Page 3 of 4

Posted: 06 Oct 2005 06:42
by Jacq
Ale dzis byla jazda :)

Przez pierwsze dwadziescia minut klalem pod nosem z zimna :)
No ale potem miodzio.. na sciezce rowerowej na wale przylaczylem
sie do dwoch bikerów.. no i polecieliśmy zmianami.
Z jednym z nich jechalem az na SGGW gdzie odstawilem piekne OTB :D

Poziom zmeczenia ten sam.. a czas jakies 10 minut krotszy.

Pozdrawiam

Posted: 06 Oct 2005 18:55
by leoheart
Jacq wrote: Z jednym z nich jechalem az na SGGW gdzie odstawilem piekne OTB :D
Pozdrawiam
Leżałęś???jak tam nadgarstek?

Posted: 07 Oct 2005 06:23
by Jacq
Taaa :)
Gleba az milo.. a dookola cala masa studentek podążających na zajęcia ;)
Taki to lans zarobilem na SGGW ;) hehe

A nadgarstek.. hmm.. ciutek boli, ale wsio ok.

Pozdrawiam

PS.
Ja juz rano jezdze w dlugich z A-tex'em.
Ale w plecak biore sobie krotkie (3/4) na popoludnie.

Posted: 07 Oct 2005 09:20
by Edi
Ja dziś wybrałem się rowerkiem na Politechnikę :D. Wyjechałem kilka minut przed 8, rano jest jeszcze zimno, ale przyznam, że bardzo przyjemnie się jechało. Pogoda jest świetna, to trzeba korzystać.
Dystans: 32,1km, czas: 1h05m.
Jak pogoda się utrzyma, to w poniedziałek też przyjeżdżam bajkiem.

Posted: 07 Oct 2005 09:37
by Jacq
o 8 to ja juz w pracy musze byc..
A najgorsza jazda jest do 7 z minutami,
zanim slonce nie zacznie dobrze swiecic.

Wtedy jest naprawde zimno..

Pozdrawiam

PS.
No ja teraz weekend bez roweru, bo szkoła..
Co do poniedzialku.. zobaczymy, bo dzis przeczuwam chorobe :|

Posted: 07 Oct 2005 09:45
by Giant Mike
Edi wrote:Dystans: 32,1km, czas: 1h05m.
To jest czas z jazdy (z licznika) czy ze stopera (jazda + światła, przejścia itp) ?? Tak czy inaczej średnia imponująca jak na jazdę po mieście.

Ja podobny dystans (32,7km) na Mokotów robie w 1h15 ze stopera (w tym jakieś 5 minut stania w różnych miejscach). Rekord trasy mam 1h08.

Michał

Posted: 07 Oct 2005 09:54
by Domar
bo Edi jest w ogóle imponujący na rowerze :)

Posted: 07 Oct 2005 13:03
by Edi
Giant Mike wrote:To jest czas z jazdy (z licznika) czy ze stopera (jazda + światła, przejścia itp) ?? Tak czy inaczej średnia imponująca jak na jazdę po mieście.
Sorry, nie sprecyzowałem. Oczywiście był to czas z licznika, czyli trzeba doliczyć kilka minut na postoje na skrzyżowaniach. Ale ogólnie jak wyjechałem z domu coś koło 7:50, to około 9:00 byłem już na wydziale. Autobusem bym się w takim czasie nie wyrobił ;), szczególnie, że był korek przed Marsa i na Poniatoszczaku.

Posted: 07 Oct 2005 16:03
by spider
Domar wrote:bo Edi jest w ogóle imponujący na rowerze :)

Domar zmieniasz przekonania czy co... :twisted: :twisted:

Posted: 07 Oct 2005 21:49
by Domar
o moje przekonania bądź spokojny :) ale nigdy nie ukrywałem, że Edi dla mnie jest cyklistą naprawdę dobrym :)

Posted: 09 Oct 2005 19:06
by Łojej
No, od jutra przynajmniej do piątku będę latał na okęcie. Start 5.20 z Teklina. Moim rekordem czasu przejazdu - 36km - było 1h 15 min... Ale tylko raz mi się to udało... - to ja jeśli chodzi o ścisłość...

Posted: 09 Oct 2005 20:27
by leoheart
Bracie jestes twardziel :) ja jutro startuje o 6.30 tradycyjnie pod Urzędem Pracy.pozdro

Posted: 09 Oct 2005 22:32
by Jacq
ja sie jutro wstrzymam.
zreszta chocbym chcial to nie mam na czym bo bika w robocie
zostawilem w piatek.. dostalem goraczki i balem sie wracac na biku.

