słuchaj Strz bo to dobre rady
ja zrobiłem tak:
-posiłki co 4g, szlaban o 18-19
-dieta,w moim przypadku wystarczyło że zmniejszyłem ilośc jedzenia np zamiast 4 bułek-jedna itd,zoładek szybko sie kurczy i przyzwyczaja
-żadnego podjadania w miedzyczasie
-piłem duzo kawy z mlekiem bo naiwnie wierzyłem że pomaga mi przetrwać bez jedzenia i moze tak było ale...uzalezniłem sie od niej i to nie jest ok
-niestety duuuuzo sportu,kiedy zacząłem sie odchudzać miałem sporo czasu i duzo jeżdziłem na rowerze choc oczywiście najlepsze jest bieganie ale ja akurat za nim nie przepadam w każdym razie aktywnośc fizyczna jest niezbędna,począwszy od brzuszków (dobra rada Creeping Death

codziennie rano na jakims innym sporcie w moim przypadku,tenis i koszykówka skończywszy!
-mniej samochodu duzo piechotą,Behe ma rację szybki marsz działa cuda
-no i Brachu przede wszystkim duzo determinacji we wszystkim
efekt:
ze 107kg przy wzroście 178 spadłem do 82
zabrało mi to ok 6 miesięcy,najtrudniejsze jest pierwsze 2 tygodnie bo nie widac efektów,katujesz sie walczysz a waga ani drgnie a potem nagle nawet nie wiesz kiedy leci w dól i wtedy dostajesz kopa bo wiesz ze to działa a Ty jestes twardzieli i wszystko przychodzi łatwiej,
znajomi pytaja czy aby na pewno nie jestes chory a ty sie czujesz jak młody bóg i smiejesz bo wiesz że nic Ci nie dolega(na wszelki wypadek robisz jednak badania czy ten efekt jest wynikiem Twojego heroizmu czy jakiegoś wirusa

i na boisku robisz "czapę" najlepszemu koszykarzowi druzyny przeciwnika którego do tej pory nie mogłes nawet dogonić.
tak było u mnie parę lat temu,potem przestałem byc konsekwentny i znów przytyłem ale juz tylko do 95 i to niedawno, wtedy zapaliła sie czerwona lampka i znów wdrozyłem swoja metodę ale Uwaga! tym razem było trudniej,cały rok intensywnie jeżdziłem na rowerze,brzuszki,kosz i tym razem siłownia i znów spadłem do 80,5,teraz waże 85 i czerwona lampka nie daje mi zasnąć-chyba że sie najem
ale biorę sie,biore sie biorę!
ps.u mnie juz tak będzie: mobilizacja-lenistwo
taki typ
