Page 1 of 2
Kolejny wypadek na (drodze smierci) Karczewskiej
Posted: 21 Dec 2005 18:11
by spider
Dzis rano ok 6.30 kolejny rowerzysta zostal potracony przez samochod...
Na wysokosci osiedla ługi....
ILU JESZCZE MA ZGINĄĆ ??
Posted: 21 Dec 2005 18:28
by Domar
ponoć był nieoświetlony...
Posted: 21 Dec 2005 19:15
by Guest
nieoświtlony, nawalony i wiele innych cech posiadał.
Więcej takich rowerzystów, tfu... opinii nie robisz sam, na opinię pracujemy razem.

Posted: 21 Dec 2005 19:51
by behem0th
ale do statystyki wchodzi... ;)
Posted: 21 Dec 2005 19:53
by aiwa
Nieoświetlona jest niestety wiekszość rowerów w Otwocku,
odblaski to za mało .......
o kaskach nie ma co wspominać
Posted: 21 Dec 2005 20:00
by spider
OK nic go nie tlumaczy...ale
Nawet nie oswietlony i nawalony na sciezce rowerowej nie spowodowalby wypadku
Posted: 21 Dec 2005 20:05
by chmiel
....sprawdzić czy nie ksiądz...
PS: Nie mogłem sie powstrzymać ;)
Posted: 21 Dec 2005 20:06
by behem0th
jak by nia w ogole pojechal.
fajnie by bylo namowic kogos z wladz, zeby zakupili komplety oswietlenia. straz miejska lapalaby batmanow i w ramach wystawionego mandatu wreczala oswietlenie, a delikwent przy nich by je mocowal. kilka takich akcji i po problemie.
co do kaskow sie nie zgodze, w bardzo wielu sytuacjach nie maja zastosowania, a w niektorych potrafia zaszkodzic. dajmy ludziom wybor. :)
Posted: 21 Dec 2005 21:02
by Domar
pomysł naprawdę dobry, ale pewnie woleliby brać kasę do kieszonki. co do kasku - jakoś nie mogę sobie wyobrazić sytuacji, kiedy kask naprawdę by zaszkodzil
Posted: 21 Dec 2005 21:18
by yorek
a wyobrażasz sobie sytuację kiedy ktoś ginie przez pasy w samochodzie?
wyobrażasz sobie sytuacje kiedy siedzisz nimi przypięty z połamanymi rekami, nie możesz się odpiąć a samochód płonie?
wiem, że to drastyczne ale zdarza się, podobnie może być z kaskiem na rowerze. nie zmienia to jednak faktu, że w znakomitej większości sytuacji kask pomaga.
(a tak w ogóle to gradacja kłamstwa wygląda tak- kłamstwo, duże kłamstwo, statystyka

)
Posted: 21 Dec 2005 21:20
by aiwa
myślę że noszenie kasku broni się samo
pracuję jako ortopeda w szpitalu grucy więc mam niezły przegląd "żniwa" rowerowego z otwocka i okolic -najczęściej są to ludzie starsi , a urazy są spowodowane w głównej mierze przez upadki z roweru ( zła nawierzchnia ,żle oświetlona ,śliska droga - ścieżka rozwiązuje ten problem),potrącenia przez samochód to mniejszość
Posted: 21 Dec 2005 21:40
by yorek
a my tu mamy takiego jednego co to mu ścieżka za śliska była i go w krasickim składali :p
btw. w czym się Pan/i doktor specjalizuje?
Posted: 21 Dec 2005 21:43
by aiwa
z tym panem raczej wyluzuj
specjalizacja jest jedna- ortopedia i traumatologia narządu ruchu
studia skończyłem 3 lata temu więc to dopiero początki
Posted: 21 Dec 2005 21:45
by Guest
Nawalony nie pojedzie ścieżką, a jak będzie chciał na nią wjechać to i tak w nieodpowiednim momencie spadnie z krawężnika lub przekroczy linię dzielącą ja z jezdnią i coś go jebnie.
Odbiegając od rowerzystów:
" Słyszałem " że ostatnio na jednej z powiatowych wsi siedział sobie gość nawalony przez 3h

!! pod płotem od ok. 23 do 2 w nocy. Zachciało mu sie podnieść, niestety nawaliła równowaga i fiknął do przodu i wtym momencie nadjechał samochód DRUGI w ciągu tych 3 godzin i co? tam będzie stał kolejny krzyż. Miejsce nieoświtlone jak większość wsi w powiecie. Kierowca, którego nie bronię na 90% nie zauważyłby go nawet gdyby wcześniej chciał sie podnieść i tylko upadł na jezdnię. Wtedy przejechałby po nim.
O takich przypadkach tez " słyszałem"
Posted: 21 Dec 2005 22:14
by yorek
Kierowca, którego nie bronię
a czego kierowca jest winny? niezachowania szczególnej ostrożności?? to spróbuj zauważyć takiego pijaczka, mi taki kiedyś wypadł przed samą maskę, przez krzaki się przedzierał rozpędem i udało mu się akurat jak nadjechałem, na szczęście wolno. i co ja miałbym być winny? jak na młodego kierowcę (i człowieka) na wiele sytuacji na drodze patrzę trzeźwym okiem (bez podtekstów

