GALERIA: XC MERAN - OTWOCKA LIGA MTB. Otwock. 21.05.2005:
©Tekst: Edi. Zdjęcia: Leoheart, Popeye, Yorek. Dodano: 31.05.2005.
To były drugie zawody z serii Otwocka Liga MTB. W pierwszych w Wiązownie nie uczestniczyłem. Fajnie, że coś takiego dzieje się w okolicy. Czemu by samemu nie wystartować? Zdecydowałem się na start w sobotę rano. Udałem się więc do biura zawodów i po uiszczeniu stosownej opłaty otrzymałem numer 68. Zaraz po zapisaniu się skoczyłem jeszcze zobaczyć trasę. Ta całkiem przyjemna, w miarę krótka. Do przejechania 9 rund - będzie dobrze.
Jak się później okazało, rano nie było jeszcze wszystkich taśm wytyczających trasę, także zapoznałem się mniej więcej z połową rzeczywistej długości. :)
Na same zawody dotarliśmy ekipą po 12. Zostało jeszcze sporo czasu. Pogoda dopisała. Wszystko byłoby ok, gdyby nie te komary! W międzyczasie pojawiło się jeszcze kilku forumowiczów, w tym niemal wszyscy posiadacze teamowych koszulek. Przyznam, że wyglądaliśmy nieźle. Zresztą, co jakiś czas ktoś podchodził i robił zdjęcia.
W końcu kilka minut po 13 wystartowała pierwsza grupa zawodników, w tym Leo. Niestety nie mieliśmy na bieżąco wiadomości z trasy, ale jak się później okazało Leo dotarł na metę na 4 miejscu. Wielkie brawa! Później przyszedł już czas na pozostałe kategorie (w tym moją i Behema M2). Może jeszcze na początku zaznaczę, że był to dla mnie pierwszy start w zawodach XC.
Poszli! Start wyszedł raczej średnio. Plan? Nie dać się zbytnio wyprzedzać (trzymać się jakiegoś dobrego zawodnika), ewentualnie przy nadarzającej się okazji samemu kogoś wyprzedzić. Tak też mniej więcej wyglądał przejazd.
Pierwsza pętla za mną. Tempo jest konkretne, oddech coraz głębszy - jednym słowem - ciężko. Na dodatek stwierdziłem, że przednia przerzutka nie zawsze spada na najniższy bieg, trzeba poprawiać. Brak bieżnika na oponie też zbytnio nie pomaga wspinać się na górkę, ale trzeba sobie jakoś radzić. Reszta do zniesienia, choć jazda z górki z prędkością >40km/h po korzeniach (zjazd po drugim podjeździe) na rowerze z amortyzatorem RST do przyjemności nie należy. Na szczęście na trasie szybko pojawili się kibice. Co jakiś czas słyszałem okrzyki: "Dawaj Edi, dawaj!", "Nie hamuj!" (Leo :), czy "Otwock!" (wystarczy obejrzeć filmiki z ftp'a). To było naprawdę super!!! Dzięki za wsparcie!
Na drugiej pętli myślałem, że wypluję płuca. Trzecie kółko - podobnie, ale kryzys powoli zaczyna mijać. Od czwartego okrążenia jechało się już lepiej. Powoli zaczynałem odliczać okrążenia do mety. Starałem się jechać własnym tempem, co się nawet udawało. Po drodze wyprzedziłem jeszcze chyba jednego, ale na przedostatniej rundzie w niedużej odległości za plecami zauważyłem trzech zawodników. Koszulki WKK - to nie oznaczało nic dobrego. Dosyć szybko się zbliżali i w końcu zostałem zdublowany. Na szczęście nie zostałem zdjęty z trasy. Jeszcze tylko jeden przejazd całej pętli i do mety. Nareszcie finisz.
Czas przejazdu: 1h07min, dystans: 21,8km (wskazania mojego licznika).
Ogólne wrażenia jak najbardziej pozytywne :). Z wyniku też jestem zadowolony (ostatecznie byłem 8 w kategorii M2), szczególnie biorąc pod uwagę brak doświadczenia i sprzęt jakim dysponowałem (w tym już chyba słynne glany ;). Już czekam na następne zawody XC w Celestynowie.
Na koniec trochę podziękowań. Wielki dzięki:
- Behem - za umożliwienie startu (poprzez wypożyczenie kasku);
- Popeye - za Isostar'a;
- Leo, Popeye, Yorek - za fotki i filmiki, a szczególnie:"Mvi_1549.avi" :);
- OGR i wszyscy pozostali - za doping i wsparcie na trasie;