Page 1 of 2
ekonomia
Posted: 18 Jan 2005 21:03
by behem0th
po co to komus wciskac na sile? normalnie nie wiem, 5 rok, pierdolony zapychacz, a baba cisnie jak by to byl przedmiot prowadzacy cale studia... :>
jak mozna w ogole studiowac cos takiego? luuuudzie... :>>>
Posted: 18 Jan 2005 21:29
by Domar
ej, ja to zamierzam studiować

Ale zgadzam się, że niektórzy (nie tylko na studiach, uwierz mi jeśli nie pamiętasz LO) traktują swój przedmiot jak najważniejszy, choć nikt z tego matury nie zdaje i każdy na to leje równo. Są ludzie i taborety :/
Posted: 18 Jan 2005 21:58
by behem0th
ej Stary, zmien plany, bo zycie sobie zmarnujesz. ;)
bedziesz nic nie znaczacym pracownikiem pseudo intelktualnym, komplikujacym innym zycie. lepiej idz na studia dla prawdziwego faceta- zostan inzynierem. ;)))
ps. sorka jak kogos obrazam. ;P
Posted: 18 Jan 2005 22:22
by yorek
a ja się zgadzam z behemem - nie marnuj sobie życia na ekonomii. tak w ogóle to boom na ekonomistów i im podobnych już sie kończy, jak skończysz studia będziesz jednym z milionów na których nie ma zapotrzebowania - zostań inżynierem, na nich znowu idzie koniunktura
BEHE -> ty się ciesz, że w ramach zapychaczy masz ekonomię a nie "rachunek tensorowy", "procesy stochastyczne" i "fizykę półprzewodników" , pókico wszystkie w plecy

Posted: 18 Jan 2005 22:43
by behem0th
to Ty sie ciesz ze nie miales... rolnictwa. ;)
dziwne ze ludzie ktorych przedmiot najmniej znaczy najbardziej sie przypierdalaja, jakies kompleksy maja chyba. :)
Posted: 18 Jan 2005 23:34
by chmiel
Powiedzmy sobie szczerze Behiem....Jesteś tępym głąbem :P, zwalanie na to, że wykładowca jest upierdliwy to żałosna próba usprawiedliwienia swojego imbecylstwa ;) Zreszta dziwie się, że Ty kapitalista z krwi (wyssanej z innych) i kości masz jakieś ale do ekonomii...
Posted: 19 Jan 2005 08:11
by Guest
noooooooo to CHMIELu ci pojechal

teraz Behem powinienes puscic Focha hehehehehe

Posted: 19 Jan 2005 08:13
by paprak
to bylem ja.... a tak wogole to gdzie moja fota ?

Posted: 19 Jan 2005 08:26
by yorek
dziwne, że Chmielu tak pojechał Behema, to mnie się powininem czepiać za coniektóre teksty

Posted: 19 Jan 2005 11:03
by chmiel
Tylko wiecie...nie poprzcinajcie mję opon w rowerze, ja to tak tylko sobie żartuje przeca ;)
Posted: 19 Jan 2005 13:12
by Edi
Zgadzam się: Marketing na studiach inżynierskich to jakaś pomyłka.
Ja na przykład z 3 godziny mam test z Organizacji i Zarządzania (4 rok studiów). Tylko pytanie: po co mi coś takiego?
Za to chyba na 3 semestrze miałem fajny przedmiot z cyklu tak zwanych "odchamiaczy" (kilka przedmiotów do wyboru). Przedmiot nazywał się, uwaga... 100 Lat Historii Jazzu.
Pozdrawiam przyszłych i obecnych inżynierów

