Page 8 of 8

Posted: 08 May 2006 18:39
by Creeping Death
yorek wrote:Czarek -> Lens nie jeździ na Lublin za to ja mogę pojechać z Młodym jak będzie jechał tak jak w niedziele :p
Ja też mogę jechac tylko jak będzie jachał tak jak w niedzielę... Na lini Otwock-Wólka Mlądzka :)

Posted: 08 May 2006 19:00
by yorek
nie wiem jak jechał ale mogę się domyślać i w takim układzie ja nie jadę :p

Posted: 08 May 2006 19:19
by popeye
Oho już sie boję Smile
Twisted Evil Twisted Evil Twisted Evil Twisted Evil
Dajesz Twisted Evil

Vietnam? Laos? Kambodża?
jade w ciemno
w 40 dni dookoła świata z Łyli Fogiem :roll:
nie bede pisał na forum bo i tak chętnych nie będzie.

Posted: 08 May 2006 19:45
by yorek
tyyyy - ale łyli to 80dni potrzebował. chcesz jechać pilicę? bo spider chciał do częstochowy - połączcie siły ;)

Posted: 08 May 2006 20:02
by popeye
cos mi samo sie przez 2 podzieliło , miało być 80 :?

Posted: 08 May 2006 20:07
by Creeping Death
mozemy spróbuwac i w 40 :) A co? my nie damy rady? my?

Posted: 08 May 2006 20:12
by popeye
:roll: o kim piszesz?

jak masz na myśli Brothers i brat bliźniak to jeszcze jestem w stanie zrozumieć :P

ja bede otrzebował 80 i ani dnia mniej :lol:

Posted: 08 May 2006 20:27
by Creeping Death
popeye wrote::roll: o kim piszesz?

jak masz na myśli Brothers i brat bliźniak to jeszcze jestem w stanie zrozumieć :P

ja bede otrzebował 80 i ani dnia mniej :lol:
Tylko tak piszesz żeby nie zapeszać. A 39 dnia by nas objechał. A już ja Cię znam :P hehe
Pozdrawiam i Wracam do nieszczęsnego sprawka z Fizyki ciała stałego u Pana Kowalskiego. Yorek nie mogliście go kropnąc na tych laborkach?

Posted: 09 May 2006 06:43
by Brick
obejrzałem sobie co tu piszecie i tak powiem zę jakbym pojechał to Czarek chyba by musiałby mnie schować do plecaka albo zakopać gdzieś po drodze.... hehe
Rozdział skończyłem pisać godzinę po północy :?

Posted: 09 May 2006 06:58
by matildae
No dobra, wszyscy wylali juz swoje żale odnośnie niedzielnej wycieczki, to i ja muszę, dopiero teraz, bo ostatnio jestem nieco odizolowana od internetu, a wczoraj... nie poszłam do pracy z powodu konieczności zregenerowania się... Powiem krótko i nic nowego - ten dystans to była dla mnie przesada, przy takiej odległości do pokonania w jeden dzień trudno pogodzić podziwianie krajobrazów i turystyczną jazdę terenem z koniecznością dotarcia do domu. Powiem szczerze, że starałam się jechać szybko, a to głównie dlatego, że więcej godzin na siodełku bym nie wytrzymała, z powodu, nie ukrywam, bólu tyłka, dlatego najzwyczajniej chciałam to szybciej zakończyć. Następnym razem trzeba sprawę rzeczywiście lepiej przemyśleć i przygotować się do wycieczki - sprawdzić, co jest warte zobaczenia, coś poczytać o terenie, przyjąć pewne założenia i przedstawić je na forum, żeby było jasne, czego należy się spodziewać. Zgadzam się, że wycieczka powinna mieć konkretnego organizatora (-ów), i wcale nie po to, żeby było do kogo kierować pretensje.

Posted: 09 May 2006 08:48
by popeye
hehe, gdybym tydzien temu pogadał z kumplem / jezdzi tam na rybki/ to byśmy wiedzieli ze wycieczka musi byc asfaltowa, bo 80% dróg na rzeką jest cholernie piaszczystych.

Mapa to podstawa, przynajmniej byłoby widac że las jest sosnowy i można się piachu spodziewać.

Posted: 09 May 2006 15:47
by Creeping Death
Marta ma zdecydowanie rację. Nie wiem co by było jakbyśmy jechali jeszcze kilka godzin. Albo chociaż godzinę..Napewno byśmy dali radę tylko nie wiem czy nie było by to bardziej masakryczne.
Co do kolejnych wycieczek to naprawdę myślę że dystanse rzędu 50 -80km to jest max! A i orietacja w terenie potrzebna. A co do doliny Liwca. Też po powrocie dowiedziałem sie że mój kupel z wydziału mieszka w tych okolicach :)

Posted: 09 May 2006 19:21
by chmiel
Creeping Death wrote: Co do kolejnych wycieczek to naprawdę myślę że dystanse rzędu 50 -80km to jest max! A i orietacja w terenie potrzebna.
Ja do tego wniosku doszedłem juz dośc dawno. Po 60 kilosach konczy sie przyjemnosc a zaczyna mordęga.

Posted: 09 May 2006 19:41
by Creeping Death
chmiel wrote: Ja do tego wniosku doszedłem juz dośc dawno. Po 60 kilosach konczy sie przyjemnosc a zaczyna mordęga.
To zależy. Można jechac 140km bez wysiłku i jest ok. Ale dla grupy po terenie to za dużo.
Samemu można też ciąć ile wlezie i zawsze sobie sam dyktujesz tempo i możesz odpocząć kiedy zechcesz. WW grupie każdy ma inne zapotrzebowania i czasem cieżko sie dostosować.. Ale mimo wszystko jazda w grupie należy do najprzyjemniejszych :)

Posted: 09 May 2006 22:25
by behem0th
zalezy panowie, dla kazdego co innego. mozna zmeczyc sie i po 10km...
ja np. lubie dlugie kawalki, z mala iloscia przerw ale w rozsadnym tempie. w zasadzie ogranicza mnie wtedy tylko noc.. ;)

Posted: 19 May 2006 07:25
by yorek
a wiecie co dziś znalazłem na reagle u siebie w domu?? no kto zgadnie??

http://demart.com.pl/shop/product_info. ... cts_id=153

dokładna skubana, mogli byśmy jechać nad samą rzeką, szzzkuźwa :evil:

Posted: 19 May 2006 20:42
by Ronar
Mądry polak po szkodzie :wink: