Zebrał i skomentował: behe. Dodano: 28.02.2005.
Pewnego dnia, przeglądając swojską prasę, napotkałem fragment o Wieloletnim Planie Inwestycyjnym.
Tym samym, o którym wspominał prezydent Szaciłło
na spotkaniu z cyklistami przekonując, że właśnie między innymi w tym dokumencie będą uwzględnione potrzeby rowerzystów. Co w nim znajdziemy... ?
(fragment pochodzi z artykulu "Spóźniony projekt" Pani Agnieszki Jaskulskiej z "Linii Otwocka" wydanej dnia 2005.02.18,
całość dostępna pod adresem:
http://www.linia.com.pl/public/article.php?1-3539-0 )
Teatr i rowery
Samorządowcy zastanawiali się też nad przyszłością Teatru Miejskiego.
Witold Załęski odpowiedział krótko: - Plan zakłada możliwość zburzenia
starego i zbudowania nowego nawet w innym miejscu niż tam, gdzie stoi
obecnie.
Jednak największe poruszenie wywołała informacja na temat opracowanej
koncepcji szlaków rowerowych. - Na stronie 43 jest mowa o turystyce -
zaczęła Anna Nowicka. - Podajecie, że kompleksowy szlak rowerowy został
opracowany w 2003 r. Nie słyszałam o czymś takim. Skąd panowie macie
takie informacje?
Piasecki dodaje: - Szlaki turystyczne a rowerowe to co innego. W
Otwocku mamy wytypowane dwie ścieżki rowerowe na ul. Żeromskiego i
Karczewskiej.
Głos zabrał Prezydent: - W 2003 r. Wydział Promocji stworzył koncepcję
planowanych szlaków rowerowych, które jednocześnie pokrywają się ze
szlakami turystycznymi. Dlatego warto, by te informacje uściślić i
umieścić w Wieloletnim Planie Inwestycyjnym. Tę koncepcję stworzyła
chyba nie promocja, ale Robert Stępień, jej były pracownik, który już
po odejściu zaproponował wytyczenie szlaków wiodących istniejącymi
ulicami i duktami. Szlaki miały wyjść na płytce do rozpowszechnienia,
ale UM nie miał na to szmalu. "Linia" chciała tę płytkę
współfinansować, jednak prezydent się nie zgodził. No i jej nie ma.
W odpowiedzi na artykuł, Pan Robert Stępień napisał następujący list, który z chęcią
przytoczę. Jego treść z pewnością rozwieje wiele niejasności nagromadzonych w tej sprawie i naprostuje skrzywiona rzeczywistość kreowaną przez nasze kochane, miejscowe media jak i urząd miasta.
Warszawa, 16 lutego 2005 r.
Szanowni Państwo!
Piszę do Państwa w sprawie artykułu Agnieszki Jaskulskiej pt. "Spóźniony projekt" zamieszczonego w "Linii Otwockiej" nr 7 z 2005 r. W tekście tym, opisującym m.in. sprawę szlaków rowerowych w mieście Otwocku, ujęta została także moja osoba. Ponieważ uważam, że sprawa szlaków rowerowych nie została w nim dostatecznie naświetlona, pozwalam sobie na wyjaśnienia.
Na przełomie lat 2002/2003 odbywałem staż absolwencki w Wydziale Promocji i Rozwoju Miasta w Urzędzie Miasta Otwocka. Podczas stażu opracowałem wstępny projekt sieci szlaków rowerowych w granicach administracyjnych gminy Otwock. Na początku 2003 r. projekt zawierający poglądowe mapki przebiegu 5 tras wyznaczonych zgodnie z wymaganiami PTTK-u zawartymi w instrukcji znakowania przedstawiłem na piśmie wiceprezydentowi Robertowi Mroczkowi, który był wówczas osobą nadzorująca sprawy kultury i turystyki w mieście. Projekt ten do czasu zakończenia mojego stażu w urzędzie w kwietniu 2003 r. nie znalazł uznania ani w oczach naczelnika Leszka Korczaka z Wydziału Kultury, Sportu i Turystyki, ani u osób zarządzających miastem (żadnego odzewu ze strony wiceprezydentów i prezydenta nie było).
