Page 2 of 2

Posted: 02 Apr 2006 13:37
by Giant Mike
leoheart wrote:ciekawe czy którys miał ze soba telefon?
hm w sumie nic sie nie stało ale.....jakoś głupio sie czuje
Noo :) redukcja pod górkę była ??

Michał

Posted: 02 Apr 2006 13:44
by rycho
leo nie przejmuj sie, ja tez bylem wsciekly z rana na harpie, ale pozniej uswiadomilem sobie ze to nie ma sensu. jednak jestesmy jakas tam formalna grupa, nawet wiecej, przyjaciolmi, ale tak to juz jest, ze nie zawsze pamiata sie o wszystkich.
zamotalem, ale wiedz, ze w 100% cie rozumiem.

a co do bajka, znow przerzutka???????
to jest chyba jakas klatwa!

Posted: 02 Apr 2006 13:50
by Creeping Death
Przykro mi. :/ Zgubiłeś przerzutkę? Nawet mi nie przyszło do głowy że miałeś jakąś awarię sprzętu. Myślałem że pojechałeś inną trasą, tak jak mówiłem sporo ludzi nie dojechało do stadionu. Ja szczerze mówiąc byłem nieprzytomny jak wróciliśmy.

Posted: 02 Apr 2006 14:23
by leoheart
kurdeRYSIEKuwazaj wrote:leo nie przejmuj sie, ja tez bylem wsciekly z rana na harpie, ale pozniej uswiadomilem sobie ze to nie ma sensu. jednak jestesmy jakas tam formalna grupa, nawet wiecej, przyjaciolmi, ale tak to juz jest, ze nie zawsze pamiata sie o wszystkich.
zamotalem, ale wiedz, ze w 100% cie rozumiem.
a co do bajka, znow przerzutka???????
to jest chyba jakas klatwa!
hm troche jak zwykle mojej winy,w zupełnie spokojnej sytuacji gdy zjeżdzalismy z bunkrów i cały peleton zawracał zrobilem skos przez las i jadac wolniutko złapałem kij w szprychy,zaczęło trzeć i zamiast sie od razu zatrzymać poprawiłem pedałami,niestety wygięty hak :P Rysiu ratuj,masz jeszcze kontakt z gościem od Wheelera? i peknięty wózek,

ps.nie byłem wsciekły,nawet nie smutny, usiadłem sobie w słoneczku i spokojnie choc nie bez kłopotów skróciłem łancuch (to zemsta Popeya bo dzisiaj rano pokazywał mi jaki zrobił skuwacz a ja sie z niego śmiałem że krzywy :oops: i jakos dowlokłem sie do domu
myslałem tylko ze jak przyjada na metę to którys zadzwoni żeby sie dowiedzieć co sie stało,ja bym tak zrobił a tymczasem nie było nawet sms i poczułem sie jakoś głupio,jak z Otwockiego Portalu Młucenia i kiszenia kapusty :?

Posted: 02 Apr 2006 14:37
by Creeping Death
Kurcze :(
Mam teraz straszne wyrzuty że nie zadzwoniłem bo miałem telefon. Ale jak dojechaliśmy na metę to odrazu się zmyliśmy a ja myślałem tylko o sklepie z czymś do jedzenia (brutalna prawda).
Przykro mi że zawiedliśmy.

Posted: 02 Apr 2006 14:40
by spider
leoheart wrote: poczułem sie jakoś głupio,jak z Otwockiego Portalu Młucenia i kiszenia kapusty :?
Trudno się nie zgodzić...

Posted: 02 Apr 2006 14:53
by leoheart
Creeping Death wrote: Mam teraz straszne wyrzuty że nie zadzwoniłem bo miałem telefon.
spox,tak naprawde nie stało sie nic....:)
ps.ot róznica pokoleń,coraz bardziej zostaje w tyle na trasie i w obyczajach :wink:

Posted: 02 Apr 2006 15:14
by różowy łokieć
faktycznie zachowaliśmy sie delikatnie mówiąc nieładnie
na mecie usłyszałem że wróciłeś do domu, więc bezstresowo udałem sie do do swojej wsi

ps jeśli chodzi o patyki w przerzutkach to wiem coś o tym i moge sie domyślać co czułeś wracajac do domu, kiedy ja wlokłem sie w przeciwnym kierunku do mety maratonu jesiennego nawet pomoc techniczna nie zareagowała, troche to dziwne

Posted: 02 Apr 2006 17:08
by JASIEK
Nieładni jesteśmy. Też myślałem, że gdzieś zawróciłeś czy pojechałeś inną trasą- były takie głosy (np: "omijamy czerwoną drogę"). Co do sprzętu to Cię rozumiem też urwałem już dwie przerzutki. Też szukałem haka: wydaje mi się że jest kilka standardowych kształtów. Musisz pochodzić po sklepach ze starym hakiem i dopasować. Też mi głupio, przepraszam Leo. Chociaż numeru Twojego nie miałem :oops:

Posted: 02 Apr 2006 17:26
by Creeping Death
Odbiegając od tematu a bardziej zbliżając sie do rozmowy o samym maratonie. To czy wy chłopaki serio myślicie o dystansie PRO? jeżeli któryś z was go przejedzie to będę rad uścisnąć waszą dłoń po skończonym wyścigu ( o ile ktoś ukończy tą mordęge).
Szczerze moja forma na ten sezon (a raczej początek sezonu) jest kiepściutka i będę happy jeżeli nie umre na tym maratonie ! Ale bedę walczył!
Pozdrawiam
P.S: Jasiek nieźle tym swoim sprzętem ciąłeś po krzalunach :twisted:
Można powiedzieć że to takie przeciwieństwo pana Litvinienko (Mistrza jazdy na skróty :) )

Posted: 02 Apr 2006 18:20
by behem0th
no, niedobrzy jestescie. a to cale wspolzawodnictwo do dupy sie nadaje...
za malo wam wyscigu szczurow na codzien? :D

Posted: 02 Apr 2006 18:41
by JASIEK
Cóż nie tylko na 9-cio kilowych wycinakach można startować w maratonie, problem leży tylko w dobrej kondycji- zrobi się za kilka miesięcy :)[/url]

Posted: 02 Apr 2006 18:41
by Creeping Death
hehehe
Behe dołożył do pieca :)
P.S: Jak jesteś to możesz mi pacnąć bikometr w "podpisie pod postami"??
Pozdro

Posted: 02 Apr 2006 19:51
by leoheart
hm jesli chodzi o mnie to przemknęła mi przez głowe mysl o PRO ale po dzisiejszym przejeżdzie będę sie cieszył jesli dotrę do mety :)
rzeczywiście od powrotu na trakt Królewski niebieskim szlakiem tj. od 18 km te górki i dołki sa zabójcze, na samą mysl ze musiałbym to przeżyc jeszcze raz robi mi sie niedobrze chociaz sam dzisiejszy przejazd,może ze względu na świetna pogode bardzo mi sie podobał i nabrałem chęci na start :)

Posted: 02 Apr 2006 19:57
by Creeping Death
Tak pogoda rzeczywiście była piękna a ten 18km będzie morderczy i potem od 35 w zwyż. Te wszystkie niby drobne górki są cholernie męczące. Szczególnie jak sie na początku ostro jedzie.
Zobaczymy jak to będzie.

Posted: 03 Apr 2006 05:13
by hak
Kurde! Leo! Ale mi głupio :oops: