Transcarpatia 2009
Moderators: Creeping Death, Edi, chmiel, BartekJ
- Creeping Death
- NApierdalator
- Posts: 1286
- Joined: 04 Jul 2005 20:14
- Location: ja to znam?!
tak, tak! wielki szacun dla ryby za to, ze mimo biegunki mialem problem z przegonieniem go na podjazdach oraz dla behe za sznurek i jazde ostatniego dnia bez jednego spd-a (na mete zjechal chwile za nami!).
od siebie dodam tyle - to byla meczaca impreza, ale dalismy rade. obylo sie bez awarii sprzetowych i powazniejszych uszkodzen ciala. zupelnie nie wiem po co zabralem 5 detek ze soba, bo przez caly wyscig nie zlapalem zadnej gumy! hehe, jednak dobre opony i technika jazdy to podstawa. ;p nie zgodze sie z behe w jednej kwestii i pojade po organizacji. nie uwazam, ze zaplacilem za duzo, bo rzeczywiscie organizacja takiej imprezy pochlania duze ilosci pieniedzy, ale brak bylo jakiejkolwiek koordynacji. wszystko bylo rozpieprzone, a pokojowy patrol (zapieprzali za free i robili doslownie wszystko) nie byl w stanie ogarnac tego co nalezy do glownego orga.
tak czy siak imprezka sie udala, a after party na dluuugo zapamietam.
od siebie dodam tyle - to byla meczaca impreza, ale dalismy rade. obylo sie bez awarii sprzetowych i powazniejszych uszkodzen ciala. zupelnie nie wiem po co zabralem 5 detek ze soba, bo przez caly wyscig nie zlapalem zadnej gumy! hehe, jednak dobre opony i technika jazdy to podstawa. ;p nie zgodze sie z behe w jednej kwestii i pojade po organizacji. nie uwazam, ze zaplacilem za duzo, bo rzeczywiscie organizacja takiej imprezy pochlania duze ilosci pieniedzy, ale brak bylo jakiejkolwiek koordynacji. wszystko bylo rozpieprzone, a pokojowy patrol (zapieprzali za free i robili doslownie wszystko) nie byl w stanie ogarnac tego co nalezy do glownego orga.
tak czy siak imprezka sie udala, a after party na dluuugo zapamietam.
oj tak tak, Ryba wielki byl z tymi swoimi problemami zdrowotnymi (potrafil zrobic caly etap na dwoch suchych bulkach ;) i poszukwianiem wegetarianskiego zarcia (czasami mialem ochote kupic kilo miecha i wepchnac w niego na sile ;)tak, tak! wielki szacun dla ryby za to, ze mimo biegunki mialem problem z przegonieniem go na podjazdach oraz dla behe za sznurek i jazde ostatniego dnia bez jednego spd-a (na mete zjechal chwile za nami!).
bo ja nastawiam sie zawsze negatywnie, wiec jak pojawiaja sie jakies plusy to sa bardziej widoczne ;)nie zgodze sie z behe w jednej kwestii i pojade po organizacji. nie uwazam, ze zaplacilem za duzo, bo rzeczywiscie organizacja takiej imprezy pochlania duze ilosci pieniedzy, ale brak bylo jakiejkolwiek koordynacji. wszystko bylo rozpieprzone, a pokojowy patrol (zapieprzali za free i robili doslownie wszystko) nie byl w stanie ogarnac tego co nalezy do glownego orga.
nocleg byl, transport gratow byl, bufety z zarciem byly, tankowanie rano bylo, posilek na mecie byl, fajni ludzie byli, rowery i siebie dalo sie umyc w rozsadnym czasie, wiecej mi jakos nie bylo potrzebne.. ;)
na pewno niesmaczne bylo takie eksploatowanie pokojowego patrolu, ale z drugiej strony...
namierzylem dwie relacje:
http://www.maruderzy.pl/index.php?optio ... &Itemid=31
imho troche przesadzona ;)
http://www.solar.blurp.org/tc2009/tc2009.html
Niezly sen...: http://www.a-trip.com/tracks/view/63930
Witam kolegę na pomarańczowej manguście.behem0th wrote:czolem.
odnosnie sprzetu: pierwsze 3 dni perfekt, jednak na finalowym zjezdzie 3 etapu zmaskarowalo mi dampera, stracil tlumienie, na 2 pkcie 4 etapu damper rozmnozyl sie na dwie niezalezne czesci, na 5 etap wystartowalem z rama zwiazana sznurkiem do prania.
po 10km ostatniego etapu zgubilem korpus SPDa, wiec pozostale 90km zrobilem na samej osce.
odnosnie trasy: TC idzie normalnymi szlakami, wiec jest bardzo duzo miejsc nie do podjechania (zjechania?) nawet dla kosmicznych wycinakow, trzeba zejsc i sobie popchac rowera.
ahm, mogloby byc mniej PK, zeby dac wolny wybor, a nie ciagac wszystkich jedna trasa.