W okresie po zakończeniu stażu w urzędzie projekt zmodyfikowałem zmieniając przebieg niektórych tras i dodając do każdego ze szlaków opisy odległości i czasów przejazdu. W owym czasie koncepcją publikacji całego projektu w formie atlasu dołączanego do wydawanej gazety zainteresowany był redaktor naczelny "Linii Otwockiej" Zbigniew Skoczek. Po dokonanych konsultacjach projekt trafił do redakcji wraz ze skromną dokumentacją fotograficzną wybranych atrakcji turystycznych na trasach. Problemem było wykorzystanie mapy służącej za podkład do ilustracji graficznej przebiegu szlaków. Nie wiem, czy to była główna przyczyna niepodejmowania dalszych rozmów na temat szlaków przez "Linię"; faktem jest jednak, że redaktor Skoczek przez następny rok w tej sprawie się do mnie nie odzywał.
W międzyczasie do projektu dodałem opisy atrakcji turystycznych na trasach oraz informacje o rodzajach nawierzchni na spotykanych drogach. Pojawiła się także koncepcja szlaków rowerowych na terenie całego powiatu otwockiego (łącznie około 300 km tras) sporządzona przez PTTK, o wiele szersza od zaproponowanej przeze mnie sieci tras w granicach administracyjnych miasta. Autorzy projektu PTTK-owskiego zwrócili się o pokrycie kosztów oznakowania do starostwa i niestety koncepcja ta spełzła na niczym. Jak dotąd nie widziałem na terenie powiatu otwockiego ani jednego oznakowanego szlaku rowerowego, chociaż przebieg takich szlaków został naniesiony na niektóre wydane w ostatnich latach mapy.
Wiosna 2004 r. to czas, kiedy ponownie zainteresowano się szlakami rowerowymi. Opracowane przeze mnie materiały przekazałem panu Jarosławowi Jakubowskiemu, który jest osobą prowadzącą i czuwającą nad Otwockim Portalem Rowerowym stroną internetową integrującą otwockie środowisko cyklistów. Pan Jakubowski był jedyna osobą, która oprócz zainteresowania projektem potrafiła przejść od słów do czynu i opublikowała mój projekt na powszechnie dostępnej stronie internetowej. W tym samym czasie poinformowano mnie o chęci wydania atlasu przez Urząd Miasta. Odezwała się także ponownie "Linia", ale nie jako działająca we współpracy z urzędem, lecz samodzielnie. Uzupełnione materiały przesłałem tylko do urzędu. Atlas się jednak w 2004 r. nie ukazał. Kolejne zainteresowanie szlakami nastąpiło właśnie teraz, przy opracowywaniu wieloletniego planu rozwoju miasta.
Ze swojej strony dodaję, że nie wnikam w przyczyny tych nagłych wahań zainteresowania szlakami przez gminę Otwock i redakcję "Linii Otwockiej". Nie jest też dla mnie istotne, kto te szlaki w Otwocku wreszcie zrobi, byle by zrobił. A forma publikacji informatora jest mało ważna, skoro brak oznakowania w terenie uniemożliwia orientację potencjalnym użytkownikom szlaków. Zresztą opisy i przebieg każdej z 5 obmyślonych przeze mnie tras można od prawie roku zobaczyć nawet na Hawajach czy w Nepalu zaglądając pod adres Otwockiego Portalu Rowerowego (www.otwock.prv.pl).
Najważniejszą sprawą jest oznakowanie szlaków i wyłożenie przez samorząd skromnych środków finansowych potrzebnych na zakup farb, szablonów i tablic informacyjnych. Kto miałby zajmować się oznakowaniem tras czy będzie to PTTK czy otwoccy cykliści jest sprawą drugorzędną. Istotne jest także podejście urzędników do umieszczenia tych oznaczeń w pasie drogowym oraz właścicieli nieruchomości, wokół których te trasy miałyby prowadzić. Podejrzewam, że kwota potrzebna do oznakowania 5 otwockich tras o łącznej długości około 60 km nie przekroczyłaby 2000 zł. Jest to więc co najwyżej sprawa, którą można by zająć się uchwalając bądź zmieniając budżet gminy, a nie jej wieloletni plan rozwoju. Chyba że Radni i Prezydent myślą o budowie prawdziwych ścieżek rowerowych, czyli utwardzonych dróg dla rowerów biegnących równolegle najbardziej zatłoczonych arterii samochodowych. Wtedy rzeczywiście będzie to inwestycja długofalowa, warta umieszczenia w WPI. Natomiast oznakowanie otwockich szlaków zajęłoby jeden weekend.