Posted: 19 Jan 2005 17:23
by Domar
Wiesz, na dobrych ekonomistów zawsze popyt będzie. A poza tym nie jestem samobójcą, żeby iść na prywatne marketing i zarządzanie, mam trochę większe ambicje (ja też jak kogoś uraziłem to sory).
Posted: 19 Jan 2005 20:12
by behem0th
pewnie i racja.
ja jednak swoje wiem: ludzie po sghu robia sie wypaczeni, a to cos musi oznaczac... ;)
Powiedzmy sobie szczerze Behiem....Jesteś tępym głąbem :P, zwalanie na to, że wykładowca jest upierdliwy to żałosna próba usprawiedliwienia swojego imbecylstwa ;)
no dobra, przejrzales mnie. jestem leniwy i glupi. ehhh... dobrze ze ktos mi w koncu powiedzial, bo nadal bym zyl w iluzji ;)
Zreszta dziwie się, że Ty kapitalista z krwi (wyssanej z innych) i kości masz jakieś ale do ekonomii...
eee...a w ktorym miejscu kapitalista.. noooo...
paprak: Twoje znikniete zdjecie to nie moja sprawka... pewnie z serwera Ci wyrzucili ;)
Posted: 24 Jan 2005 22:22
by Arek
Nic mi nie mówcie o ekonomii.... Wczoraj ja miałem zaliczenie z czegoś co się pięknie nazywa: ekonomia środowiska. Nie wiem jak ten babsztyl oceniał, bo zerżnąłem z zeszytu dokładnie wszystko to co ona nam dyktowała na wykładach. Więc w zasadzie pracka była pewna, można było spokojnie na tróję liczyć a nawet wyżej. Teoretycznie....
Oczywiście niezaliczone.....
Pieprzyć ekonomię!
Posted: 24 Jan 2005 22:58
by yorek
uwielbiam ludzi do których trzeba się uczyć z kosmosu bo ich wykłady to tylko zaznaczenie czego szukać :/
Posted: 24 Jan 2005 23:15
by Arek
eeee ale co by tam mówić, nikt Janulewicza i tak nie pobije. Jak ktoś chodził chodził to dobrze wie, a Jarki na pewno

Posted: 25 Jan 2005 07:01
by yorek
eee, u Janulewicza przynajmniej było wiadomo czego on chce, zakres wiedzy jasno określony: diody, tranzystory, wzmacniacze operacyjne i układy na nich budowane - przerzutniki, wzacniacze itp. no a potem cyfrówka

a teraz mam takich którzy przychodzą na wykład i mówią: to ja wam coś opowiem ale wy i tak nie zaliczycie egzaminu bo tu ocoś innego chodzi
Posted: 25 Jan 2005 12:26
by behem0th
ano Janek to klasa sama w sobie, wyrazny i zdecydowany. nigdy zadnych problemow, no ale te 15 osob w klasie z 1 na pierwsze polrocze to chyba go nie lubila.. ;)
ps. zaluje ze kupilem sobie skrypt z testami do ekonomi, nastepnym razem skseruje i nie dam zarobic swini. chamstwo trzeba tepic - niech zdycha z glodu ;)
Posted: 25 Jan 2005 13:47
by yorek
az najlepiej oszczędzone pieniądze uważam te, których nie wydałem na książkę pt. "ceramika supertwarda", zrobiłe ksero kilku stron i zaliczyłem jakoś. a sama książka to...180stron odwołań do czyichś prac, wyglądało to mniej więcej tak: "pan X i pan Y w pracy pt.XXXXX [abc] stiwerdzili, że to jest tak, a pan Z w pracy YYY [abc+1] powiedział że jednak inaczej" koniec cytatu. i jeszcze gość tą książkę swojej żonie zadedykował ;p
Posted: 25 Jan 2005 15:21
by behem0th
hehe, to mi humora poprawiles... ;)
niedawno mialem zajecia z rekultywacji z kolesiem, ktory przez pol roku, 2 h w tygodniu dyktowal nam ksiazke (nie swoja) bez zadnego zaangazowania, po prostu czytal.
umrzec mozna bylo z nudow... po ch* mi wyklad z ktorgo dowiaduje sie to samo, slowo slowo co sam moge sobie...
sie zastanawiam, patrzac na wykladowcow, jak oni przeszli przez studia, zrobili doktorat, habilitacje a coniektorzy nawet profesora... ;)