GALERIA: Bułgarski Pościkk. II Otwocki Alleycat. 11.09.2005:
©Tekst: Matildae, edi. Zdjęcia: Baska, Spider. Dodano: 17.09.2005.
Kilka słow od organizatora:
Pierwszy raz wziałem sie za organizacje tego typu "imprezy" i przyznam, że mi się to spodobało.
Ale po kolei: na poczatku trzeba było opracować trase przejazdu (a raczej rozmieszczenie punktów
kontrolnych, bo każdy mógł wybrać trasę wedle uznania). Jesli chodzi o Otwock, to nie ma tu zbyt
dużego pola do manewru (kwestia nie dublowania punktów z I Alleycata), ale da się to bez większych
przeszkód zrobić. Mi opracowanie szkieletu trasy z zaznaczeniem punktów na mapie i objazdem zajęło
około 2-3 godzin. Oczywiscie częsć punktów się w międzyczasie zmieniła, ale były to raczej drobne
korekty. Do tego trzeba było wymyslić kilka sensownych zadań (czasami pomysły same przychodza do
głowy podczas objazdu trasy), opracować wszystko na komputerze i zrobić trochę kopii. Wypadało jeszcze
wymyslić jakas nazwę. Pierwszy smieszny pomysł, to "Bułgarski Poscikk" (nawiazanie do filmu, który kilka
osób pewnie dobrze zna ;) ). Stad też pomysł na punkt z mikrofilmem. Z całosci jestem zadowolony. Jesli
ktos w przyszłosci będzie miał zamiar przygotować cos podobnego, to polecam - fajna sprawa ;).
Dzięki wszystkim za przybycie i dobra zabawę.
Relacja by Matildae:
Drugi otwocki Alleycat dla mnie był pierwszym, co więcej - był moja pierwsza tego typu impreza w ogóle,
więc podchodziłam do niego poczatkowo z pewnym, hmm.. niepokojem ;) ale na szczęscie się zdecydowałam, bo
było swietnie i teraz... teraz chcę więcej! :) Po chwilowej rozterce, czy aby na pewno powinnam się wygłupiać
jako ta jedyna baba posród doswiadczonych wyjadaczy silnej i szybkiej płci przeciwnej, stwierdziłam jednak,
że mimo żartów o pompce w szprychach itp. atmosfera jest zdecydowanie swobodna i że zawody mogę spokojnie
potraktować z przymrużeniem oka, po prostu dobrze się zabawić :).
W niedzielę 11 wrzesnia o godzinie 13-stej pod parkowa muszla całkiem pokazna brygada zroweryzowanych z
niecierpliwoscia czekała na start, i liczac sekundy do przybycia trzymajacego wszystkich w napięciu Organizatora,
umilała sobie czas m.in. ogladaniem i podziwianiem mojej nowiusieńkiej Błękitnej Błyskawicy, hehe ;) żartuję,
chociaż przyznaję, że ten zakup zdecydowanie poprawił moje nastawienie do udziału w zawodach. Wreszcie na
"estradzie" pojawił się Edi - ojciec organizator II otwockiego alley'a. Na liscie uczestników przypadł mi okragły
numerek 10-ty, a lista ostatecznie zamknęła się na 17-stym, w zwiazku z czym przekonałam się, że spora częsć
zgromadzonych pozostaje na starcie jako rozentuzjazmowani kibice, fanki i fotoreporterzy :D. Po rejestracji jeszcze
tylko rozdanie mapek i manifestów z odpowiednimi numerami, no i tych kilka wskazówek Ediego, których, ku swojej
zgubie - jak się pózniej okazało, nie posłuchałam dostatecznie uważnie... :-/
I poszły konie... prawie bez chwili zastanowienia nad mapkami wszyscy rzucili się do rowerów, niektórzy pozostawiajac
na starcie dosć istotne elementy wyposażenia, takie jak kask czy np. jedna (!) rękawiczka ;). I tu zaczyna się ta częsć
mojej relacji, która o tyle różni się od wrażeń większosci pozostałych uczestników, że jako jedna z nielicznych
skierowałam się na poczatek w kierunku wschodnim, za pierwszy cel obierajac punkt 10 przy skrzyżowaniu Pułaskiego i
Kmicica, w zwiazku z czym większosć uczestników spotykałam na trasie nadciagajacych z przeciwka ;). Poczatkowo myslałam,
że w tę wybrana przeze mnie stronę pojechał tylko Hunter, który dosć szybko zniknał mi z oczu, jednak przy garażach na
pk 10 spotkałam Jacle i Młodego. Jacle był pózniej moim "znikajacym punktem" na sporej częsci trasy. Mój drugi punkt,
czyli pk 4 przy bramie nieistniejacego już szpitala, do którego dopadlismy we trójkę, to również mój pierwszy poważny bład.