Z poważaniem,
Robert Stępień
Do wiadomości:
Prezydent Miasta Otwocka;
PTTK, oddział Otwock;
Rada Miasta Otwocka;
Redakcja "Linii Otwockiej";
Redakcja Otwockiego Portalu Rowerowego;
Gdzieś w okolicach marca 2005, w "Linii Otwockiej" wydanej dnia 2005.03.11 ukazuje się wielce obiecujący artykuł "Szlak dla rowerzystów już wkrótce!" Pana Jacka Kałuszko.
Dobra wiadomość dla miłośników dwóch kółek. Za kilka dni rozpoczną się ostanie prace przy znakowaniu pierwszego turystycznego szlaku rowerowego w powiecie otwockim.
Niebieski szlak okrężny wokół Otwocka będzie liczył 37 km i zaczynał oraz kończył przy stacji PKP w Śródborowie. Jego znakiem rozpoznawczym (identycznie zresztą jak w całej Polsce) będą białe metalowe tablice, na których znajdzie się kontur roweru i pasek z kolorem szlaku.
Na odcinkach, gdzie szlak będzie przebiegał ulicami ogólnodostępnymi dla ruchu kołowego, kwadratowe tablice o boku 20 cm. zostaną zamocowane pod znakami drogowymi. Drugi ich rodzaj większe i prostokątne tablice kierunkowe będą umieszczane w kilku ważniejszych punktach szlaku. Znajdzie się na nich informacja o dystansie w kilometrach do następnego ważniejszego punktu na trasie. Mała kwadratowa tabliczka z kolorowym kółkiem oznaczać będzie początek i koniec szlaku.
Inicjatywa i koncepcja stworzenia sieci znakowanych szlaków rowerowych okolicy narodziła się w gronie działaczy otwockiego Oddziału PTTK: obecnego prezesa Pawła Ajdackiego, Pawła Tywoniuka i Tomasza Skrzypkowskiego. "Jak tylko aura pozwoli zaczynamy montaż tablic w terenie" mówi Ajdacki.
"Z formalnym wytyczeniem takiego szlaku jest mnóstwo roboty. Ludzie wyobrażają sobie, że wystarczy kupić puszkę farby, pędzel i to wszystko. Tymczasem prawie rok zajęły nam uzgodnienia z odpowiednimi instytucjami, gminami, zarządami dróg, starostwem itd. Każdy musiał wyrazić zgodę"
Na szlaku okrężnym wokół Otwocka zostanie umieszczonych 6 tablic drogowskazowych, 60 tabliczek znaków na ulicach oraz jedna na początku i końcu trasy. Na tym nie koniec, trzeba jeszcze na terenach leśnych wymalować podobne znaki na drzewach. Będą je wykonywać członkowie PTTK mający uprawnienia znakarzy szlaków nizinnych. Pozwoli to uniknąć "radosnej twórczości" znakarskiej stosowanej przez niektóre gminy w Polsce.
Same tablice kosztowały ponad 1300 zł. Doliczając obejmy, słupki, transport itp. wyjdzie ponad 2 tys. zł. Część kosztów pokryło ze swoich bardzo skromnych środków otwockie PTTK, pomogły władze. "Dostaliśmy duże wsparcie finansowe z Urzędu Miasta Otwocka" podkreśla prezes.
Omawiany szlak poprowadzi nas na długim odcinku wzdłuż rzeki Świder, zapoznaje z rezerwatem "Torfy" i Bazą Edukacji Ekologicznej, zahacza o Meran, Łysą Górę a nawet stare wysypisko śmieci. Czy wiecie, że to ostatnie miejsce jest jednym z najciekawszych punktów widokowych w Otwocku?
Na szlaku jest Karczew -najstarsza miejscowość w okolicy, są dwa cmentarze żydowskie, pomnik kolejki wąskotorowej i uliczki: Zakolejkowa, Kolejkowa i Dojazd, które służyły jako... trójkąt do obracania parowozików.
W Świdrze przebiegnie przez ulice Mickiewicza i Wierzbową okolice dawnych "Brzegów" Andriollego z dobrze zachowaną architekturą drewnianą.