) ale nie wydaje mi się żeby kierowca (czy to ja czy to ten człowiek, który potrącił pijaczka) był tu coś winien (przynajmniej w wersji zdarzeń, którą przedstawiłeś)
Posted: 21 Dec 2005 22:24
by Domar
pasy powyżej jakiejś prędkości potrafią przeciąć człowieka albo tak przytrzymać ciało, że w środku się serce albo wątroba urywa. wiadomo, że tak. ale cały czas jakoś nie mogę wymyśleć podobnej sytuacji z kaskiem. być może brak mi wyobraźni, ale może i lepiej, zwłaszcza jeśli chodzi o takie sytuacje. a co do tej wsi - kierowca b. często jest niewinny (chyba, że za szybko jechał - w sumie jakaś wina jest), ale wyrzuty sumienia ma do końca życia (wiem, oklepane, ale prawdziwe).
Posted: 21 Dec 2005 22:25
by Guest
Nie bronię kierowcy bo nie mogę ocenić jak jechał.
Poza tym zmierzam do tego, że pijak zawsze wlezie w nieodpowiednim momencie i nawet jak będziesz jechał 30 km/h to jakieś obrażenia będą, potem ma się niesmak, bo jednak "potrąciłeś" człowieka.
Sprawa druga to warunki panujące na drogach wiejskich i poza miastami. Ciemność i nic więcej.
W opisanej wyżej sytuacji gość został potrącony prawym narożnikiem zderzaka z tworzywa / niczym więcej /.
Posted: 21 Dec 2005 23:06
by yorek
Domar wrote:pasy powyżej jakiejś prędkości potrafią przeciąć człowieka
nieprawidłowo założone, potrafią nawet głowę uciąć - nieprawidłowo założone. ludzie nie korzystają z regulacji wysokości pasa a to pierwszy błąd, luźne pasy, niedociągnięte, założone na kurtkę zwiniętą w 3 wartswy i szalik na to. jeśli dolna część pasa opiera się na kurtce to jest prowadzona wysoko, jak przy wypadku uciśnie to narządy wewnętrze. prawidłowo pas powinien być poprowadzony tak żebyś go czuł na kościach biodrowych - połamie miednice ale nie rozpieprzy ci wnętrzności. o wysokości mocowania chyba nie muszę mówić?
Domar wrote:albo tak przytrzymać ciało, że w środku się serce albo wątroba urywa.
porównaj długość pasa przed i po wypadku - zobaczysz o ile się wyciągnął, jak chcesz to dysponuje w garażu egzemplarzem powypadkowym.
Domar wrote:jakoś nie mogę wymyśleć podobnej sytuacji z kaskiem
np. daszek kasku pęka i wbija Ci się w oko, może być?
albo
nieprawidłowo założony kask przy uderzeniu jest ściągany z głowy i pasek Cię dusi
wiem, że to drastczne i mało realne ale może się zdarzyć
Nie bronię kierowcy bo nie mogę ocenić jak jechał.
Poza tym zmierzam do tego, że pijak zawsze wlezie w nieodpowiednim momencie i nawet jak będziesz jechał 30 km/h to jakieś obrażenia będą, potem ma się niesmak, bo jednak "potrąciłeś" człowieka.
no to może go nie brońmy ale i nie oskarżajmy? a swoją drogą to i tak odpowie jak za człowieka, kogo by nie potrącił. a wyrzuty sumienia to inna para kaloszy
Posted: 21 Dec 2005 23:07
by behem0th
Domar wrote:pasy powyżej jakiejś prędkości potrafią przeciąć człowieka albo tak przytrzymać ciało, że w środku się serce albo wątroba urywa. wiadomo, że tak. ale cały czas jakoś nie mogę wymyśleć podobnej sytuacji z kaskiem.
dzwignia sily dzialajacej na kregoslup w kasku jest duzo wieksza niz przy bezposrednim uderzeniu w glowe. szczegolnie w wiekszosci kaskow z wystajacym tylem.
a tylem uderzasz chociazby wtedy gdy samochod w ciebie wjedzie i ladujesz na przedniej szybie.
Posted: 21 Dec 2005 23:25
by chmiel
Tak mi przyszło do głowy:
1. Przy jezdzie w bujnej roślinności drzewiastej może się zdarzyć tak, że gałąż jakoś wbije się w kask sciągając delikwenta z roweru poczym powodując dyndanie jak na szubiennicy ;) (naciągane)
2. Przy kolizji drogowej podczas której następuje wyciek paliwa. Owo paliwo zalewa kask a nastepnie ulega samozapłonowi...brr to chyba gorsze niz płonąca opona na szyi (nie jestem fanem ku klux clanu jakbyco)