Page 1 of 1
12.01.2008 10:00
Posted: 10 Jan 2008 20:52
by vigil
w niedziele masa WOSP to moze by tak male turlanie w sobote, ogolnie to slisko w lesie, syf na szosie - proponuje jakies 1-2 h sciezkami lesnymi (nie sliskimi) wokol otwocka. tempo luzne i dostosowane
Posted: 10 Jan 2008 20:58
by wandal
za jakie grzechy zastałam pokarana chorymi zatokami
z chęcią bym się wybrała ale jak widać tym razem nie będzie mi dane
Posted: 11 Jan 2008 08:16
by carloz
Nie dam rady...
Napewno będe gdzieś jeżdzil, ale pózniej - o jeszcze nie określonej godzinie...
A w niedziele do Wawy nie lece, więc ruszam w nasz teren - lasy
Posted: 11 Jan 2008 08:22
by strz.
cos mi sie porypało - do wywałki prosze!
Posted: 11 Jan 2008 09:14
by hak
A może by tak wystartować o 1200? Wcześniej się nie wyrobię.
Posted: 11 Jan 2008 17:03
by różowy łokieć
12 jest ok
trzeba się wreszcie wyspać:)
Posted: 11 Jan 2008 17:24
by carloz
A co na to organizator?
Jesli bedzie zmiana godziny, to bym prosil o 12.20-12.30...
Posted: 11 Jan 2008 17:30
by Arkadyj
Wpadne na miejsce zbiorki z nowym nabytkiem. Ale pozniej bujne sie gdzies po szosie. Ustalcie tylko konkretnie godzine
Posted: 11 Jan 2008 18:19
by vigil
Arkadyj! szosy obecnie nie nadaja sie do eksploatownia rowerow szosowych, a wlasciwie zadnych rowerow, no moze oprocz twojego bylego krokodyla (bez obrazy
) i mojego zreszta tez. Szkoda sprzetu - dzis po 2 godzinach wygladalem jak krasnal z kopalni w wieliczce - lizawka mi nie potrzebna do konca zimy. W polowie drogi skuwalem lancuch bo naped wyzarlo. Dla pociechy za chwile spotkalem Leo - skrzyzowanie wislostrady i lazienkowskiej - spotkanie na przejsciu miedzy pasami ruchu!
A tak w ogole to naciskany zza kulius zawiadamiam!!! start o 12:00 a ty carloz sie sprezaj i nas doganiaj i zaloz inne opony a nie te slicki!
Posted: 11 Jan 2008 19:52
by Arkadyj
Vigil szosowka zostanie w domu. Przyjade jeszcze czyms innym. Bede na slikach wiec slizgawica w lesie odpada
Godz. 12 - postaram sie stawic
Posted: 12 Jan 2008 13:31
by karnaś
No i pojechaliśmy.
Posted: 12 Jan 2008 14:31
by vigil
rzeczywiscie nawet liczne grono: carloz, hak, karnas, , różowy łokieć, vigil i dziadek na doczepke. W parku pomachal nam Arkadyj (swoim nowym nabytkiem) a przy medyku dolaczyl S.W.A.T. Tylko wyjechalismy a carloz zaliczyl piekna lodowa glebe gubiac licznik o czym dowiedzial sie po okolo kilometrze (nie wiadomo dokladnie - brak licznika). Zostal odnaleziony opodal miejsca upadku (skads to znam...). To zapowiadalo dalsze klopoty. grupa rozdzielala sie i laczyla. w koncu odlaczyl sie róźowy łokiec a na sam koniec "ten co zawsze jezdzi za wszystkimi i sie nie odladcza od wiekszosci" czyli hak (z dziadkiem). w efekcie wrocilismy w trzech kawalkach co po ostatniej masie jest w modzie. ale zawsze patrzymy na jasna strone zycia wiec... bylo piekne slonce, piekne podjazdy. bylo super!dzieki
Posted: 12 Jan 2008 14:45
by karnaś
Ten "dziadek" to tak naprawdę Litwinienko, gdyby ktoś nie wiedział.
Posted: 12 Jan 2008 17:40
by carloz
Ktoś ciągle mieszał, że tak sie gubiliśmy, jak ktoś prowadzi to reszta powinna za nim jechać, bo tak to nigdy nie wrócimy w takim gronie w jakim ruszamy, a jak ktoś chce koniecznie decydować, to niech prowadzi
Ale ogólnie było oki, dupsko po glebie nie boli, licznik jest, koszyk od bidonu pogięty, ale gra gitara
Posted: 12 Jan 2008 17:45
by karnaś
Ślisko było, trzy razy sie ratowałem przed upadkiem
Posted: 12 Jan 2008 18:50
by hak
Dzięki Panowie!
Jazda cacy tylko jakoś tak kręciliśmy się jak g... w przeręblu. Wiadomo zima. Byle do wiosny!
Posted: 12 Jan 2008 18:56
by karnaś
Pięknie to określiłeś