Szyfr wskazujacy miejsce mety - swietnie, wskazówki w sklepiku na stacji - doskonale, na razie o tym nie myslę, to
będzie dopiero p r a w i e na koniec wybranej przeze mnie trasy.. Tylko dlaczego, do cholery, nie dotarła do mnie
końcówka zdania, ta o numerze telefonu z zadania 2, który będzie potrzebny do złamania szyfru? Eech... opłaciłam to
pózniej niepotrzebna zawrotka. Na stacji w Srodborowie- pk 5- pierwszy zawodnik mknacy z przeciwnej strony- usmiechnięty
i życzacy powodzenia Yorek, i niech ktos powie, że On nie jest sympatyczny! ;) Naklejka z słupa nr11 zgarnięta i w długa
Narutowicza, tuż za Jacle, a po przeciwnej stronie ulicy cały usmiechnięty i machajacy rękami w pozdrowieniach peleton
tych, którzy zaczęli zawody od strony OKSu :). Na skrzyżowaniu z Poniatowskiego mała konsternacja - hmm, Jacle skręca w
lewo, w gruntowa Poniatowskiego - czyżbym cos przeoczyła na mapie? Szybki rzut oka na papier, który zaczał już powoli
przyjmować formę kuli ;) - nie, teraz Plac Wolnosci i przechwycenie tajnych mikrofilmów, i chwila przewagi na Jackiem,
ha!.. ale niedługa, bo zjawił się przy słupie zanim zdołałam się uporać ze znalezieniem swojego odcinka kliszy. Potem
silna motywacja do złapania niezłego tempa - z tego co wiem, nie ja jedna musiałam się tam pospieszyć, goniona przez
dwa zawzięte, ujadajace zwierzęta. Zakręt na Jaremy w drodze na OKS - o żesz... już myslałam, że będzie po pedale, na
szczęscie pózniej stwierdziłam tylko lekkie przytarcie, trochę za ostry kat pochylenia mi się złapało w tym dzikim pędzie ;).
Hmm, tablica pamiatkowa przy recepcji OKS, pk 3 - no i własnie, jedna z rzeczy o których mówił Edi... tylko co mówił?
Od góry na drugiej tablicy liczyć te nazwiska, czy od góry na pierwszej? Na punkt wpada Jacle - na wszelki wypadek
notujemy obie wersje. Plecy Jacka widzę chwilę potem spory kawałek przed soba na Batorego, w drodze na pk 7 przy
kosciele na Kresach. Dopadam go gdy "wisi na telefonie" ;) i kombinuje z literka D na klawiaturze. Kiedy wydaje się
już, że cos jest nie tak, otuchy dodaje pan stojacy obok najwyrazniej już od jakiegos czasu, informujac przyjaznie,
że "poprzednim się udawało" ;). No i jakos się wreszcie udało, a za nami zrobiła się w międzyczasie mała kolejka do
tego automatu, oczywiscie kolejka uczestników alley'a :). Na skrzyżowaniu z Rycerska znów lekkie zdziwienie - dlaczego
Jacek pojechał prosto? Przecież kolejny punkt jest gdzies w Swidrach Wielkich, z tego co zauważyłam na swojej, coraz
bardziej przypominajacej szmatę mapce.. Tym razem moja pomyłka - nie Swider, tylko skrzyżowanie Marusarzówny i
Kraszewskiego.. no i mój nieszczęsny pk 11. JEDENASTY, nie PIERWSZY! Na wytartej już nieco w tym miejscu mapce jakos
tak... nie zauważyłam tej jednej z jedynek, w zwiazku z czym przez dobre 10 minut usilnie szukałam w tej okolicy
ogrodzenia z żółtym banerem informujacym o działce na sprzedaż, tak zaaferowana, że nawet w opisie zadania nie
zauważyłam nazwy ulicy Moniuszki! A gdybym posłuchała wskazówek Ediego.. o tym banerze na MONIUSZKI też cos mówił...
:-/ W międzyczasie minał mnie tam Chmiel i Leo, obaj jadacy oczywiscie w druga stronę.. Z tego co pózniej słyszałam,
Chmiel minał mnie i całe to skrzyżowanie chyba nawet odrobinę za szybko ;). Stacja w Swidrze, pk 8 - w tych okolicach
mijam się na pewno z Młodym, BigBlackiem, Hunterem i jeszcze kilkoma osobnikami na peronie, ale teraz już nie pomnę
z kim, bo mi się w pamięci zatarło, i dalej kieruję się na Grunwaldzka, celem zdobycia nieszczęsnego numeru działki
na sprzedaż. Hmm, mogę jechać Grunwaldzka do samej ul. Moniuszki, ale to jakby trochę naokoło, wbijam się więc w
Emilii Plater, a potem na skos lesna droga wypadam od tyłu na podwórko jakiegos drewniaka. Zasięgnięcie języka u
"autochtonów" - ok., do Moniuszki już tylko scieżka za domem, i wypadam prosto na żółty baner na ogrodzeniu. A terez
to już... z górki! :D Rozpęd do Samorzadowej, Kosciuszki i Koscielna, za jakims mocno niezdecydowanym autobusem jadacym
od krawężnika do krawężnika, rondo i na Stację PKP, gdzie opadaja mi ręce po doczytaniu do końca wskazówki do złamania
szyfru... Cóż, nie zostawię sobie pk 2 na koniec, trzeba będzie się wrócić, gapowe się płaci.. Po drodze jeszcze ławki
przy fontannie na pl. Niepodleglosci, pk 6 - własciwie wiedziałam ile ich jest, ale po tych wszystkich głupich pomyłkach
straciłam pewnosć czegokolwiek i na wszelki wypadek wolałam tam zerknać kontrolnie. Numer telefonu Osrodka na Radosnej
- po co jechałam do samego osrodka, kiedy tablica stała u wlotu ulicy? Ja nie zauważyłam, ale Hunter tak! No dobrze,
pędem na stację - łamanie szyfru własnie zakończył Chmiel, a równo ze mna przy stoliku usiadł Leo, chwila koncentracji,
no i jest meta: PARKMIEJSKISOSENKA, nie musiałam sprawdzać wszystkich liter :). Nie wiem dlaczego, ale miałam takie własnie
przeczucie... a może to była tylko ochota na loda? ;) To jeszcze tylko długa prosta Andriollego, i jestem, z czasem
1:22:15, na miejscu 12... Ale dojechałam, gdyby nie kilka głupich błędów, nie odstawałabym tak bardzo, co mnie nieco
podnosi na duchu ;). Tak czy inaczej - do nocy nikt nie musiał na mnie czekać, a w kategorii Women niezaprzeczalnie
wygrałam, za co w nagrodę dostałam wreszcie tego loda :D. Na mecie gorace dyskusje i dzielenie się przeżyciami, sesja
zdjęciowa, no i przymiarki teamowych koszulek z pokazem niektórych ciał męskich, specjalnie dla kilku obecnych pań,
a po długich dywagacjach wybór miejsca na częsć nieoficjalna, czyli po piwko i w standardowe miejsce nad Swidrem, a
raczej w Swidrze, bo większosć czasu spędzilismy tam brodzac w chłodnej wodzie.
Alleycat Ediego był swietna zabawa, punkty rozmieszczone w ciekawych miejscach, fajne pomysły nadajace całosci dodatkowo
smaczek przygody. Mój wniosek po moim pierwszym alley'u - dobrze jest znać miasto, bo nie traci się czasu na szukanie
skrótów, nazw ulic itp., ale na czytaniu, kojarzeniu i chwili skupienia nad mapa nie można oszczędzać zbyt dużo czasu,
bo w rezultacie się to zupełnie nie opłaci ;). Za organizację dziękuję, Edi, Zwycięzcy, czyli Behemowi oraz kolejnym dwóm
miejscom "na podium" - Domarowi i RoadRunnerowi, i wszystkim kolejnym również - serdecznie gratuluję i dziękuję za
współzawodnictwo, a w dalszej częsci niedzielnego popołudnia - za wesołe towarzystwo. Cieszę się, że chce nam się cos
robić, Ludzie. Oby się to długo nie zmieniło! :)
matildae
Wyniki:
Zawodnik
|
|
Czas
|
|
|
|
Behem
|
|
0:58:03
|
Domar
|
|
0:58:52
|
RoadRunner
|
|
0:59:53
|
Yorek
|
|
1:01:27
|
Creeping Death
|
|
1:02:02
|
Jacle
|
|
1:08:10
|
Rychu
|
|
1:08:55
|
BigBlack
|
|
1:09:25
|
Greg
|
|
1:09:27
|
Hunter
|
|
1:15:47
|
Chmiel
|
|
1:19:15
|
Matildae
|
|
1:22:15
|
Leo
|
|
1:22:45
|
Tymon
|
|
1:31:55
|
Gregor B.
|
|
1:31:56
|
Mlody
|
|
1:41:17
|
Ryba
|
|
nie ukonczyl
|