a w poznaniu...: :)
---
FROM:
ecometeo@seo.pl
NEWSGROUPS: pl.rec.rowery
>Co się działo na Masie w Poznaniu ?? Do Radomia doszły niepokjace wieści
>> jakoby aresztowano kilkadziesiąt osób, to prawda ?
wiesz, jest taka cisza bo wszyscy siedza w pierdlu...
Ale tak na powaznie - juz na miejscu zbiorki, gdzie bylo nas ok. 200 osob,
staly cztery lodowy i gliniarze spisywali ludzi. Tak sobie, rutynowo. Ja
wolalem sobie pojezdzic bo Starym, a nie czekac az mnie spisza. Tych jezdzacych
nie zatrzymywali. Generalnie spisali sporo luda, moze sie uda wyciagnac od
rzecznika policji ile dokladnie. Potem (po pol godzinie czekania i nudzenia
sie) ruszylismy z loskotem, zostalo kilkanascie osob przytrzymywanych przez
gliny. Pojechalismy w kierunku Placu Wolnosci, z obstawa z tylu lodowy, ktora z
megafonu nadawala abysmy jechali zgodnie z przepisami. Zajowalismy jeden pas
ruchu, ale policja chciala wiecej. Poszedl komunikat, abysmy jechali jeden za
drugim, a nie kolumna. No to salwa smiechu byla ;-) dwiescie osob jeden za
drugim... Zatrzymujemy sie na czerwonym. Po dwoch minutach odpala zielone,
jedziemy wzdluz placu wolnosci. Z przodu zajezdzaja dwie lodowy (chyba dwie, bo
mi ludzie zaslaniali). Tym razem ucieczka jest bardzo sprawna, zatrzymuja osiem
lub dziewiec osob. Ci trafia do komisariatu. Reszta ucieka. Kierujemy sie
chodnikiem, prowadzac przed nastepna lodowa, ktora zajela tyly. Policja jest
zdezorientowana - nie wysiadaja z wozu, wszak prowadzimy rowery chodnikiem...
Zjezdzamy na deptak, z tylu lodowa. Deptakiem (wolno jezdzic rowerem) do
sciezki rowerowej na krakowskiej, tam w lewo. Asysta glin. Gubimy ich przy AWF,
gdzie zatrzymujemy sie na kilkanascie minut. Udaje mi sie nawiazac kontakt z
reszta grupy spod wolnosci, ze laduja te kilka osob do lodow i razem z rowerami
po 2-3 osoby odwoza na komisariat. Zatem podjedziemy na komisariat. Jedziemy na
razie na Kaponiere, bo tam podobno czesc osob pojechala. Gesiego, troche mijani
niebezpiecznie przez samochody (moze tylko mnie tak mijali bo bylem z przodu? )
jedziemy na most dworcowy, gdzie skrecamy na kaponiere. Kilka osob tam stalo.
Zatrzymujemy sie na chodniku. Potem zjezdzamy sw. marcinem i niepodleglosci pod
coll. majus, fredry do okraglaka, i przez plac cyryla ratajskiego i
nowowiejskiego na plac wolnosci, gdzie pare osob jedzie zobaczyc co jest grane.
Wszystko OK, zajezdamy wiec pod komisariat (al. marcinkowskiego). Tam przez
godzine czekamy az wypuszcza naszych, rzucajac co pewien czas hasla - "jeszcze
jeden" "Malo!" i inne. Co pewien czas wypuszczaja kogos. Z tego co wiem nikt
nie przyjal mandatu, zalozyli wszystkim sprawy w sadzie. Podczas lapanki na
placu wolnosci jeden gosciu, zrzucony sila z roweru a potem troche fizycznie
uciszony, wykrzyknal do gliny "zdejmij mundur to cie zaj..." (to informacja z
trzeciej reki, nie moze byc dowodem w sprawie!). Za ten okrzyk dostal zarzut
grozenia funkcjonariuszowi policji smiercia... W koncu rozjechalismy sie.
Postep od ostatniej masy:
1. po lapance glin stracilismy tylko 20-30 osob, reszta nie rozjechala sie w
pierony ale razem z grupa kontynuowala jazde.
2. lapanka poskutkowala zlapaniem tylko 8-9 osob, w przeciwienstwie do
poprzednich kilkudziesieciu
3. bylo absolutnie kulturalnie, bez jazdy po chodnikach, skokow z lawet,
walenia w karoserie i innych pomyslow ktore wczesniej sie sporadycznie
zdarzaly.
Wtopy:
1. bezsensem bylo stanie i czekanie na starym w dowodzikiem w zebach az spisza.
Nie lepiej bylo jezdzic wokolo rynku? Pol godziny to raptem tylko 20-30
okrazen, razem kilka kilometrow dystansu, kazdy by to jakos ujechal, a gliny
mialyby znacznie trudniejsze zadanie i mniej osob pojechaloby sobie do domow
znudzonych czekaniem na "nie wiadomo co".
---
moze warto podyskutowac o tym co sie stanie jak ktos sie do nas dowali.. ;)