No ale juz sie chyba ustabilizowalo, wiec albo wtorek, albo sroda jade.

Pozdrawiam

Posted: 10 Oct 2005 04:17
by leoheart
szkoda liczyłem na Ciebie, jutro zamierzam jechać środę raczej odpuszczę chce zrobic przerwę przed Harpem

Posted: 10 Oct 2005 05:49
by Jacq
No a ja przed Harpem chcialbym sie jeszcze przejechac..

A tak BTW.
Ustaliliscie cos na soyadzie co do przejazdu??
Jak nie ma 4 osoby to moge rzucic ogloszenie na precla,
na pewno sie ktos znajdzie...

Pozdrawiam

Posted: 10 Oct 2005 10:11
by Edi
Dziś znowu podjechałem rowerkiem na Polibudę. Trasa ta sama, także dystans identyczny jak ostatnio: 32,1km, tylko czas z licznika o 2 minuty gorszy: 1h07min (czas z zegarka: 1h12min). 5*C z rana nie zachęca zbytnio do jazdy, ale jak się już ruszy, to jest OK.

Posted: 10 Oct 2005 18:41
by leoheart
Jacq wrote:No a ja przed Harpem chcialbym sie jeszcze przejechac..
A tak BTW.
Ustaliliscie cos na soyadzie co do przejazdu??
Jak nie ma 4 osoby to moge rzucic ogloszenie na precla,
na pewno sie ktos znajdzie...
Pozdrawiam
może napisz do Rysia on chyba ma kontakt z Robertem tym z Tarchomina, który jedzie na Harpa, miałem z nim pogadać po zawodach ale jakos zakręcił sie i zniknął, poza tym jedzie Bartek ale on wybiera sie własnym samochodem, w ostateczności możemy jechac w trójke

ps.rzeczywiście 5 st dało sie dzisiaj we znaki, poza tym jechało mi sie fatalnie,bolała mnie noga,obtarłem sobie pachwinę i każdy wertep był tortura a na dodatek chyba na Soyadzie albo wczoraj na bunkrach scentrowałem sobie koło,bo mam pękniętą szprychę i koło mi sie blokowało
na szczęście powrót z WWy był juz lżejszy kiedy odpiąłem tylny hamulec i złapałem wiatr do Otw, mimo to odstawiam rower do soboty, no może jakiś totalny lajcik w czwartek żeby sprawdzic czy wszysko ok,mam jednak powazne obawy przed Harpem bo forma gdzieś uciekła bezpowrotnie :cry:

Posted: 10 Oct 2005 19:06
by Giant Mike
leoheart wrote:mam jednak powazne obawy przed Harpem bo forma gdzieś uciekła bezpowrotnie :cry:
Trzeba było się trzymać wytycznych Bibli - bo to się nazywa nadgorliwość i przetrenowanie :)

ale bez paniki. trzy dni wolnego a potem koniecznie jeden dzień na przypomnienie sobie jak się jeździ (lajtowo + jakiś mały sprincik i górka) i na zawody. Tylko już żadnych eksperymantów, tajnych maści, masaży itp. coś kojącego i wysuszającego na pachwinę co najwyżej.

Michał

ps. ja w środę spróbuje pojechać. może nie zamarzne.

Posted: 10 Oct 2005 19:14
by Jacq
No ja caly zeszly tydz jezdzilem... i w tym tyg chcialbym raz
przed harpaganem pojechac.. ale bedzie to chyba jednak czwartek..
Akurat bedzie piatek przerwy i w sobote start...

Pozdrawiam

Posted: 10 Oct 2005 19:21
by leoheart
hm taki jest plan,juz zreszta głowkuje nad ...planem przyszłorocznym,wczytuje sie w BIblie i zamierzam stworzyć roczny plan treningowy z dwoma , moze trzema szczytami tj. oba Harpy wiosenny i jesienny i byc może Transcarpatia, w międyczasie kilka zawodów Mazovi raczej w maratonie niż w XC,choć i tu warto poćwiczyc technike choćby na Meranie, no i oczywiście Maraton Otwocki o ile będzie w przyszłym roku,
po Harpie robie przerwę, odstawiam rower az do 7listopada,może troche niedzielnych przejażdżek na Torfy i z powrotem, pózniej zabieram sie do budowania formy przyszłorocznej

ps.póki co to jedynie pobozne zyczenia wynikające z lektury ksiązki,zobaczymy na ile wystarczy mi pasji,mozliwości i srodków :)