© Tekst: Jacq. Zdjęcia: Popeye, Yanek. 21.11.2004
Jakiś czas temu, na forum portalu pojawił się Dariusz Żebrowski z propozycją zrobienia małych zawodów na orientację. Jako że wyraziliśmy chęć, wszystko ruszyło.
Ustaliliśmy termin i czekaliśmy na zgłoszenia chętnych. Wstępnie zadeklarowało się około 10 osób.
Niestety obfity śnieg zaskoczył wcześnie w tym roku rowerzystów i wielu spłoszonych tym faktem zrezygnowało.
Nadszedł 20.11.2004...:
Na umówione spotkanie o godzinie 10:15 w parku miejskim stawiło się czterech śmiałków (przy czym jeden nie zdawał sobie sprawy, że jedzie na zawody aż do samej bazy :)
Ruszyliśmy w las, aby na godzinę 11:00 pojawić się na bunkrach, gdzie miało znajdować się centrum zawodów.
W czasie oczekiwania na organizatora, rozpaliliśmy małe ognisko przy którym można było się troszkę ogrzać. Tu dołączył do nas jeszcze jeden śmiałek.
Dariusz pojawił się z opóźnieniem i po stwierdzeniu faktu, iż warunki w lesie są ekstremalne razem z nami ustalił, że robimy jedną trasę w dwie strony, z 8 punktami kontrolnymi na pętli. Wylosowaliśmy kolejność startu, a następnie dostaliśmy mapy. Krótkie objaśnienie i dwie pierwsze osoby pojechały w przeciwnych kierunkach, po 3 minutach następne dwie.
Zaczęła się hardcorowa zabawa.
Las cały w śniegu. Drogi zasypane, większość małych dróżek zupełnie nie do odnalezienia. Rowery poddaliśmy ciężkiej próbie. Pedały SPD już po drugim punkcie kontrolnym przestały spełniać swoje zadanie, coraz trudniej się pedałowało. Po przejazdach przez zamarzające kałuże i zaspy śnieżne przestały działać przerzutki, tak jak i hamulce. Woda zamarznięta na zębatkach kasety powodowała upierdliwe ślizganie łańcucha.
Mimo wszystko, słoneczko świeciło i jeździło się dość przyjemnie.
Na koniec małe podsumowanie oraz chwila rozmowy o różnego typu imprezach na orientację z Panem Dariuszem. Po wszystkim pomogliśmy jeszcze pozbierać porozstawiane po lesie punkty kontrolne i ruszyliśmy odmarzać do domów...
Zabawa była naprawdę przednia! Niech żałują Ci co sobie odpuścili.
Chciałbym jeszcze raz w imieniu wszystkich podziękować Panu Dariuszowi za chęci i poświęcenie.
A Tutaj przebieg trasy behema. Widoczna pętla miała niecałe 15 km, jednak jej przejechanie w zimowych warunkach zajeło 1:20. :)
Pare fotek: