do jazdy po śniegu i lodzie.. po dwóch glebach na lodzie jestem nieco poobijana tu i ówdzie.. Na asfalcie jeszcze okej, ale pod koniec wycieczki zaczeły mi juz zamarzać oczy.. chyba jakieś krótsze dystanse póki co będę wybierać, nie ma sie co katowac, zwłaszcza że dziś w niebezpieczeństwie znalazła sie rownież moja twarzyczka - dużo jej może nie zaszkodzi, ale co by jutro w pracy gadali? Było dość ciężko jak dla mnie, ale to był, mimo bolesnych skutków, ładny i miły dzień
Musze przyznac ze dawno sie tak nie zmeczylem, po soyadzie gnalem do domu prawie 30km/h a dzis ( w sumie 57km, sr. 19,8 km/h) wloklem sie niecale 20km/h... Snieg i lod byly bardzo w porzadku, za to asfalt dal mi niezle w kosc Dzieki, fajnie bylo no i pogoda swietna.
ja dostaje drgawek gdy tylko pośliźnie mi sie koło dlatego dzisiaj parłem na asfalt,zniósł bym niezle cała wyprawe gdyby nie zmarzniete stopy, to co zostało z ochraniaczy wyrzuciłem w Górze K i na pare kilometrów przed Karczewem poczułem ze sztywnieją mi palce ale prawdziwe piekło przeżyłem w domu gdy nogi troche rozmarzły-chciało mi sie wyć
na szczęście byłem jeszcze wieczorem na basenie i 15min w saunie wynagrodziło mi dzisiejszy mróz a masaz wodny pomógł złagodzić ból po wczorajszych wywrotkach
w sumie piekny słoneczny dzień ale....mogło byc ciut cieplej