Page 6 of 13

Posted: 13 Jan 2008 21:23
by dzidek
właśnie pozbyliście się użytkownika forum :P

Posted: 13 Jan 2008 21:28
by karnaś
żałujesz i tak by go rozpiździło jakieś auto na drodze gdyby je chciał zablokować :D

Posted: 13 Jan 2008 21:31
by lec
młody i głupi :!:

Posted: 14 Jan 2008 16:49
by leoheart
dzisiaj na rondzie w Michalinie o mały włos nie rozjechała mnie jakaś niewiasta,byłem już w ruchu kołowym i choć podejrzliwie obserwowałem jej zachowanie to jednak nie sądziłem ze widząc mnie tuż przed maską postanowi wjechać na rondo,a jednak :P
umykałem jak pasikonik słysząc pisk hamulców
odwróciłem sie potem, spojrzałem z wściekłością i nazwałem ją, czego mam nadzieje nie słyszała używając angielskiej formy czasownika p...zakończonej w polskiej wersji na -ny,na,ne,nie wiem czy to poprawny odpowiednik ale jakoś przylgnął do mnie i stale go używam gdy ktoś mnie wkurzy :)
chyba była bardziej przestraszona niż ja,oczywiście nie moja postawą ale tym ze sie zagapiła,podjechała potem do mnie otworzyła szybę i mnie przeprosiła :D
pogroziłem jej palcem a potem zrobiło mi sie głupio że tak mi sie wymsknął ten czasownik :P
ps.muszę nad sobą popracować

Posted: 14 Jan 2008 18:12
by Domar
wow, przeprosiła? :shock: Leo, nie masz co się martwić, po prostu zadziałała odpowiedzialność zbiorowa, założyłeś, że postąpi jak każdy szanujący się zabójca rowerzystów :)

Posted: 29 Jan 2008 16:31
by leoheart
leoheart wrote:dzisiaj na rondzie w Michalinie o mały włos nie rozjechała mnie jakaś niewiasta,byłem już w ruchu kołowym i choć podejrzliwie obserwowałem jej zachowanie to jednak nie sądziłem ze widząc mnie tuż przed maską postanowi wjechać na rondo,a jednak :P
ps.muszę nad sobą popracować
no nie, znów to samo rondo i znów jakiś babsztyl chciał mnie rozjechać!
ps.jak mam nad soba pracować w takich warunkach?chyba jednak popracuję nad nimi :evil:

Posted: 29 Jan 2008 17:35
by Domar
a ja taki trochę offtop, ale dzisiaj jechałem bisem i na wysokości świdrów małych (tam koło straży pożarnej i stacji lpg) tuż przed autobus wszedł jakiś człowiek :shock:
widok tej wgniecionej szyby na wysokości głowy i rozwalonego reflektora spowodował, że potem bałem się przez ulicę przejść. straszna sprawa, uważajcie nie tylko na rowerach :!: :!: :!:

Posted: 29 Jan 2008 18:27
by Hunter
Jechałem chwilę po tym wypadku, w niezłym korku stałem.

Posted: 03 Mar 2008 15:10
by carloz
Polała się dzisiaj krew.... ale nie moja :lol:


Wszystko zaczęło się na Grochowskiej na wysokości dawnego Geanta - autobus MZA tak mnie omijał, że zepchnął mnie na krawężnik. Dogoniłem go na światłach. Zapukałem w szybkę od strony kierowcy i co zobaczyłem? środkowy palec i uśmiech od ucha do ucha. Coś sobie parę razy powiedziałem głóśniej. Pan się dalej uśmiechał... światło się zmieniło na zielone, a że autobus stał pierwszy a ja przed nim, to troszkę go zblokowałem na zielonym i przy żółtym przejechałem przez skrzyżowanie. Autobus został na przystanku. Dogonił mnie na wysokości salonu volkswagena i powtórzył manewr, ale było jeszcze bliżej, bo gdybym nie uciekł na tory, to pewnie była by gleba. Tego było zawile :twisted:

Dorwałem go na przystanku, zajechałem z przodu, zaprosiłem Pana do rozmowy, ale mnie olał, więc odgiąłem mu wycieraczkę i otworzyłem klapę z przodu pojazdu. Drzwi się otworzyły.... :)

A ze środka wyłonili się - Pan kierowca, jego kolega po fachu też z MZA i babcia w moherze na głowie,. Wszyscy rzucili się z łapami do mnie, babcia zaczęła mnie szarpać za ręka, a od kierowcy poleciała ręka w stronę mojej twarzy.... Niczym Rocky Balboa uniknąłem ciosu. Ale po tym ataku nastąpił drugi.. wtedy nie wytrzymałem i się zrewanżowałem. Kierowca dostał w czachę, czoło mu się lekko rozeszło na okiem. Niby koniec... a wcale że nie...

