tia, to bylo przezycie. jadac przez plac 3krzyzy mialem nadzieje, ze burze minelismy, ale najlepsze czekalo na nas przy palmie:) wialo niemilosiernie, piachem sypalo, ludzie w szoku. na nowym swiecie parasolki do nieba. zaczelo padac jak zesmy sie schowali pod kosciolem sw.anny, zreszta spora czesc masy uczynila to samo. potem jakies 30-40min czekania az ustanie, no i ruszylismy pomasowac. behem krzyczal, ze jest glodny to zesmy przepuscili cala kase w weganskim barku na nowym swiecie. ceny jak na tej ulicy przystalo baaardzo konkurencyjne:))) mnie tam smakowalo. lol
pozniej juz tylko powrot do domciu, pod ciaglym obstrzalem.
piatek 29.07.2005 masa warszawska
Moderators: Creeping Death, Edi, chmiel