hm wróciłem.na tarczy tzn pokonany
zbieram sie do napisania relacji ale to pózniej
wczorajszy 4etap zapowiadał sie spokojnie ale...cały czas padał deszcz,z tego co wiem było kilka wypadków na zjazdach ze złamaniem nogi łącznie,TK jechał ponad 20km na obręczy
dotarli mimo to na 86m.RESPECT
Behe napisał po I etapie:przyjemne szuterki
zapomniał dodać,że to były luzne kamienie i sporo dziur ale mozna na nich było jechac i 70km/h ,zjazd miał z 10km przerywanych krótkimi podjazdami (
Rysiu Sojowy ale bys sie cieszył
,jedna z bikerek miała powazny wypadek zabrał ją helikopter (było podejrzenie złamania miednicy ale obyło sie na potłuczeniach,kask pękł na pól)
ogólne wrażenie:
to prawdziwie ekstremalny rajd,nic z czym zetknąłbym sie dotychczas,
Matildae pisała pieknie wyglądali na starcie
i tylko na starcie,300m dalej nastąpiło pierwsze pomylenie trasy a potem 2g wspinaczke z rowerami pod pacha lub na plecach jak kto woli, czasem po kolana w błocie.
średnia niecałe 3km/h
po drugiej stronie górki ta sama sytuacja,trzeba było schodzic pchając przed soba rower pełen błota i co chwila je odłupywać
Popeye napisał ze byłem dobrze przygotowany,dzis mysle inaczej. w trakcie etapu zaliczyłem 3 gleby,raz niegroźnie na zjedzie w glinie ale o mały włoś nie skasowałem goście koło mnie,drugi raz spektakularnie w kałuzy pełnej błota choc nie przebije MR który zrobił salto w przód w błoto czym wzbudził niebywały entuzjazm i gromkie oklaski ekipy telewizyjnej która marzyła o takim ujęciu ,czuje że Mr zostanie gwiazda filmu z Transcarpatii
ps.juz trafił na oficjalna strone,na zdjęciu z tego etapu to ..on aczkolwiek ...trudno go poznać
nota bene MR jest bardzo dzielny,zaliczył powazny upadek odpczywał z 15 min zanim pojechał dalej, nie obyło sioe bez interwencji chirurga 3 szwy na podbródku
ale dopiero na mecie!ponad 30km jechał z rozwalona broda i prowizorycznym opatrunkiem
a trzeci raz gdy zablokował mi sie łańcuch i przekręciłem przerzutkę,musieliśmy ją zdjąć skrócic łąńcuch i jeszcze 15 km jechałem na jednym przełożenie,prawde mówiąc słaniając sie na nogach ze zmęczenia(to a propos mojej formy) zaraz postaram sie wrzucic troche zrobionych przeze mnie zdjęć
ps:na razie tyle z mojej strony,resztę opowiedzą inni bo to oni są prawdziwymi bohaterami i mogą byc dumnie ze swojej postawy
aha i jeszcze jedno:przez cały ten czas nie spotkało mnie ani jedno złe słowo,ani jeden nieładny gest troche oderwałem sie od rzeczywistości ale upomniała sie o mnie juz tu, między Wwa Zach a WWa Wsch wsiadło duzo ludzi i ktoś z nich ukradł mi wszystko z torby podsiodłowej a pociagu do Deblina jakis facet rzucił sie na mnie ze wsiadłem do niewłaściwej słuzbówki
cóz nawet niewarto tego komentować,chyba następnym razem wybiorę sie z Matildae daleko od ludzi żeby znów odzyskać pogode ducha
pozdro dla Matildae
byłas dla nas wsparciem