Page 2 of 2

Posted: 27 May 2006 07:30
by chmiel
I tam...przecież w samochodach jest filtr do oleju...

Posted: 27 May 2006 08:52
by Łojej
Jasne, ale kiedyś produkowaliśmy urządzenia, które sprawdzały stopień zużycia silników, na podstawie zawartości metali w oleju i dlatego się mądrzę ;).

Posted: 27 May 2006 09:22
by behem0th
lol, hehe, niezle, nie wiedzialem ze tak mozna :D

ale.. ile lat pracuje silnik? i o ile bardziej jest wrazliwy na syf?
przy b. duzym rozdrobnieniu czastek i krotkiej zywotnosci lancucha to i tak prawdopodobnie nie ma znaczenia... :)

Posted: 28 May 2006 20:21
by Łojej
Oj tam ;), mało ważne. W każdym razie olej "przepracowany" nie ma juz swoich własciwosci i dlatego nie polecam...

Posted: 28 May 2006 20:59
by behem0th
a jakie musi miec wlasciwosci?
biorac pod uwage, ze nie jest uszczelniony, jedna kilkugodzinna jazda w porzadnym blocie prawdopodobniej zniszczy go bardziej, niz jazda przez caly jego zywot na przepracowanym oleju z miroczasteczkami metalu.
i szczerze mowiac, to pewnie nawet jak bys posmarowal go gó.. to bedzie gladko, cicho i przyjemnie sie krecic, ino smierdziec bedzie. ;)

zreszta sie nie upieram, i tak smaruje czyms innym. ;)

Posted: 28 May 2006 21:12
by yorek
smród smrodem, przy większych V nie będzie czuć, gorzej że chlapać może :shock: :lol:

Posted: 28 May 2006 21:32
by behem0th
milo ze zauwazyles.. ;)

Posted: 29 May 2006 11:51
by Dar3k
behem0th wrote:....ciach
z normalnych odradzam pedrosa (szelesci juz po pierwszych km), finisz lajna na suche teflonowego (schodzi po 30-40 km ;) finisz lajna na mokre (dobry, super sie syfi, z rownie dobrym efektem mozna posmarowac Vexolem, czy przepracowanym olejem silnikowym, tudziez frytkowym ;)
...ciach
Co do pedrosa to polemizowałbym z przedmówcą - nie wiem jak inne ale pedros road rage (teoretycznie do szosówek) jest moim skromnym zdaniem OK. Nie syfi sie az tak bardzo i szum zaczynam słyszec po jakiś 100 km. Finish line cross country (zielony) - opoka - syfi i nie do zmycia (ale smaruje tez zajefajnie) - jedyny sposób to zdjać łańcuch i zrobić nim shake'a w butelce z benzyną...
Z dziwnych rzeczy to przejechałem jeden sezon na hipolu - po smarowaniu przetrzeć sucha szmatą i spoko... co do syfienia to umiarkowanie...
Aha... wspomniany pedros jest raczej kiepski na mokre warunki - w piątek poranny i popołudniowy deszczyk dał mu rade...

Posted: 29 May 2006 12:28
by behem0th
tych pedrosow kilka rodzajow jest, pewnie gorsze i lepsze. ja oczywiscie sto lat temu polaszczylem sie na parafinowy. drugiego juz nie kupie. ;)

Posted: 29 May 2006 16:18
by Łojej
Ostatnio kupilem White Lightning - original i... Fakt napęd czysty, ale głośny. Wytrzymał 70km i niestety konieczne ponowne smarowanie (Leo mnie na tym przyłapał ;)), poza tym jest spoko. Prawie się nie syfi, ale ilość jaką trzeba nalożyć na łańcuch jest zastraszająca...

Posted: 29 May 2006 16:47
by behem0th
a zostawiasz go do obeschniecia na noc?

Posted: 29 May 2006 16:57
by Łojej
Tak. "Nasączam" łańcuch na maxa.

Posted: 29 May 2006 17:07
by behem0th
hmm, no to nie wiem.
ale fakt, ze kosmicznych ilosci km na nim sie nie robi, za to na pewno wiecej niz na fl krytechu czy pedrosie ice wax.

Posted: 29 May 2006 17:33
by Łojej
To taki smar.

Posted: 29 May 2006 17:48
by behem0th
no tak, zgadza sie. kiedys namietnie na nim jezdzilem, arkadyj tez chyba na nim kreci po moich ahah i ohah. ;)
aham, z tego co wiem to pare razy eksperymentowali ze skladem, niekoniecznie w dobrym kierunku. :D

Posted: 29 May 2006 17:55
by Łojej
Owszem, ale wtedy wakowali go w inną butelkę - niebieską? (to już jest olej)

Behem, to jakiego smaru teraz używasz?

Posted: 29 May 2006 18:13
by behem0th
wlasna produkcja zblizona wlasciwosciami do WLa tylko trwalsza i ogolnie lepsza*. ;)
Owszem, ale wtedy wakowali go w inną butelkę - niebieską? (to już jest olej)
pamietam, ze byl WL Generation 4, ktory straszliwie klajstrowal naped, w takiej samej buteleczce, tylko ino zamiast napisu "oryginal" bylo "G4"
WL produkuje jeszcze wlasnie oliwki, czyli: race day

*kto wie czy prawda... ;)

Posted: 29 May 2006 18:22
by Łojej
Dokładnie tak to się nazywa.