Szlak "okrężny" jest jedynie częścią koncepcji otwockiego PTTK, która zakłada wyznaczenie 6 szlaków rowerowych prowadzących przez najciekawsze przyrodniczo, krajobrazowo i historycznie miejsca powiatu otwockiego. Lecz nie tylko. Na przykład planowany szlak "5 dworów" poprowadzi nas trasą z Celestynowa do Mińska Mazowieckiego, a najdłuższy "nadświdrzański" od ujścia Świdra do jego początków w okolicy Stoczka Łukowskiego.
Formalną inauguracją szlaku będzie rajd rodzinny 5 czerwca, na którzy już teraz organizatorzy serdecznie zapraszają.
Przypominamy, że tablice szlaku rowerowego podobnie jak namalowany na drzewie szlak turystyczny są objęte ochroną prawną. Za ich niszczenie grozi kara administracyjna.
Jacek Kałuszko
5 lipca 2005 na forum "Linii Otwockiej" przy okazji dyskusji o spotkaniu Polskiego Klubu Ekologicznego Koło "Otwockie Sosny" pojawia się post Roberta Stępnia podsumowujący działania PTTK.
To ja zacznę trochę niesympatycznie.
Nie uważam pana Ajdackiego za osobę słowną i godną zaufania.
Po pierwsze, uważam że skopiował pomysł szlaków w mieście (nie w powiecie). Był jedną z pierwszych osób, które widziały wstępny projekt sieci szlaków miejskich sporządzony podczas mojego stażu w wydziale promocji i rozwoju miasta w styczniu 2003 r. Miał się odezwać, ale wszelkie jego działania od tamtej pory miały klauzulę "ścisle tajne" i "wara wam od tej roboty, którą moze wykonać tylko znakarz PTTK" (pan Ajdacki jest znakarzem mającym pod swoja opieką wszystkie otwockie szlaki).
Po drugie, przypominam, że jeszcze na początku marca tego roku pan Ajdacki w artykule swojego kumpla z PTTK - Jacka Kałuszki - zarzekał się, że pierwszy okrężny szlak pojawi się "już wkrótce". Inauguracja pierwszego szlaku okręznego (znaki niebieskie) miała mieć miejsce 5 czerwca 2005 r. (patrz: Jacek Kałuszko: Szlak dla rowerzystów już wkrótce!, "Linia Otwocka" z 15 marca 2005 r.). Jednak mimo gorączkowych zabiegów pana Ajdackiego w ostatnich tygodniach maja, w Soplicowie Śródborowie i Teklinie zostały do dzisiaj jedynie białe podklady na drzewach i sterty taśmy klejącej walającej się po ściółce.
Nieładnie, panowie znakarze; nie dośc, że nie dotrzymaliście terminu, to jeszcze te śmieci leżące w lesie od miesiąca...
W tym czasie, na forum pojawiają się cichociemne i pretensjonalne posty tajemniczego Pana Roberta, jak się później okazuje, nowego współpracownika otwockiego PTTKu. Cytować nie będę, jak ktoś chce to może sobie poczytać
tu czy
tu.
Koniec Marca 2006, w "Linii Otwockiej" wydanej dnia 2006.03.31 ukazuje się artykuł "Miniprzewodnik dla rowerzystów" Pana Jacka Kałuszko.
Sezon kolarski za pasem. Dobrze więc się stało, że staraniem otwockiego oddziału PTTK otrzymaliśmy z "Biblioteki szlaków turystycznych" pierwszy tomik pod nazwą "Otwocki szlak okrężny". Jest to opis rowerowego szlaku niebieskiego o długości 37 km, który prowadzi przez najciekawsze zakątki w granicach miasta, zahaczając przy okazji o Karczew. Jak piszą jego autorzy: "Mimo tego przebiega głównie terenami niezabudowanymi, leśnymi i nadrzecznymi. Na trasie trzy rezerwaty przyrody, ścieżka dydaktyczna, kilka punktów widokowych, muzeum, liczne budowle drewniane z XIX w. wzniesione w stylu nadświdrzańskim, najcenniejszy zabytek regionu - barokowy kościół w Karczewie".
Zgrabny format książeczki (11 x 22 cm) powoduje, że zmieści się ona w każdej kieszeni, a lakierowana okładka oraz dobry kredowy papier i metalowe bindowanie grzbietu są gwarancją, że nie rozleci się przy byle deszczu.
W pierwszej części wydawnictwa zamieszczono opis szlaku, podając dokładny kilometraż wraz z cyframi, które odpowiadają punktom informacyjnym na mapie zamieszczonej na tylnym "skrzydełku". Osobno potraktowano okolice rezerwatu "Na Torfach", wyszczególnione na oddzielnej, powiększonej mapce.