W tym samym czasie Pani w moherze wyzywająć mnie od bandytów, diabłów i szatanów próbowała wurzucić mój rower na środek Grochowskiej pod jadące samochody. Udało mi się ją powstrzymać i siebie przed kolejnym ciosem. Wkoło było już z 10 osób z autobusy, wszyscy machali łapami i mi grożili - bez kitu, był naprawdę w deche klimat.

Kiedy się trochę uspokoiło, dowiedziałem się od zawodowego kierowcy jakim są fachowcy z MZA, że nie mam prawa przy tak dużym ruchu jeżdzić po ulicach, a pozostają mi chodniki i trawniki :lol: , a jak powiedziałem mu że jest w kodeksie 1-1,5 metra od rowerzysty, to mi odpowiedział że jak tak dalej będe jeżdzić, to prawo jest takie że pódję do piachu

Ocierająć sobie czoło straszył mnie, że zrobi sobie obdukcję. A ja czekałem na Policję.... Przyjechała straz miejska. Potem Policja. Pan się przekonał, że jednak mam prawo jeżdzić po ulicach, na pytanie policjantów czy chce coś zgłośći, powiedział że nie. Wsiadł i pojechał. A z Policjantami się fajnie pogadało chwilę, jeden też trochę na bajku śmiga i może nie wprost, ale powiedział że dobrze zrbiłem :D


I tak minął kolejny dzień na naszych kulturalnych drogach, życzę wszystki szerokości i spokojności, a jak je nie ma to walczcie o nią :!:

Posted: 03 Mar 2008 15:19
by karnaś
O człowieku co za sytuacja, a jaki opis wydarzeń :D

Posted: 03 Mar 2008 16:31
by dzidek
z tymi wycieraczkami to się nawet śmiać zacząłem :lol:

p.s. Mohery są wszędzie...nawet w MZA :D

Posted: 03 Mar 2008 16:36
by Arkadyj
Kurde a na codzien taki mily z Ciebie chlopak. Strach Cie wkurzyc, cale szczescie ze ciezko to zrobic ;-)

Dobrze im tak, dobrze rowniez ze Tobie nic sie nie stalo. Piesc piescia ale zderzak autobusu to nie guma. Fajnie ze wszystko szczesliwie sie skonczylo.

Posted: 03 Mar 2008 17:14
by Domar
strach się bać, pytanie tylko kogo :wink:
ps. zgłosiłeś sprawę do mza?

Posted: 03 Mar 2008 18:03
by rycho
no no, pogratulowac reakcji!:)

Posted: 03 Mar 2008 18:22
by leoheart
Carloz Ty prawdziwy Cyborg jesteś :lol:

Posted: 03 Mar 2008 19:01
by lec
Sam lubię składać lusterka jak mnie wkurzą ale z tą klapą to ci się udało. Szkoda tylko, że nie gwizdnąłeś moherka -tak na pamiątkę -taki skalp nad kominkiem... piękna rzecz :-)

Posted: 03 Mar 2008 19:18
by carloz
Ja się tylko broniłem, chyba nikt by nie stał i czekał na baty. A spokojny jestem, bo gdyby nie to, to więcej by się tam wydarzyło

Do MZA nie zgłaszałem, co by to dało? Kierowca pokazał by posiniaczone czoło i to jemu by pewnie szefostwo uwierzyło, że napadł na niego szalony rowerzysta, taka prawda...

A moher to nie nad kominek, tylko do kominka.. razem z tym co pod moherkiem :twisted:

Posted: 03 Mar 2008 20:20
by chmiel
Carloz you are my hero !!!

Posted: 07 Apr 2008 20:42
by vigil
krotko- od mostu na swidrze, po prawej jadac, kollataja do otwocka. tu zawsze wycinam w mickiewicza w lewo do gornej. swiatlo dla jadacych do otwocka czerwone, na mickiewicza nic, wiec z chodnika od strony przychodni wycinam po przekatnej do kosciola i ... z naprzeciwka zolty fiat panda (nowa) pogina na CZERWONYM od otwocka (od jozefowa juz 4 auta staly na swiatlach)- pewno widzial, ze nic w poprzek nie jedzie. gdybym regulaminowo dojechal do swiatel i przejechal w poprzek to...kaplica by byla.ERGO - skrzyzowania po skosie ciac trza!. :shock:

Posted: 07 Apr 2008 21:12
by yorek
vigil wrote:ERGO - skrzyzowania po skosie ciac trza!. :shock:
powodzenia, oby Cię koledzy dobrze poskładali