Page 3 of 3
Posted: 17 Jun 2006 21:07
by komarr
to od dziś ujeżdzam 520 x 121 shimano... jak na razie "dziwnie"...
też po pierwszym razie mieliście wrażenie że mocniej "ciągniecie" niż "naciskacie" ?
moc jest nieporównywalna...
Posted: 18 Jun 2006 03:11
by spider
Nastepny "cyborg"

Ciekawe ile razy bedziesz miał OTB zanim nauczysz sie jezdzic ?

Posted: 18 Jun 2006 04:40
by Mobger
Spider nie przesadzaj z tymi upadkami. Ja też na początku myślałem, że przygodę z SPD rozpocznę od serii upadków. I co i nic. Tylko jedna wywrotka ! Wypinałem prawą nogę a poleciałem na lewą stronę

Posted: 18 Jun 2006 08:41
by Edi
komarr wrote:też po pierwszym razie mieliście wrażenie że mocniej "ciągniecie" niż "naciskacie" ?
Dokładnie tak było

. Kwestia nauczenia się wykorzystywania nowych możliwości, ale przyrost mocy czuć już przy pierwszej jeździe.
Co do upadków, to ja się na początku dużo nasłuchałem o wszelkiego rodzaju "glebach" i o tym, że nauka jazdy w spd'ach może trochę potrwać. Tak naprawdę, to jazda w bucikach w tym systemie jest bardzo ... intuicyjna, przynajmniej w moim przypadku. Ja na pierwszej jeździe zrobiłem około 40km, w tym część trasy w terenie (Bunkry, Czerwona Droga). W terenie można się nauczyć jak zachowywać się w ... "krytycznych" momentach, na przykład kiedy rower nagle grzęźnie w głębokim piachu. Następnego dnia byłem w Warszawie, trasa w 100% asfaltowa. Jedyne miejsca, gdzie mogły wystąpić problemy to skrzyżowania, ale tu też było ok. Dwa dni później pojechałem na Harpagana. No dobra, tu zaliczyłem jedyną glebę, pod kwaterą, kiedy do bagażnika miałem przypięte 2 pełne sakwy. Na właściwym Harpaganie było jak najbardziej OK (180km w zróżnicowanym terenie, zjazdy, podjazdy, pełna opcja

).
No dobra, rozpisałem się trochę

.
Posted: 18 Jun 2006 20:49
by komarr
dziś zrobiłem kilkadziesiąt kilometrów w spd, na trasie wzdłuż świdra (od kolejowego do lubelskiej) zaliczyłem 4 gleby
4 razy jak zwykła blondyna, zatrzymałem się i... i... gleba... sam się z siebie śmiałem, wypinam lewego buta a lece na prawą stronę ahahaha... (pamiątkę będę miał po tym bo przedziurawiłem siodło

bleeeh)
za to na asfalcie w Wólce Mlądzkiej złamałem przepis ograniczenia prędkości do 50 km/h z palcem w nosie... to jest to