W drugiej części przewodnika znajdziemy opis krajoznawczy Otwocka (historia, co warto zobaczyć) i Karczewa (godny polecenia podrozdział o karczewskich przydomkach).
Ostatnią część stanowi charakterystyka Mazowieckiego Parku Krajobrazowego i kilku rezerwatów przyrody: "Na Torfach", "Świder" "Pogorzelski Mszar" oraz "Wyspy Świderskie". Tu mam zastrzeżenie: po co opisano ostatni rezerwat? Przecież szlak niebieski nawet się do niego nie zbliża, rezerwat nie jest zaznaczony na mapie, poza tym i tak leży na wiślanych wyspach i wstęp do niego jest zabroniony. Druga uwaga dotyczy ilustracji. Jeśli już zdecydowano się na umieszczanie fotografii obiektów nieleżących przy szlaku ("Górewicz", dworzec PKP, Teatr "Jaracza"), należałoby je przynajmniej podpisać. Te drobne uwagi nie przysłaniają generalnie bardzo dobrej oceny przewodnika.
Na tylnej okładce turyści mogą zapoznać się z zasadami zdobywania odznaki turystycznej "Rowerem przez lasy otwockie".
Autorami informatora i koncepcji serii są działacze Oddziału PTTK w Otwocku: jego prezes Paweł Ajdacki oraz wiceprezes Paweł Tywoniuk. Oni również wraz z Robertem Podsiadlikiem wyznakowali w terenie opisywany szlak.
Przewodnik ujrzał światło dzienne dzięki sfinansowaniu przez Urząd Miejski w Otwocku. W imieniu turystów-kolarzy dziękujemy i liczymy na pomoc przy następnym tomiku!
Wydawcą jest Agencja Reklamowa "Cmyk", nakład wynosi 1000 egzemplarzy. Zamieszczona mapa to fragment mapy "Mazowiecki Park Krajobrazowy" krakowskiego wydawnictwa "Compass".
"Otwocki szlak okrężny" można otrzymać (nie kupić!) w Oddziale PTTK w Otwocku przy ul. Warszawskiej 39 lub w wydziale promocji miasta.
Jacek Kałuszko
Książeczka faktycznie jest niezła, zarówno treścia jak i formą, stanowi pewien przełom w naszych okolicach. Na miejscu autorów, zrezygnowałbym jedynie z bindowanego lączenia, niepotrzebnie zwiększającego jej grubość.
Przychodzi list od Pana Ajdackiego. Jako, że jest to po części odpowiedź na ten artykuł i dotyczy również Was, czyli zdaniem autora "ciemnej masy" (lol), pozwole go sobie przytoczyć.
"Ojcze Dyrektorze" behemOth-cie
Od jakiegoś czasu czytając różne wypowiedzi (często napastliwych i niegrzecznych) otwockich "rowerzystów" związanych z pańskim portalem i "ciemną" masą krytyczną dotyczące mojej osoby i otwockiego PTTK-u. Jeżeli coś wam się nie podoba to chyba logicznym jest że szuka się wyjaśnienia u źródła (w tym przypadku u mnie lub w PTTK). Macie niesamowite pretensje że PTTK i do mnie że "a to szlak nie wyznakowany a to termin nie dotrzymany" itd. Mam wrażenie że jest to związane tylko z tym że ktoś zazdrości że sam nic nie zrobił a PTTK pomimo pewnych niedociągnięć jednak sprawę szlaków rowerowych prowadzi dalej. Ciekawi mnie np. dlaczego nie widzicie że rowerowy szlak MPK z Torfów do Celestynowa został zaczęty w połowie zeszłego roku tj. wymalowano tylko białe kwadraty i do tej pory nic więcej nie zrobiono. Szlaki rowerowe w okolicach Wawra i Starej Miłosnej znakowane przez Urzędy Gmin są wymalowane bez uwzględnienia jakichkolwiek zasad (różne dziwne oznakowania, dziwne kolory, nieestetyczne i niechlujne wykonanie) z brakami w oznakowaniu. Co do białych kwadratów na drzewach to nie przyszło nikomu do głowy że zostały one domalowane później w celu uzupełnienia już istniejącego oznakowania szlaku i że teraz przy sprzyjającej pogodzie będą one dokończone. Takie dodawanie nowych i konserwacja już istniejących będzie odbywała się na bieżąco ponieważ wymalować szlak to jedno a utrzymać go to drugie (wiele osób o tym zapomina że szlak trzeba konserwować) i w cale nie oznacza to że szlak jest permanentnie niedokończony. Czy jak jakiś wandal zniszczy nam znak lub tablicę to też będzie to nasza wina (po zimie zniknęło nam z ulic 15 znaków drogowych rowerowych) i to też będzie poczytane za niedokończenie szlaku? Oczywiście takie uzupełnianie oznakowania szlaku jest czymś oczywistym i wcale nie oznacza że szlak jest nieukończony. Co do broszury to też jest to sprawa wręcz oczywista że skoro jest szlak rowerowy to trzeba coś o nim wydać. A tak na marginesie to dzięki temu "niedobremu" PTTK-owi ta broszura powstała i tylko z jego inicjatywy jest bezpłatna i może trafić naprawdę do każdego zainteresowanego. Może to też nie jest zasługa tylko kolejne niedociągnięcie. Przepraszamy następnym razem się poprawimy. Zarząd MPK od lat wydaje ulotki o swoich szlakach i ścieżkach rowerowych twierdząc że są oznakowane (na żadnym nie ma ani jednego znaku szlaku rowerowego) bo co kilka kilometrów postawili tablice informacyjne i wg nich to wystarczy. Powinniście odłożyć emocje na bok i spojrzeć na sprawę szlaków chłodnym okiem a jak są jakieś uwagi to najlepiej omówić je z osobą odpowiedzialną a nie za jej plecami rozpisywać się na różnych forach. Mój adres e-mail i numer telefonu nie jest tajemnicą i każdy może się skontaktować.
Paweł Ajdacki
P.S. Szlak PTTK-owski jest dla ludzi wolnych i nikt nie jest zmuszany do korzystania z niego.
Pan Robert wychodzi na ludzi, pierwszy raz podpisuje się z imienia, nazwiska i nie gra w ciuciubabke, może dlatego, że ma jakąś sprawę? ;)
ROWEROWYM BURSZTYNEM PRZEZ OTWOCK
Witam.
Czy słyszeliście Państwo cokolwiek na temat rowerowego szlaku tzw. Bursztynowego który ma docelowo połączyć Adriatyk (miejscowość Aquileia) z Bałtykiem (Gdańsk). Szlak ma być poprowadzony drogami o małym natężeniu ruchu poniżej 1000 samochodów na dobę, drogami asfaltowymi (80%). Na konferencji na której byłem 26 kwietnia w Lipsku za Zwoleniem przedstawiono propozycję przebiegu szlaku od Tarnowa do Góry Kalwarii.
Dalej szlak w stronę Płocka, Torunia i Gdańska może pójść dwiema nitkami:
- jedna przez Konstancin i Warszawę (z Powsina drogą rowerową nad Wisłą do Łomianek)
- druga mogłaby przebiegać przez Otwock, Wesołą, przez Zielonkę (bardzo silnie działającą "grupę partnerską" - to ważne), nad Zegrzem, przez Nowy Dwór Mazowiecki i dalej do Płocka.
Szlak jest wyznaczany istniejącymi "samochodowymi" drogami lokalnymi, niestety nie będzie budowana droga rowerowa wylewana asfaltem lub ułożona kostką Bauma.
W projekcie szlaku bursztynowego jest zaangażowane wiele instytucji zagranicznych jak i polskich. Wyznaczenie szlaku to tylko początek do dalszego działania i ochrony dziedzictwa kulturowego każdego z lokalnych regionów.
Powiat otwocki właśnie dzięki silnie działającemu partnerstwu z Zielonki może przeforsować nasz własny przebieg z Góry Kalwarii przez Otwock, Wesołą, Okuniew, przez Zielonkę itd tylko potrzeba zaangażowania wielu osób z organizacji rządowych (urząd miasta, starostwo), pozarządowych (może otwocka koalicja rowerowa, pttk) i może prywatnych.
Niestety ja sam niczego nie zwojuję pomimo iż przedstawiłem jako działacz PTTK Otwock koncepcję przebiegu szlaku do Zielonki. Szlak bursztynowy (czyli nasz powiat i nasze sosnowe otwockie klimaty) będą opisywane w wielu językach we wszystkich informatorach rowerowych Greenways na całym świecie.