Podaj mi parę miejsc nie do zjechania bo jakoś sobie nie przypominam?
Duża ilość PK to był bardzo dobry pomysł bo uniemożliwił wycinakom omijanie gór asfaltem.
Organizacja rzeczywiście nie była idealna, ale bez przesady. Grunt, że mieliśmy świetną pogodę i super trasę. Ceny wydawały mi się mocno wygórowane do czasu aż poznałem ceny transalpów czy transrockies. Tam to się dopiero przepłaca.
Nie mogę się już doczekać rumuńskiej transcarpatii.b
Pozdrawiam
witam, widze ze nie tylko ja przeszukiwalem net w celu znalezienia jakichs zywych watkow z TC. :)
za to wielu podjazdow sobie nie wyobrazam, chyba ze w wykonaniu jakiegos trialowca (np. korzenne waskie i w morde strome podejscie.. http://picasaweb.google.com/Darek.R62/T ... 4886829906 z tej foty (chyba gdzies przed Polica?) - sory ale mam niesamowita skleroze jezeli wczesniej sam nie objezdzilem ;)
nie rozumiem np. dlaczego ostry start w Rabce byl 500m od skrzyzowania ktore dawalo alternatywe wyboru. (nie po asfalcie i jak sie okazalo wszyscy ktorzy wybrali ten warian zaliczyli wtope)
w tekscie pozwolilem sobie slowo "zjazdow" umiescic w nawiasie i dodac znak zapytania, bo zdaje sobie sprawe, ze jak sie bardzo chce to wszedzie (prawie) da sie zjechac.Podaj mi parę miejsc nie do zjechania bo jakoś sobie nie przypominam?
za to wielu podjazdow sobie nie wyobrazam, chyba ze w wykonaniu jakiegos trialowca (np. korzenne waskie i w morde strome podejscie.. http://picasaweb.google.com/Darek.R62/T ... 4886829906 z tej foty (chyba gdzies przed Polica?) - sory ale mam niesamowita skleroze jezeli wczesniej sam nie objezdzilem ;)
ale praktycznie nie dano zadnej mozliwosci manewru. wydaje mi sie, ze w 2005r wiecej sie nakombinowalismy, choc jak popatrzylem teraz na mapy, trasa rowniez nie byla z gumy.Duża ilość PK to był bardzo dobry pomysł bo uniemożliwił wycinakom omijanie gór asfaltem.
nie rozumiem np. dlaczego ostry start w Rabce byl 500m od skrzyzowania ktore dawalo alternatywe wyboru. (nie po asfalcie i jak sie okazalo wszyscy ktorzy wybrali ten warian zaliczyli wtope)
oby slowa staly sie faktem i rzeczywiscie TC zawitala do Rumunii. :)Nie mogę się już doczekać rumuńskiej transcarpatii.b
Niezly sen...: http://www.a-trip.com/tracks/view/63930
- Giant Mike
- Mam zdecydowanie za duzo czasu...
- Posts: 898
- Joined: 20 Apr 2005 19:41
- Location: Warszał
- Contact:
Plotki mówią, że może odbyć się podobna impreza o nazwie CrossCarpatia (XCarpatia ?), gdzie podobna trasa będzie pokonywana po strzałkach. Własny przebieg będzie możliwy, ale raczej nie będzie optymalny. Czas pokaże czy dojdzie do skutku.
Co do organizacji etapówek to moje doświadczenia z BCH są pozytywne, choć dwa lata temu problemy z jedzieniem nie były miłe. Edycje 2008 i 2009 bez zarzutów.
Co roku organizacja by M. Rygielski ma jakieś poważne wtopy.
A co do cen to rzeczywiście Polska jest sporo tańsza - TransAlp to wydatek ok. 5.100zł dla pary za samo wpisowe gdzie chyba nie ma śniadań (tylko kolacja). Do tego dochodzi dojazd i wszystkie ekstrasy. BCH to 1100-1300zł od osoby - więc sumarycznie dla Polaka to pewnie 20-30% ceny TA. Przy tym kursie euro i $ dla zagraniczniaków Polska jest tym bardziej tania.
A trasa - na BCH było 1 ewidentne podejście - tak ze 20-30 minut. Było też kilka takich co się dało wjechać ale nie było sensu. Trasa jest przygotowana pod 7 dni ścigania i o ile nie dotknie się do niej Vena Horny to wszystko jest OK. W prorównaniu z MTBT to całkiem inna jazda.
Osobiście nie jestem zwolennikiem 7 dni turystycznej wyrypy po nieprzejezdnych szlakach. Ale to jakby wynika z mojego podejścia do ścigania na rowerach.
Michał
Co do organizacji etapówek to moje doświadczenia z BCH są pozytywne, choć dwa lata temu problemy z jedzieniem nie były miłe. Edycje 2008 i 2009 bez zarzutów.
Co roku organizacja by M. Rygielski ma jakieś poważne wtopy.
A co do cen to rzeczywiście Polska jest sporo tańsza - TransAlp to wydatek ok. 5.100zł dla pary za samo wpisowe gdzie chyba nie ma śniadań (tylko kolacja). Do tego dochodzi dojazd i wszystkie ekstrasy. BCH to 1100-1300zł od osoby - więc sumarycznie dla Polaka to pewnie 20-30% ceny TA. Przy tym kursie euro i $ dla zagraniczniaków Polska jest tym bardziej tania.
A trasa - na BCH było 1 ewidentne podejście - tak ze 20-30 minut. Było też kilka takich co się dało wjechać ale nie było sensu. Trasa jest przygotowana pod 7 dni ścigania i o ile nie dotknie się do niej Vena Horny to wszystko jest OK. W prorównaniu z MTBT to całkiem inna jazda.
Osobiście nie jestem zwolennikiem 7 dni turystycznej wyrypy po nieprzejezdnych szlakach. Ale to jakby wynika z mojego podejścia do ścigania na rowerach.
Michał
Plannja Racing Team || GG#: 130876
Tak z ciekawości, powiedz coś więcej o różnicach między BCH i MTBT. Co to znaczy, że to całkiem inna jazda?Giant Mike wrote: A trasa - na BCH było 1 ewidentne podejście - tak ze 20-30 minut. Było też kilka takich co się dało wjechać ale nie było sensu. Trasa jest przygotowana pod 7 dni ścigania i o ile nie dotknie się do niej Vena Horny to wszystko jest OK. W prorównaniu z MTBT to całkiem inna jazda.
Osobiście nie jestem zwolennikiem 7 dni turystycznej wyrypy po nieprzejezdnych szlakach. Ale to jakby wynika z mojego podejścia do ścigania na rowerach.
Michał
Podejścia to inna sprawa, niektóre były hardcorowe (np. to ze zdjęcia). Jako ciekawostka powiem, że podobno w tamtym roku tym podejściem był poprowadzony zjazd i znam osobę, która w całości go zjechała Musiało być ostro.behem0th wrote: w tekscie pozwolilem sobie slowo "zjazdow" umiescic w nawiasie i dodac znak zapytania, bo zdaje sobie sprawe, ze jak sie bardzo chce to wszedzie (prawie) da sie zjechac.
za to wielu podjazdow sobie nie wyobrazam, chyba ze w wykonaniu jakiegos trialowca (np. korzenne waskie i w morde strome podejscie.. http://picasaweb.google.com/Darek.R62/T ... 4886829906 z tej foty
- Giant Mike
- Mam zdecydowanie za duzo czasu...
- Posts: 898
- Joined: 20 Apr 2005 19:41
- Location: Warszał
- Contact:
Moim zdaniem do przejechania BCH potrzebna jest odpowiednia wydolność, wytrzymałość i duża ilość treningu. Umiejętności techniczne są ważne i potrzebne ale nie grają decydującej roli. Oczywiście są trudne technicznie zjazdy i wymagające podjazdy, ale zwykły maratończyk jeżdzący GIGA na pewno sobie znimi poradzi. BCH jest na poziomie maratonów z Międzygórza i części Głuszycy. Czestkie szutrówki to jak autostrady. Jest sporo asfaltów jako łączkinków pomiedzy elementami trasy - na zwykłym maratonie ten odcinek przejechany byłby jakimś skrótem w terenie.Pil wrote: Tak z ciekawości, powiedz coś więcej o różnicach między BCH i MTBT. Co to znaczy, że to całkiem inna jazda?