Odcinek od Góry Kalwarii do Starej Miłosnej to około 40 km czyli wg oficjalnych wyliczeń (1 km to koszt około 1000 zł) czyli koszt szlaku w powiecie otwockim to 40 000 zł. W tę sumę wliczone są tablice informacyjne o malych szlakach lokalnych i oczywiście wszystkie tabliczki rowerowe (skoro międzynarodowo to nie maluje się niczego na drzewach). Ale oczywiście ja jako znakarz z PTTK Otwock mam pomysł na obniżenie kosztów przynajmniej o połowę nie tracąc na schulności oznaczeń. Wystarczy 30% udział powiatu w tej inwestycji czyli 30% z 20 000 zł to 6000 zł . Wyliczyłem że koszt sprytnej metody zamiast 20 000 zł wyniosł by 6-8 tys nie wliczając pętli tematycznych. To chyba niewiele jak na międzynarodową inwestycję, może wreszcie pierwszą w tym naszym kochanym popieprzonym mieście.
Z urzędem miasta z Zielonki mam zorganizować konferencję na temat szlaku pod koniec maja ale to termin chyba nierealny więc może uda się pod koniec czerwca. Zaprosimy "okolicznych" starostów, prezydentów, burmistrzów, media, urząd marszałkowski, fundację z Krakowa, sponsorów ....
Może jakieś pomysły, sugestie, uwagi itp.
Robert Podsiadlik
Z tego co wiem na dzień: 04.06.2006, Panu Robertowi udało się wywalczyc sprawe. Brawo. :) Oby tylko znakowanie i przebieg był lepszy niż szlaków lokalnych.. ;)P
Korzystając ze zdobytej w UM
książeczki "Otwocki Szlak Okrężny" oraz wierząc w zapewnienia Pana Ajdackiego, o tym, że niebieski szlak rowerowy jest już od dawna gotowy, postanowiliśmy conieco go objechać (my= behe i popey).
Wystartowaliśmy w miejscu oznakowanym jako początek szlaku, czyli PKP Śródborów i ruszyliśmy w kierunku północno-wschodnim. Daleko nie zajechaliśmy, już na pierwszych kilometrach kilka razy się zgubiliśmy. Dzięki temu, że posiadaliśmy mini przewodnik, mogliśmy kręcić po wpadkach nawigacyjnych dalej. A co się dzieje, gdy ktoś go nie posiada?
Pierwsze wrażenie dość negatywne:
-Łuszcząca i schodząca farba z oznaczeń malowanych na betonowych słupach.
-Brak oznaczeń na zakrętach, często szlak potrafi sobie po prostu zniknąć.
-Nagminne znaczenie szlaku "równolegle" do drogi, w wyniku czego na wąskich drogach, znak nie jest widoczny z większej odległości, dopiero zbliżenie na 2-3m powoduje, że możemy go dostrzec. Gdy droga często się krzyżuje i rozwidla, jest to spory problem. Śmieszne, że
instrukcja znakowania PTTKu (VIII, 3) wprost i wyraźnie mówi, że takiego umieszczania oznaczeń należy unikać. Od kiedy tak znakują "certyfikowani" znakarze PTTK!!!???
-Osobiście wydaje mi się, że jak na szlak rowerowy, droga za często robi gwałtowne zwroty, znacznie utrudniając orientacje.
Przy powyższych wadach, jazda przypomina zabawę w chowanego. Każdy, kto próbował poruszać się po obcym terenie niedorobionymi szlakami, wie jakie jest to drażniące i zniechęcające.
Zgodnie z sugestia z poprzedniego listu, postanowiłem odpowiedzi na me wątpliwości "poszukać u źródła".
Z pewna nieśmiałością, przy okazji zawodów DYMnO zasygnalizowałem panu Ajdackiemu powyższy problem. W rozbrajającej odpowiedzi usłyszałem że: "mogę sobie sam kupić farbę i doznaczyć jak mi to przeszkadza". Jednym słowem, z pełnym uśmiechem pan Ajdacki powiedział mi: pocałuj się w dupę frajerze. Nie ma to jak bezkrytyczne, podejście. ;)
Co ciekawe, Pan Ajdacki twierdzi, że praktycznie wszyscy ze szlaku są zadowoleni. Wszyscy czyli kto? Wszyscy którzy uczestniczyli w jego powstawaniu?
Mam wielkie wątpliwości, czy ktokolwiek inny poza znakarzami pokonał go od początku do końca, bazując tylko na oznaczeniach.
Szkoda, że panowie wzięli się już za szlak czerwony, nie kończąc na dobre niebieskiego. Ale wiadomo, musza być jakieś wyniki, żeby można było lansować się dalej. ;)
Wiem jedno: skontaktować się z panem Ajdackim można, podesłać jakiś pomysł, pochwalić za to co robi, ale broń boże zadnej krytyki. ;)
Dobrze, że szlaki powstają, tylko... czemu prace nad szlakiem który jest finansowany między innymi z
publicznych pieniędzy, nie mają żadnego nadzoru? Czemu nie następuje odbiór i zatwierdzenie ukończenia prac? A może taki odbiór nastąpił? W takim razie kto przymknął oko i przyklepał sprawę...?
Kolejne miesiące minęły, czas zatem sprawdzić, co tez słychać na naszym ulubionym, niebieskim szlaku. ;)
Tym razem mając nadmiar czasu postanowiłem objechać cale 37km, nie zrażając się niedoróbkami.
Start jak poprzednio, PKP Sródborów, kierunek zgodnie z zalecanym. Obserwacje?
Polowa szlaku, od PKP Śródborów do Szkoły w Mlądzu nic się nie zmieniła, tak jak poprzednio jest źle, ewentualnie beznadziejnie. Brak oznaczeń gdy szlak skręca, częste braki na długości kilkuset metrów, znakowanie równoległe do drogi. Standard.
Druga polowa szlaku, od szkoły w Mlądzu do PKP Śródborów, przyniosła mile zaskoczenie. Jest w miarę ok, nawet zbyt często się nie zastanawiałem gdzie trzeba jechać czy skręcić. Nie zabłądziłem, niesamowite. Wow. ;)
W okolicach mostu drogowego na Świdrze, widać że dodano parę oznaczeń i zaczęto korekcje równoległego oznakowania szlaku. No prosze, a jeszcze niedawno ktoś twierdził, że wszystko jest już idealne...
Jeszcze parę zastrzeżeń:
-Szlak przechodzi obok Meranu, z dziwnego powodu omija wydmy.
-W okolicach IBJ, szlak na wiosnę będzie nieprzejezdny, łąka przez która idzie droga jest wtedy pod woda. Sam IBJ od strony z której dochodzi szlak, jest wątpliwą atrakcją turystyczną.
-Nie bardzo rozumiem po co szlak rowerowy odchodzi od rzeki w Zamlądzu i ponownie wraca przy Ośrodku Celników, skoro nad Świdrem kręci się doskonale, a odbicie komplikuje przejazd prowadząc niezbyt ciekawą drogą.
-Odcinek szlaku wzdłuż ulicy Wyszyńskiego przy oczyszczalni ścieków, to proszenie się o nieszczęście. Jest to jedna z gorszych dróg dla rowerzysty w okolicy: ruchliwa i bez pobocza.
-Brak jakichkolwiek tablic z dystansem do pokonania, czy oznaczeń dokąd i gdzie szlak prowadzi.
-Tak przy okazji, mógłby ktoś czasem przekarczować zarośla wzdłuż szlaku nad Świdrem, coby nie ściągały rowerzystów na ziemie za często. ;)
Aha. Spotkałem co najmniej dwie ciekawostki na szlaku:
-Schody!
Tak, dobrze przeczytaliście. Na szlaku są schody. :D Prowadzą na górę skarpy Świdra, pomimo że ścieżka górna i dolna skarpy schodzą się bez żadnych przeszkód 50m dalej. Coś niesamowitego, ktoś musiał długo nad tym myśleć, ciekawe tylko co nim kierowało. ;)
-Sugerowane wąskie przejście pod mostem kolejowym.
Kolejna "atrakcja", szczególnie dla matek z dziećmi i osób nie tak super sprawnych jak strażnik miejski.
Nie bardzo wyobrażam sobie, jak przeciętny obywatel pokonuje tą przeszkodę, bo szczerze mówiąc sam miałem wielkie problemy żeby przecisnąć się z rowerem i plecakiem. Może Pan Ajdacki kiedyś pokaże jak to powinno się prawidłowo robić? A.. a może urządzimy zawody, kto szybciej przejdzie na drugą stronę suchą stopą... ;)
CDN.