MTBT jest bardzo bardzo techniczne. To są "tylko" 4 dni więc nie trzeba tam się aż tak oszczędzać. Praktycznie nie ma asfaltów, dużo jest singli, bardzo dużo korzeni, ciężkich zjazdów i elementów FR. Moim zdaniem tutaj lepiej sprwadzają się osoby jeżdzące więcej AllMountain/Trail czy jak to się tam nazywa. Oczywiście czołówce wszystko jedno ale nie mówimy o tej części stawki. Mi w Istebnej zdecydowanie brakuje techniki. Na drodze na Wielką Raczę w górę wyprzedziła mnie może jedna osoba (bo łańcuch się kleszczył). Było tego kilka kilometrów. Na płaskim singlu i może 2km zjazdu ludzie na fullach klasy AM mijali mnie jak wóz z gnojem. Bardzo dużo jest dłubaniny na elementach technicznych - tu podskoczyć, tu zsunąć, tu korzeń, tu uskok wielkości telewizora.
No i oczywiście pogoda - zawsze chociaż trochę pada albo jest mokro. W tym roku i tak pogoda była łaskawa.
A na koniec oczywiście góra Stożek, która z każdej strony ma swój smaczek. Albo czeski szuter do podjechania 22/32 albo polskie kamienie nie-do-wjechania. Najdłuży etap miał ok 100km i 3600m przewyższenia
Sprzęt to osobna sprawa. 7 dni zamorduje każdy zestaw. Ja bębenek z mavicach robiłem dwa razy, opony poszły do śmietnika. Druga para rozwaliła blokadę w Foxie, porozcinała opony i też zatarła tylne koło. Natomiast jak jest sucho to reszta będzie ok - głównie hamulce.
4 dni MTBT to jednak mniej kilometrów i nawet jak się roweru nie domyje na na drugi dzień jakoś przejedzie. Na obu wyścigach jest darmowy czeski serwis (usługa za free, płacisz za ew. części). Są zarobieni ale harują całą noc. Stoją też na trasie na jakimś bufecie.
Paradoksalnie więcej kontuzji jest na BCH bo są ... prostrze zjazdy i większa prędkość. Na MTBT jak się nie da zjechać to się schodzi
Ale jeżeli ktoś przepchał się przez TC to jedno i drugie przejedzie. Więcej fun'u będzie miał z MTBT. I chyba też większa zatysfakcja.
W 2010 BCH będzie krótsze i połączone potem z maratonem w Głuszycy. MTBT będzie miało trochę nowych tras (w końcu) bardziej w kiedunku Żywca.
O wrażenia z BCH warto też Arka zapytać bo teraz jechał pierwszy raz - ja już mam 6 finisherów i baardzo ambitne marzenie etapowe na przyszły sezon
Michał
Plannja Racing Team || GG#: 130876
- Arkadyj
- Mam zdecydowanie za duzo czasu...
- Posts: 1279
- Joined: 21 Feb 2004 14:11
- Location: cloud number nine
Moje BCH bylo bardzo krotkie, bo skonczylem na 3 etapie. To co napisal Michal o zjazdach jest prawda, latwo o jakis wypadek na latwych sekcjach gdzie nie ma takiej koncentracji. Z prespektywy czasu wiem, ze troche przeszazowalem. Poczatek 3 etapu jechalem za Michalem, od poczatku poszedl mocno, ledwo nadarzalem. Po pewnym czasie zlapalem swoj rytm i chcialem uciec. Po drugie zawinil sprzet. Wymyslilem sobie, zeby tloczki smarowac sprayem do amortyzatorow, W jakis sposob smar dostal sie miedzy klocki a tarcze czego efektem byl kompletny abs z przodu i z tylu.
Nie mam doswiadczenia z MTBT i chyba nie bede mial. Nie odpowiadaja mi trasy. Co do BCH - trasy sa bardzo fajne, sa elementy trudne ale bez przesady i latwe. Wszystko jest wyposrodkowane, nie ma tak, ze duzo idzie sie z buta. Jak wszystko sie uda to za rok znow pojade w BCH. Chociaz nie wyobrazam sobie przejechania maratonu w Gluszycy na dystansie giga po 4 dniach wczesniejszego sciagania. W tym roku Gluszyce udalo mi sie przejechac w 6h 48 min a bylem swiezy i pogoda byla piekna.
Nie mam doswiadczenia z MTBT i chyba nie bede mial. Nie odpowiadaja mi trasy. Co do BCH - trasy sa bardzo fajne, sa elementy trudne ale bez przesady i latwe. Wszystko jest wyposrodkowane, nie ma tak, ze duzo idzie sie z buta. Jak wszystko sie uda to za rok znow pojade w BCH. Chociaz nie wyobrazam sobie przejechania maratonu w Gluszycy na dystansie giga po 4 dniach wczesniejszego sciagania. W tym roku Gluszyce udalo mi sie przejechac w 6h 48 min a bylem swiezy i pogoda byla piekna.
tak sobie patrze, patrze, i nie wiem jak wy to robicie, ze tak pamietacie te wszystkie szczegoly, tu kamien, tam telewizor, tu szybki zjazd a tam asfaltowy podjazd. ja po tych 6 dniach ni ch. nie lapie co gdzie bylo, kojarza mi sie oczywiscie pewne miejsca, ale raczej dlatego, ze bylem w nich po raz kolejny, a nie ze dymam tam z wywieszonym jezykiem. ciekawa sprawa. ;)
kolejna rzecz, poczytalem o MTBT, stala baza jakos nie bardzo do mnie przemawia, na pewno umozliwia lepsza organizacje i ogarniecie calego "pikniku", wiec pewnie poziom swiadczen jest nieporownywalnie lepszy.
ale jakis prolog.. pod gore... fu. pomimo waszych zapewnien chyba ludzie tam sie bardzo scigaja. ;)
wiec co by nie mowic o Panu R. i organizacji, wychodzi ze TC jest unikalna impreza, gdzie czasem fajnie zejsc z roweru i powpychac go na gore, albo zatrzymac sie na browarka z nalesnikami w schronisku.. ;)
kolejna rzecz, poczytalem o MTBT, stala baza jakos nie bardzo do mnie przemawia, na pewno umozliwia lepsza organizacje i ogarniecie calego "pikniku", wiec pewnie poziom swiadczen jest nieporownywalnie lepszy.
ale jakis prolog.. pod gore... fu. pomimo waszych zapewnien chyba ludzie tam sie bardzo scigaja. ;)
wiec co by nie mowic o Panu R. i organizacji, wychodzi ze TC jest unikalna impreza, gdzie czasem fajnie zejsc z roweru i powpychac go na gore, albo zatrzymac sie na browarka z nalesnikami w schronisku.. ;)
Niezly sen...: http://www.a-trip.com/tracks/view/63930
- Giant Mike
- Mam zdecydowanie za duzo czasu...
- Posts: 898
- Joined: 20 Apr 2005 19:41
- Location: Warszał
- Contact:
Prolog był tylko na 1 edycji. Teraz jest normalny etap, tyle, że startuje trochę później.behem0th wrote:kolejna rzecz, poczytalem o MTBT, stala baza jakos nie bardzo do mnie przemawia, na pewno umozliwia lepsza organizacje i ogarniecie calego "pikniku", wiec pewnie poziom swiadczen jest nieporownywalnie lepszy.
ale jakis prolog.. pod gore... fu. pomimo waszych zapewnien chyba ludzie tam sie bardzo scigaja.
Stała baza to duża zaleta - nie trzeba się pakowac, można zabrać więcej rzeczy. Masz kuchnie, czysty sracz i własne łóżko.
To jest moja relacja z MTBT 2009 . http://www.plannja-team.pl/index.php?op ... y&Itemid=1
Michał
Plannja Racing Team || GG#: 130876
Bez przesady. W tym roku nie było zjazdu, którego nie zjechałby średni endurowiec. Ja w każdym razie nie miałem problemów. Gorszy zjazd był w zeszłym roku - ten odcinek na Policę, który teraz podchodziliśmy.behem0th wrote:czolem.
odnosnie trasy: TC idzie normalnymi szlakami, wiec jest bardzo duzo miejsc nie do podjechania (zjechania?) nawet dla kosmicznych wycinakow, trzeba zejsc i sobie popchac rowera.
ahm, mogloby byc mniej PK, zeby dac wolny wybor, a nie ciagac wszystkich jedna trasa.
Co do punktów - bardzo dobrze, że tyle było. Gdy w zeszłym roku było mniej, maratończyki omijali pasma górskie asfaltami i nie było szans rywalizować z nimi w górach.
Solar - Los Diabolos
www.solar.blurp.org